Były sekretarz prasowy reprezentacji Ukrainy: „Stanowisko Tymoszczuka było nieprzyjemną niespodzianką. Wybrał pieniądze i wstyd”

Były rzecznik prasowy reprezentacji Ukrainy Ihor Mirosznyczenko opowiedział o ukraińskich piłkarzach, którzy grali w rosyjskich klubach po 2014 roku.

Ihor Mirosznyczenko

— Rakicki wrócił do Szachtara. Czy sportowcy wracający po zarobieniu pieniędzy w Rosji zdawali sobie sprawę, że Rosja jest agresorem? Czy to tylko oprawa?

— Myślę, że to adaptacja. Niestety nie można mówić o sankcjach prawnych wobec takich sportowców, chyba że byli oni kolaborantami i nie podlegają ustawie „O współpracy”. Jeśli zawsze przekraczali granicę zgodnie z ukraińskim ustawodawstwem, to nie można nałożyć na nich sankcji. Zwłaszcza jeśli są obywatelami Ukrainy.

Ich odpowiedzialność leży na płaszczyźnie moralnej i etycznej. Ale bardzo mało wierzę w to, że ludzie, którzy po 2014 roku myśleli, że gra dla Moskwy jest czymś normalnym, nagle się zmienili. Może to przejrzeli, może coś widzieli po 24 lutego, ale bardzo w to wątpię.

— Czy Tymoszczuk cię rozczarował?

— Oczywiście byłem rozczarowany, ale powiedziałbym, że bardzo mnie zaskoczył. Bardzo dobrze pamiętam Tymoszczuka z reprezentacji Ukrainy. Niestety tak się złożyło, że Tymoszczuk jako jedna z nielicznych w tej reprezentacji Ukrainy mówiła po ukraińsku. Oprócz niego Yezersky mówił także po ukraińsku. Andrij Bal jest w sztabie szkoleniowym. I nie było już ukraińskich mówców.

Dlatego stanowisko Tymoszczuka od początku otwartej agresji Rosji na Ukrainę było niemiłym zaskoczeniem. Ale widzisz, ludzie poznają się w takich trudnych sytuacjach. Wybrał pieniądze i wstyd. Pieniądze nie przyniosą mu radości, a wstyd pozostanie z nim na zawsze. Zszargał siebie, swoją rodzinę, a bycie napiętnowanym jako zdrajca to najgorsza rzecz, jaka może się wydarzyć. Myślę, że zdecydowanie nie śpi spokojnie. Jest pewien, że pieniądze, które wybrał, nie przyniosą mu szczęścia w życiu.

0 комментариев
Komentarz