Były napastnik Dynama Witalij Samojłow wspomina pierwszą rozmowę z Walerijem Łobanowskim po powrocie na Ukrainę.
„Walery Wasiljewicz był surowy, ale potrafił też żartować. Pamiętam pierwszy trening po powrocie na Ukrainę. Zbierał zawodników na dzień lub dwa przed treningiem i po kolei wzywał ich do swojego biura. Każdy miał wywiad przez 5-10 minut. Nie wiem, co mieli inni. Tylko o Valiku, bo byliśmy bliskimi przyjaciółmi.
Przywieźli mnie z Połtawy, a Łobanowski zapytał: „Cóż, czy klub dał ci mieszkanie, samochód?” Odpowiadam, że nie, nic nie dawałem. Siedzi i pisze. Mówię, że aby dostać mieszkanie i samochód, muszę zapracować na swoje podejście do piłki nożnej i udowodnić, a nie tylko prosić. Powiedział: „To jasne, że przede wszystkim masz piłkę nożną. To jest właściwe podejście”. Więc nie dał mi mieszkania.
A ci, którzy mówili, że potrzebują mieszkania, dostali je. Potem poszłam i zerwałam włosy. Z drugiej strony minęło kilka lat, a Surkis wykonał ze mną kawał dobrej roboty. Powiedział: „Będziesz miał znacznie lepsze mieszkanie niż oni”. Minęło trochę czasu, dostałem premie za podnoszenie, kiedy pomógł mi przenieść się do innych klubów i zarobiłem całkiem niezłe pieniądze. Udało mi się kupić sobie dużo większy metraż, więcej pokoi i więcej niż jedno mieszkanie. Ze mną Surkis zrobił to, co obiecał” – powiedział Samojłow.