Yuriy Kalytvyntsev opowiedział, co wziął w swojej pracy od Lobanovskiego i dał ocenę kariery swojego syna

Były pomocnik FC Dynamo Kijów Jurij Kałytwyncew, który obecnie trenuje Żytomierskie Polesie, opowiedział, co zaczerpnął od legendarnego ukraińskiego trenera Walerija Łobanowskiego, a także ocenił karierę piłkarską jego syna - pomocnika Ołeksandrii Władysława Kałytwyncewa.

Yuri Kalitvintsev

- Pracowałeś z Walerijem Łobanowskim. Teraz pracujesz już na własną rękę jako trener. Co wziąłeś od niego?

- Idę własną drogą. Piłka nożna nie stoi w miejscu. Jeśli brać Walerija Wasiliewicza, to podejście do zawodników i konstrukcję procesu treningowego.

- Czyja praca dziś najbardziej pana interesuje?

- Nie ma takiego trenera. Nie mogę nikogo wyróżnić. Podobają mi się wymagania współczesnego futbolu. Dużo się uczę. Byłem na wielu seminariach, szkoleniach. Nadal to robię, gdy mam okazję. Cały czas trzeba się uczyć. Mam swoją własną wizję. Jeśli jakieś narzędzie pasuje do mojego kierunku, to chętnie z niego korzystam, niezależnie od nazwiska trenera.

- Twojemu synowi Vladislavowi nigdy nie udało się zagrać dla Dynama. Był jednym z liderów Desny, a teraz Oleksandrii. Czy jesteś zadowolony z jego kariery?

- Vlad to mój syn, którego kocham jak dziecko. Jako piłkarz Vlad Kalytvyntsev jest dla mnie bardzo dobry. Ma dobre atuty - szybkość, umiejętność gry obiema nogami. Co się sprawdziło, to się sprawdziło. Nie ma sensu mówić o tym, co było wczoraj. Musimy myśleć o przyszłości.

Zawsze chcę od niego więcej. Podoba mi się jego podejście do pracy. On żyje dla piłki nożnej. To jest dla niego wszystko. On kocha futbol w sobie, a nie siebie w futbolu.

- Dzieci gwiazdorów zawsze porównywane są do swoich rodziców. Czy nazwisko Kalytvyntsev nie jest dla Vlada przeszkodą?

- Jest coś takiego. Nie będę kłamał. Wielu widziało go na pozycji pod napastnikiem. Ja nie miałem takiej szybkości jak on. Eksperci i dziennikarze zaczynają porównywać, szukać podobieństw. My mamy inne cechy.

Na początku przeszkadzało nazwisko. Później zaczęli brać się za siebie. Mój ojciec skończył już studia. Mamy piłkarza Vladislava Kalitvintseva. To jest jego sposób. Ja mogę tylko dać ci kilka rad.

- Pan jako trener przyniósł zwycięstwo Ukrainie na Młodzieżowym Euro 2009. Od tego czasu minęło prawie 14 lat. Jak teraz ocenia Pan tamto zwycięstwo?

- Dobrze, że udało nam się zrobić coś dobrego dla kraju. Świat wie, że drużyna narodowa została mistrzami Europy w 2009 roku. Chłopaki wykonali świetną robotę. Powiedziałem im wtedy, że to tylko medal, ale teraz powinniście zrealizować swój potencjał w dorosłej piłce. Zwycięstwo będzie dla was dobrą okazją.

Nie zwracałem uwagi na to, że zostaliśmy mistrzami Europy. Przygotowywałem się do trenowania dorosłej piłki. Bałem się, że zrobią ze mnie trenera dzieci.

Sergiy TISHCHENKO

Komentarz