Były trener Karpaty Pavlo Kucherov skomentował druzgocącą porażkę Szachtara Donieck z holenderskim Feyenoordem (1-7) w drugim etapie Ligi Europy wczoraj wieczorem w Rotterdamie.
- Końcowego wyniku spodziewałem się już po 4-0. Myślałem, że jak tak dalej pójdzie, to może dojść do ośmiu bramek, ale Feyenoord zatrzymał się na siedmiu, pozwalając Szachtarowi na zdobycie prestiżowej bramki.
Co do meczu. "Feyenoord lekko zrewidował swoją taktykę po pierwszym meczu. Oczywiście, holenderski klub jest silniejszy od Szachtara pod każdym względem, ale gdyby od pierwszych minut zaczęli grać wysokim pressingiem jak w Warszawie, Szachtar mógłby mieć szanse na kontrataki.
Holendrzy napotkali jednak Zagłębiaków w środkowej części boiska. Zdecydowali się na taktykę, która zapobiegła zdobyciu bramki otwierającej. Dodatkowo udało im się zdobyć szybką bramkę, potem drugą i z karnego. Po 3-0 Feyenoord zdał sobie już sprawę, że udało im się przebrnąć.
- Czy Szachtar mógł w tym meczu przechylić szalę na swoją korzyść? Może Jovicevic wybrał złą taktykę na ten mecz lub niewłaściwych zawodników?
- Szachtar obecnie prezentuje pewien poziom na podstawie zawodników, których mają do dyspozycji. Ale bądźmy szczerzy. "Szachtar wyraźnie przyjechał po rzuty karne, aby zakończyć mecz 0-0, walcząc w ciągu 120 minut, licząc na szczęście i cud, który zdarzył się przeciwko Rennes. To był mało prawdopodobny scenariusz, choć cuda zdarzają się w futbolu.
Myślę, że kiedy Szachtar zdobył drugą bramkę, zespół powinien był grać więcej, ponieważ istniało duże ryzyko, że nie uda się awansować dalej. Dostali jednak trzeciego gola i dopiero w połowie meczu dokonali kilku zmian, ale było już za późno. "Szachtar w tych dwóch meczach pokazał, że nie jest w stanie grać na równi z Feyenoordem.
- Kto zawinił przy porażce Szachtara 1-7? Igor Jovicevic, zawodnicy, inne czynniki?
- Nie można winić tylko kogoś. Kiedy drużyna gra blisko domu, trudno liczyć na sukces. Przy takiej grze można liczyć tylko na cud: jeśli strzały Feyenoordu trafiały w poprzeczkę, piłka nie trafiała do siatki.
Przegrała cała drużyna. Winę za to ponosi zarówno trener, jak i zawodnicy. Wczoraj Trubin, który mógł mieć pewniejszy występ przy drugim golu, nie rozegrał swojego najlepszego meczu. Nie potrafił utrzymać Szachtara w grze przez dłuższy czas, w niektórych epizodach nie udało mu się ściągnąć bransoletki, by zapobiec objęciu prowadzenia przez Feyenoord.
W tym meczu większość zawodników Szachtara zagrała słabo, popełniając wiele błędów technicznych. Na przykład Traore nie mógł nic zrobić z przodu i nie miał wsparcia.
- Czy 1/8 finału w Lidze Europy to obecnie sufit dla Szachtara, czy przy odrobinie szczęścia mogą awansować dalej?
- Szachtar z Rennes przeskoczył zdecydowanie ponad głowami, a żeby wyprzedzić Feyenoord musieli przeskoczyć zdecydowanie ponad niebem.
Andriy Piskun