Obrońca "Dynama" Maksym Diaczuk na antenie klubowej telewizji skomentował swój powrót do drużyny i zwycięstwo (5:1) w sparingowym meczu z rumuńską "Unirią".
— Jakie są Twoje emocje związane z powrotem do Dynama?
— Zawsze miło jest wrócić do swojego macierzystego klubu, mam same pozytywne emocje. Dziękuję chłopakom za wsparcie i danie mi możliwości gry w piłkę nożną.
— Jak i kiedy dowiedziałeś się, że wracasz?
— 31 stycznia dowiedziałem się, że chcą mnie zwrócić. I oto jestem. Znam większość chłopaków i oni znają mnie. Jest trochę zabawy. Jak widać dzisiaj nam się udało.
— Dziś "Dynamo" miało szalony doping...
- Zawsze lepiej jest grać z kibicami. Wsparcie jest motywacją do gry dla nich. Dziękuję tym ludziom za przybycie i wsparcie, składam im niski ukłon.
— Jak bardzo zmieniłeś się przez te sześć miesięcy w „Aleksandrii”?
— Cóż, nie potrafię siebie opisać. Myślę, że trenerzy i widzowie to zrobią.
— Jak ważne jest pierwsze zwycięstwo na spotkaniu?
— Zwycięstwo jest zawsze plusem dla zespołu, motywacją. To ważne dla Dynama, chcą ciężej pracować, aby dalej wygrywać.
— Jakie są plany zespołu na najbliższe dni?
— Z tego, co wiem, przed nami jeszcze trening i dwa sparingi.
Радості від цеї перемоги у мене не ма і бути не може.