100 to wcale nie 80 ani nawet 99. Dlaczego Szachtar nie obniży ceny za Mudrika

2022-12-28 16:26 Tego lata Szachtar przeżył chyba najtrudniejszy okres w swojej współczesnej historii. W związku z rozpoczęciem pełnowymiarowej ... 100 to wcale nie 80 ani nawet 99. Dlaczego Szachtar nie obniży ceny za Mudrika
28.12.2022, 16:26

Tego lata Szachtar przeżył chyba najtrudniejszy okres w swojej współczesnej historii. W związku z rozpoczęciem pełnowymiarowej fazy wojny rosyjsko-ukraińskiej z drużyny odeszli prawie wszyscy legioniści, a wielu z nich zrobiło to w taki sposób, że ukraiński klub nie mógł na ich odejściu przyzwoitych pieniędzy zarobić.

Michaił Mudrik

Najbardziej nieprzyjemnymi przypadkami dla kierownictwa Pitmenów były historie z wypożyczeniem Manor Solomon do Fulham i Tete do Lyonu. Szachtar spodziewał się sprzedać obu z mniejszym lub większym zyskiem, ale stanowisko FIFA, z powodu której Ukraińcy pozywają teraz główny organ zarządzający światową piłką nożną, pozwoliło zarówno Izraelczykowi, jak i Brazylijczykowi odejść bez zgody Pitmenów i z ryzykiem rozstanie w przyszłości jest całkowicie bezpłatne.

Wszystko to doprowadziło do znacznego pogorszenia się sytuacji finansowo-ekonomicznej Szachtara. Doniecka drużyna straciła co prawda kluczowe źródło swoich dochodów, jakim były topowe transfery, ale długi w wysokości około 50 mln euro zostały przy nich i absolutnie nikt nie dał Pitmenom pozwolenia na ich niespłacanie.

Najprostszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji Szachtara zeszłego lata byłaby całkowita sprzedaż wszystkich zawodników, na których w Europie i na świecie było mniej lub bardziej poważne zapotrzebowanie. Jednym z nich był młody skrzydłowy Mychajło Mudryk, który zdążył zadebiutować w pierwszej drużynie Pitmenów pod wodzą Paulo Fonseca, ale zaczął zdobywać w miarę stabilne miejsce w bazie już pod wodzą Roberto De Zerbiego.

Latem na Mudrika aktywnie polowały kluby klasy średniej z mistrzostw Niemiec i Anglii. W szczególności w prasie pojawiły się wzmianki o Brentford i Bayer, a ten ostatni był gotów zapłacić za Ukraińca 21 mln euro. Już wtedy wielu krajowych ekspertów i kibiców zapewniało, że Mudryk nie był nawet bliski takich pieniędzy (skrzydłowego na Transfermarkt wyceniono wówczas na 9 mln euro), dlatego Szachtar nie powinien zbytnio nadymać policzków, ale lepiej zgodzić się i sfinalizować transakcję, dopóki zainteresowanie Leverkuseners młodymi talentami nie wygaśnie.

Szachtar zrozumiał jednak, że cena Mudrika może znacznie wzrosnąć w oparciu o wyniki zespołu w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Do tego oczywiście ważne było, aby Pitmen w ogóle, a Michaił w szczególności, dobrze grał i pokazał kontynentowi piłkarskiemu, że Szachtar nadal jest prawdziwą siłą w europejskich rozgrywkach, nawet pomimo najcięższego ciosu dla personelu...

W obecnej sytuacji Szachtar miał trudny wybór – latem sprzedać Mudrika i znacząco poprawić sytuację ekonomiczną klubu, czy grać długo, nadal dbając o status swoistego „elitarnego inkubatora talentów”, a poinformowanie potencjalnych kandydatów na skrzydłowego, że szefowie Pitmenów cenią ten atut znacznie drożej niż nawet większość Brazylijczyków, którzy opuścili obóz Pitmenów latem 2022 roku.

Kiedy Bayerowi odmówiono, a Brentford nigdy nie złożył odpowiedniej oferty, stało się jasne, że Szachtar pójdzie drogą podtrzymania strategii, którą budowali przez wiele lat. Nie będzie awaryjnej sprzedaży utalentowanych wykonawców, nawet jeśli klub przeżywa ciężkie chwile.

Bardzo szybko Mudryk znakomicie pokazał się w Lidze Mistrzów, stając się nie tylko rekordzistą szybkości w fazie grupowej tego turnieju w sezonie 2022/23, ale też wyróżnił się całkiem przyzwoitymi wskaźnikami występów – 3 zdobyte bramki i 2 asysty w 6 meczach, kiedy przeciwnikami The Pitmen grali Real, Lipsk i Celtic.

Zakład Szachtara na zdolność Mudrika do wyrażania siebie na całe gardło sprawdził się. Potem przyszła kolej na ogłoszenie wnioskodawcom kwoty, za jaką klub byłby gotów rozstać się z nowym liderem. W związku z tym ustalono 100 milionów euro, co publicznie ogłosili całemu światu dyrektor piłkarski Pitmen Darijo Srna i dyrektor generalny donieckiego klubu Serhij Palkin.

Jednocześnie szefowie Szachtara dość racjonalnie uzasadnili, dlaczego klub zdecydował się na taką właśnie kwotę, jako akceptowalną, jeśli chodzi o transfer Mudryka. W szczególności Srna powiedział, że oceniając to, ważne jest, aby polegać na kosztach graczy o podobnych cechach gry jak lewy skrzydłowy Szachtara, ale za których ostatnio zapłacono prawdziwe pieniądze. Jako uderzający przykład Chorwat podał umowy dotyczące Brazylijczyka Anthony'ego i Anglika Grealisha, za które kupujący zapłacili około 100 milionów euro.

Niewątpliwie ocena Szachtara dotycząca kwoty transferowej Mudrika wywołała poważne oburzenie w środowisku piłkarskim. W szczególności, absolutnie łatwo znaleźć powody, dla których Michaił nie może być wart takich pieniędzy – są to na przykład narodowość skrzydłowego, brak stabilnego i długiego doświadczenia gry na najwyższym poziomie oraz jego gra w ukraińskiej ekstraklasie, co nie różni się od poważnej rywalizacji na kontynencie, a nawet prawdopodobny brak doświadczenia w transakcjach takiego kalibru agentów reprezentujących interesy piłkarza... Ogólnie rzecz biorąc, można znaleźć wiele argumentów za tym natury i wszystkie z nich będą brzmieć nie mniej logicznie niż stanowisko Srny i Palkina.

Jednak ważne jest, aby zrozumieć tutaj coś innego – Szachtar bardzo jasno nakreślił swoje stanowisko w sprawie Mudrika jeszcze latem, kiedy nie „gryzł” pierwszej mniej więcej wysokiej oferty za zawodnika z Bayeru, tylko obrał inną strategię pod kątem potencjalnej sprzedaży skrzydłowego. Coś podobnego The Pitmen pokazali już wcześniej na rynku transferowym, choć nie zawsze potrafili „przecisnąć” sytuację na swoją korzyść do końca. Na przykład w sprawach z Willianem i Henrikhem Mkhitaryanem nie tyle zależało od donieckiego klubu, ile by chcieli ich szefowie, ale udane przykłady z Fernandinho, Alexem Teixeirą i Fredem dowodzą, że Szachtar nauczył się wyciągać maksimum, za które „ zaprogramowali się » pierwotnie.

Nie ma sensu kłócić się z pianą na ustach, ile faktycznie kosztuje Michaił Mudrik. Możliwe, a nawet prawdopodobne, że jego obiektywna cena na współczesnym rynku nie ma nic wspólnego z żądanymi 100 milionami euro. Ale rynek jest rynkiem i obowiązują tu prawa podaży i popytu. A sprzedawca ma swobodę ustalania żądanej ceny. Zwłaszcza jeśli nie spieszy mu się z rozstaniem ze swoim majątkiem i pozbyciem się go w nagłych wypadkach.

Sprzedawanie Mudrika „z prędkością światła” naprawdę nie ma sensu dla Szachtara. Po pierwsze, kontrakt skrzydłowego z doniecką drużyną obowiązuje do końca 2026 roku i był bardzo terminowo, z punktu widzenia interesów klubu, przedłużony na tak długi okres. Po drugie, od lata, kiedy Mudrik dostał 21 milionów euro, do tej pory szacunkowa wartość Michaiła na Transfermarkt wzrosła ponad czterokrotnie - z 9 do 40 milionów euro. Innymi słowy, jeśli w czerwcu Bayer był gotów przepłacić za Ukraińca 2,3-krotność jego wartości nominalnej, to teraz, pomnożąc jego obecną wersję przez tę wartość, powinniśmy mówić o co najmniej 93 mln euro, a to już prawie tyle samo, co na prośbę Szachtara...

W związku z tym zachodni dziennikarze mogą mówić, ile chcą, że Szachtar żąda 100 mln euro tylko po to, by rozpocząć licytację, podczas której ustąpią. W rzeczywistości trzeba pamiętać o logice podejmowania decyzji przez prezesa Pitmen Rinata Achmetowa w takich sprawach. A on wielokrotnie powtarzał, że wyraża zgodę na takie transakcje dopiero wtedy, gdy „nerwy mu puszczają”.

W przypadku Fernandinho było to ok. 40 mln euro, u Alexa Teixeiry – już ok. 50, a dla Freda, dzięki nerwom właściciela ze stali, Szachtar zarobił w ogóle 59 mln. I choć to nie Achmetow wygłosił w przestrzeni publicznej cenę za Mudrika, to nie ulega wątpliwości, że słowa Srny i Palkina nie padły ot tak, ale po merytorycznych i skrupulatnych konsultacjach z prezesem klubu.

Nic więc dziwnego, że pierwsza oficjalna oferta Arsenalu na transfer Michaiła Mudrika za 40+25 mln euro została odrzucona. Szachtar będzie po prostu nadal trzymał się swojej linii, pozwalając Kanonierom zrozumieć od kontaktu do kontaktu, że 100 milionów euro to dokładnie 100 milionów euro, a nie 65, 80 czy nawet 99. Po prostu dlatego, że jest to już kwestia zasad, którą Pitmen zdecydował się jednak wziąć.

I szczerze mówiąc, Szachtar raczej nie przegra w tej sytuacji, nawet jeśli nie sprzedadzą Mudrika w nadchodzącym styczniu. Przede wszystkim Michaił to naprawdę świetny profesjonalista, który po upadku licytacji nie złoży rąk na swój potencjalny transfer do topowego klubu, ale woli jeszcze ciężej pracować, aby kupujący zaspokoił interesy Pitmenów. Poza tym w tej chwili bardzo ważne będzie, aby Szachtar pokazał światu futbolu, że ten klub nie będzie w stanie wziąć i „przebić się przez kolano”. Sprawa przeciwko FIFA w Sądzie Arbitrażowym ds. Sportu o 50 mln euro jest dowodem na to, że mieszkańcy Doniecka nie będą siedzieć z boku, pomagając podejmować decyzji, o których słuszności można by dyskutować niesamowicie długo. Poza tym Szachtar chyba nie chce, aby ktokolwiek uważał, że jego pozycja na rynku jest osłabiona, a uścisk nie dość mocny. Dlatego Mudryk, jeśli w kolejnym okienku transferowym odejdzie z obozu Pitmenów, to tylko za 100 mln euro, a jedynym przedmiotem negocjacji w kwestii ceny może być rozłożenie wypłat na części, bądź włączenie obowiązkowych wypłat premii oprócz kwoty głównej, ale nie ma mowy, aby nie zniżka.

Aleksiej SLIWCZENKO

RSS
Aktualności
Loading...
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok