Były trener Szachtara Roberto De Zerbi staje się coraz bardziej popularną postacią w angielskiej Premier League. 43-letni Włoch do współpracy z Brighton trafił dopiero we wrześniu ubiegłego roku, kiedy były trener Seagulls Graham Potter przyjął zaproszenie od Chelsea i zdążył już pokazać się z jak najlepszej strony. W 2023 roku Brighton rozegrali pięć meczów, w których odnieśli cztery zwycięstwa przy jednym remisie, a różnica bramek wyniosła 16:5. Innymi słowy, podopieczni De Zerby'ego strzelali średnio trzy gole na mecz przeciwko swoim przeciwnikom i tracili tylko jednego na raz.
Najżywszymi wspomnieniami ostatnich tygodni, jeśli mówimy o Brighton, są oczywiście dwa zwycięstwa Mew nad gigantami angielskiego futbolu, Liverpoolem. Najpierw ekipa De Zerby'ego wyeliminowała The Reds w meczu ligowym - 3:0, a następnie bezlitośnie wyeliminowała rywala ze ścieżki w Pucharze Anglii - 2:1. Jeśli dodamy do tego remis 3:3, który zanotowano 1 października ubiegłego roku na Anfield w ramach konfrontacji Liverpoolu z Brighton w 9. kolejce Premier League, zresztą w debiutanckim meczu De Zerby w tym turnieju, potem okazuje się, że włoski szkoleniowiec obok Zinedine'a Zidane'a ma najlepsze statystyki meczów przeciwko The Reds z Jurgenem Kloppem na czele.
Trener niemieckiego Liverpoolu musiał przez dwa tygodnie odczuwać efekt deja vu. Kiedy 14 stycznia „The Reds” niespodziewanie spalili w meczu z Brighton (0:3), wszyscy dyskutowali tylko o znakomitej grze zespołu De Zerby, potwierdzonej znakomitymi statystykami. „Mewy” w tym meczu zdecydowanie lepiej kontrolowały piłkę (62% vs. 38%), częściej trafiały na bramkę (14:6) i trafiały w bramkę (9:2), a także pokazywały doskonałe przejście z obrony do atakuj krótkimi podaniami. Liverpool nie był gotowy niczemu się temu przeciwstawić, a coś podobnego spotkało zespół Kloppa dwa tygodnie później – 29 stycznia Merseysiders ponownie przegrali (1:2), opuszczając Puchar Anglii i znowu mniej kontrolowali piłkę, uderzyli na strzelali rzadziej i nie tak intensywnie jak przeciwnik, naciskali...
Jurgen Klopp, w swojej drugiej walce roku przeciwko Brighton, wyglądał jak zirytowany ojczym, który desperacko walczy o to, by jego niegrzeczny pasierb wrócił na właściwe tory. Niemiecki mentor starał się jak mógł, aby udowodnić, że druzgocąca porażka z Brighton w mistrzostwach była wypadkiem, a zwycięstwo w Pucharze było potrzebne Kloppowi jak powietrze, aby uciszyć niepohamowanych krytyków, którzy pojawiali się ze wszystkich stron w różnych brytyjskich mediach.
„Nie stałem się złym trenerem z dnia na dzień. Prawdopodobnie nigdy nie byłem tak dobrym trenerem, jak mówią, ale nie jestem tak zły, jak mówią teraz. Miniony sezon był niesamowicie intensywny, walczyliśmy o cztery trofea. Gdybyśmy nie mieli tylu kontuzjowanych, to w Premier League mielibyśmy 4-5 punktów więcej. Jestem pewien, że będziemy walczyć do końca o miejsce w Lidze Mistrzów, to nie jest genialny, ale całkiem normalny sezon - powiedział Klopp, jakby dając do zrozumienia, że jest niesamowicie zmęczony wszystkim, co dzieje się wokół go w ostatnich tygodniach i miesiącach.
Jürgen, obecnie ósmy rok w Liverpoolu, wydaje się po prostu chcieć przekonać wszystkich wokół siebie, że zasługuje na pozostanie na swojej pozycji w przyszłości, nawet jeśli klub zmieni właściciela. W tej chwili absolutnie nic nie zagraża pozycjom Kloppa, a przynajmniej do końca sezonu prawdopodobnie zachowa on swoje stanowisko, a wraz z nim możliwość rehabilitacji po dalekim od genialnego początku sezonu.
W tej chwili Liverpoolowi brakuje już 10 punktów do czwartego miejsca – tzw. „strefy Ligi Mistrzów”… W dodatku drużyna Kloppa odpadła już z obu krajowych pucharów, a w barażach Ligi Mistrzów The Reds będą mieli do walki z Realem Madryt, który z pewnością zostanie uznany przez bukmacherów za faworyta w obu meczach. Jeśli 15 marca Liverpool zatrzyma sobie drogę do najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie, to nawet najbardziej zagorzali sympatycy Kloppa będą zmuszeni przyznać, że sezon 2022/23 okazał się kolejnym okresem straconych szans w historii The Reds.
Oczywiście już latem Liverpool, zwłaszcza jeśli zdobędzie nowego właściciela, będzie starał się odświeżyć skład, zapraszając młodych i utalentowanych wykonawców. Już zeszłego lata mówiło się poważnie o Jude Bellingham, ale the Reds nie mieli wystarczającej zgody właścicieli na solidną inwestycję w celu przeprowadzenia tej transakcji. Jeśli latem 2023 roku szefowie Liverpoolu (obecni lub nowi) nadal zdecydują się na transfer zawodników kalibru Bellinghama, to muszą mieć pewność, że nadal warto inwestować w projekt Kloppa, a nie szukać niemieckiego następcy.
Jurgen bez wątpienia zasłużył sobie na kolejną szansę, ale czy taka decyzja byłaby najlepsza zarówno dla niego, jak i dla klubu, staje się coraz bardziej niepewna. To nie przypadek, że Andy Robertson wyglądał na tak samo nieszczęśliwego po Brighton, jak jego mentor, mówiąc, że pomimo całej wykonanej pracy, po mundialu Liverpool, oczywiście, naprawdę wygląda tylko gorzej.
W sytuacji, gdy Liverpool musi szukać nowego mentora, wybór szefów klubów równie dobrze może paść na Roberto De Zerbiego. Były trener Szachtara dostał świetną okazję, by „popisać się towarem”, aw bezpośrednich pojedynkach z „The Reds” widok okazał się dla Włocha idealny. Gdy po meczu ze swoją drużyną mentor przeciwnika stwierdza, że był to najgorszy mecz jego podopiecznych, trudno wyobrazić sobie lepszy opis w CV.
Uderzające jest też to, że po meczach z Brighton w angielskich kręgach eksperckich mówiło się tylko o hegenpressingu Liverpoolu - a dokładniej o tym, o ile podopieczne De Zerby'ego pod tym względem wyglądały lepiej od drużyny Kloppa. Ponadto Włoch już wszystkim udowodnił, że jest przepojony niesamowitym buntowniczym duchem i sumieniem moralnym. Kiedy rozpoczęła się wojna na Ukrainie, De Zerby, który miał propozycję szybkiego opuszczenia kraju, odmówił wyjazdu dokładnie do czasu bezpiecznej ewakuacji wszystkich legionistów Szachtara i członków ich rodzin.
Będąc w Brighton, De Zerby uwolnił nowy talent w zespole, który według większości grał już do granic możliwości pod wodzą Grahama Pottera. Jednym z najbardziej uderzających przykładów jest 25-letni japoński skrzydłowy Kaoru Mitoma, który pod okiem poprzedniego mentora nigdy nie został ogłoszony w wyjściowym składzie obecnego sezonu w Premier League, ale pod wodzą De Zerbiego zdobył już cztery gole bramek w ostatnich sześciu walkach. 18-letni środkowy napastnik Evan Ferguson również miał swój prawdziwy strzał w Brighton pod wodzą De Zerby'ego i teraz ma na swoim koncie 3 gole i 2 asysty w 5 meczach.
Jeśli chodzi o prawdopodobną ciągłość, ważne jest, aby drużyny De Zerby'ego miały tego samego gangsterskiego ducha, jaki miał Liverpool w czasach swojej świetności pod wodzą Kloppa. Tak, styl może się nieco różnić ze względu na różne okoliczności, ale włoski trener udowodnił, że potrafi z powodzeniem przekuć swoje pomysły na sukces nie tylko w krótkim okresie w Brighton, ale także podczas pracy z Szachtarem i oczywiście Sassuolo”.
Czasami, aby szybko poprawić stan rzeczy, wcale nie trzeba niszczyć tego, nad czym cały zespół pracował tak długo i skrupulatnie przez szereg lat. Czasami wystarczy świeże spojrzenie z zewnątrz, które pomaga zobaczyć to, czego inni po prostu nie są w stanie zauważyć, a De Zerby być może mógłby to zapewnić Liverpoolowi.
Chociaż nie warto teraz spisywać Jürgena Kloppa. Nie bez powodu Niemiec ma reputację nowoczesnego top managera i wciąż jest w stanie zmienić bieg wydarzeń, nawet jeśli wyglądają na szczerze nieszczęśliwe. Gdyby jednak kierownictwo Liverpoolu mimo wszystko zdecydowało się na zmianę trenera, obecny szkoleniowiec z Brighton potencjalnie wygląda niemalże na idealnego kandydata do roli niemieckiego następcy.
Aleksiej SLIWCZENKO
Щодо Клоппа-у всіх команд і тренерів бувають спади,і він зробить висновки з того,що сталося в цьому сезоні.
"-" - аргумент сурйозний. Говорить чи то про багатство мови, чи то - багатство інтелекту.
Тобто на одного менше але ж ніхто не компенсує його відсутність