W przeddzień pełniącego obowiązki trenera kadry narodowej Ukrainy Rusłan Rotan ogłosił listę 26 zawodników, którzy wezmą udział w marcowym zgrupowaniu kadry narodowej, którego głównym zadaniem będzie przygotowanie do otwarcia meczu eliminacyjnego do Euro 2024 przeciwko Brytyjczykom. Muszę powiedzieć, że kilka nazwisk w obozie Niebiesko-Żółtych zaskoczyło, ale najbardziej oddźwiękowym wydarzeniem był oczywiście powrót do reprezentacji Ukrainy 33-letniego lewego skrzydłowego Jewhena Konoplanki, który jest obecnie zawodnik polskiej Cracovii.
W polskiej drużynie Konoplyanka otrzymywał jedną z najwyższych pensji - 30 tysięcy euro miesięcznie, ale to wcale nie gwarantowało mu roli kluczowego zawodnika w drużynie. W obecnym sezonie Evgeniy gra regularnie - ma na swoim koncie 16 meczów w Ekstraklasie, jednak nie zawsze pojawia się na boisku od pierwszych minut (9 występów w bazie, 7 w rezerwie). Ponadto wskaźniki wydajności (1 bramka i 2 asysty) Ukraińca również nie wyróżniają się w Cracovii, dlatego Rotan na pierwszy rzut oka był bardzo zaskoczony, gdy podjął zdecydowaną decyzję o powrocie byłego partnera w Dnipro do reprezentacji.
Ta ostatnia okoliczność wywołała już wiele kontrowersji i plotek. Wielu kibiców skrytykowało już pełniącego obowiązki trenera kadry narodowej za niezrozumiałą politykę kadrową, która ich zdaniem znacznie bardziej trąci notorycznym nepotyzmem niż obiektywną oceną sytuacji i sytuacji.
W zasadzie, jak to najczęściej bywa w takich sytuacjach, niezwykle trudno jednosylabowo ocenić decyzję Rotana o powołaniu Konoplyanki do kadry narodowej. Tak, Jewgienij nie występuje już na najwyższym poziomie, aw mistrzostwach Polski gra w szeregach drużyny, która traci 23 punkty do prowadzącej Rakuvy (ciekawe, że w sztabie Rotana nie znalazł się nawet jeden z ważnych zawodników tego zespołu, Ukrainiec Vladislav Kochergin, na liście rezerwowej swojego podania do Anglii!), ale z drugiej strony Konoplyanka to jeden z nielicznych jakościowych lewoskrzydłowych dostępnych obecnie w ukraińskim futbolu.
Oprócz Konoplyanki Rotan powołał do Anglii tak naprawdę tylko jednego nominalnego lewego skrzydłowego - Michaiła Mudrika. Wszyscy pozostali, którzy są w stanie grać na tej pozycji (Wiktor Cygankow, Andrij Jarmołenko, Oleksandr Zubkow, a nawet Roman Jaremczuk) nie postrzegają jej jako „rodzimej” dla siebie, dlatego mogą potencjalnie pomóc Niebiesko-Żółtym w tej roli siłą . Dla kogoś (na przykład Zubkowa) walki na przeciwległej flance są na ogół bardzo trudne i prawie zawsze bez odpowiedniego stopnia skuteczności, dlatego raczej nie ma sensu zaczynać od nowa eksperymentów, nawet w meczu z faworytem, czyli Brytyjczycy.
Swoją drogą Mudryk po styczniowym przeprowadzce do Chelsea też absolutnie nie robi wrażenia i dlatego nie jest jasne, czy Michaił będzie w stanie być przydatnym „niebiesko-żółtym” w marcowym pojedynku z Anglią, zwłaszcza biorąc pod uwagę prawdopodobnie nie najlepszy stan psychiczny byłego skrzydłowego Szachtara”.
Oczywiście swoją grą w ostatnich meczach minionego roku kalendarzowego, jak i na początku tego roku, 22-letni Dmytro Kryskiw zasłużył na powołanie do reprezentacji Ukrainy, który nominalnie stał się następcą Mudryka w Szachtar, ale ten pomocnik, po pierwsze, niedawno wrócił z ambulatorium, a po drugie, trudno też nazwać go piłkarzem, który czuje się jak ryba w wodzie na lewej flance ataku.
Prawdopodobnie była to chęć posiadania w składzie zawodnika, dla którego pozycja lewego skrzydłowego jest natywna, i zmusiła Rotana do odwołania się do swojego starego przyjaciela Konoplyanki. Nie bez znaczenia była też osobista znajomość pełniącego obowiązki trenera kadry narodowej z pomocnikiem Cracovii. Prawdopodobnie odbył się między nimi dialog, w trakcie którego Jewgienij przekonał Rusłana Pietrowicza o swojej gotowości i chęci ponownego bycia użytecznym „niebiesko-żółtym”.
Fani statystyk, którzy nie mają nic przeciwko „kopaniu głębiej”, z pewnością mogą zauważyć jeszcze jeden czynnik, który może przemawiać na korzyść Linnet. W swojej karierze w reprezentacji Jewgienij grał już trzy razy z Anglikami, a we wrześniu 2012 roku wspaniałym uderzeniem doprowadził Niebiesko-Żółtych do remisu (1:1) na Wembley, a wtedy nasza drużyna była bardzo bliski triumfu, gdyby nie rzut karny w 87. minucie, zamieniony przez Lamparda za faul popełniony przez Khacheridiego.
Ale od tamtego gola minęło już ponad dziesięć lat, a odpowiedź na inne pytanie jest o wiele ciekawsza - czy Konoplanka w swojej obecnej formie może jeszcze przydać się ukraińskiej drużynie? Aby znaleźć odpowiedź, spójrzmy na rozszerzone statystyki Eugeniusza w Ekstraklasie Polskiej...
Oczywiście, według wielu wskaźników, są pytania do Konoplyanki. Na przykład nie jest tak aktywny na boisku jak wtedy, gdy grał dla Szachtara (w sezonie 2019/20 skrzydłowy miał średnio 83 akcje meczowe w przeliczeniu na 90 minut, z ich skutecznością na poziomie 71%) , ale ma też problemy z celnością uderzeń i sporo, jak na współczesnego skrzydłowego, bierze udział w sztukach walki z przeciwnikami (w tym samym Mudriku w tym sezonie statystyki notują średnio 23 pojedynki w 90 minut, z z czego 46% wygrywa).
Z drugiej strony są co najmniej trzy przesłanki, które wyglądają niezwykle interesująco i mogą wyjaśniać, dlaczego Rotan skorzystał z pomocy Konoplyanki w przeddzień meczu z Anglią.
Pierwsze i drugie to odpowiednio podania do ostatniej tercji i pola karnego przeciwnika. Tutaj Konoplyanka w Polskiej Ekstraklasie ma na ten moment bardzo, bardzo przyzwoite statystyki. W przeliczeniu na 90 minut Jewgienij wykonuje 5,5 podań do ostatniej tercji i 4,9 podań w pole karne przeciwnika, aw obu przypadkach celność tych podań przekracza 50%, co widać na powyższym wykresie.
Na przykład Michaił Mudryk w sezonie 2022/23 (wszystkie oficjalne mecze, czyli UPL, Liga Mistrzów, Premier League) ma tylko 2 podania do finałowej tercji (67% - trafne) i 3 do przeciwnika pole karne (45% jest celnych). Co więcej, jeśli ktoś zaprotestuje – mówią, porównanie jest mocno nietrafione, skoro Premier League i Ekstraklasa różnią się jeszcze bardziej niż lody i lody na patyku, to warto zauważyć, że statystyki Mudrika nawet na poziomie UPL były plus/minus 10 proc. taka sama jak średnia w sezonie. Tak więc w tym konkretnym przykładzie nazwę turnieju można nawet pominąć.
Kolejną statystyką, w której Konoplyanka osiągnęła niemal perfekcję w obecnym losowaniu Ekstraklasy, są dośrodkowania. Średnio Jewgienij ma 3,1 takich akcji na 90 minut, a ich dokładność wynosi 58%. Jeśli ocenimy to kompleksowo (ilościowo i jakościowo), to w ciągu ostatnich co najmniej ośmiu lat obserwacji statystycznych Linnet nigdy nie była tak skuteczna w grze przez szopy. Jeśli Jewgienij miał wyższy wskaźnik ilościowy (w sezonie 2015/16 było to 6,12 na 90 minut), to jego „towarzysz” był z pewnością niskiej jakości (tylko 29% było trafnych). Albo odwrotnie, gdy jakość nie zawodziła zbytnio (w sezonie 2021/22 celność podań Linnet wynosiła 44%), wtedy z komponentem ilościowym nie było najlepiej (tylko 2,5 średnio na mecz).
Przeciwko Anglii, na wyjeździe reprezentacji Ukrainy, niezależnie od tego, jak bardzo Rotan chce grać ofensywnie i pięknie, będzie musiał dostosować się do przeciwnika, postawić na obronę i liczyć na szybkie przejścia do ataku. W takiej taktycznej sytuacji na boisku bardzo przyda się piłkarz, który potrafi podać partnerowi podanie w ostatniej tercji lub polu karnym, a banalne dośrodkowania też mogą mieć ogromne znaczenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że „Niebiesko-żółci” wyprzedzają, zgodnie z wnioskiem, na wysokiego i silnego Dowbika lub Jaremczuka.
Nie można więc kategorycznie stwierdzić, że powrót Konoplyanki do kadry narodowej to wyłącznie chęć Rotana, by w jakiś sposób podziękować byłemu towarzyszowi z Dniepru, czy po prostu sprawić przyjemność zasłużonemu weteranowi ukraińskiego futbolu. Nie, tego też nie można wykluczyć (w końcu prawdziwe powody, którymi kierował się Rusłan Pietrowicz, nawet jeśli publicznie coś z tego wyjaśni, pozostaną tylko w jego głowie i być może w dyskusjach w sztabie szkoleniowym), ale tak o ile będzie można podać przynajmniej kilka przekonujących kontrargumentów przeciwko kolejnej „teorii spiskowej” (lub „teorii nepotyzmu”), kategorycznie nie chcę wierzyć w najgorsze. Choćby dlatego, że teraz jest trudny czas – taki, w którym prawda staje się ważniejsza i droższa od pieniędzy, a interesu jednego czy dwóch ludzi nie należy stawiać ponad aspiracjami i oczekiwaniami całego narodu.
Aleksiej SLIWCZENKO