Igor Kowalewicz, znany funkcjonariusz piłkarski i były prezes Boryspilu Boryspol, wypowiedział się na temat przepaści, w którą ukraiński futbol został wrzucony przez obecnych skorumpowanych przywódców.
"Kilka dni temu byłem rozdarty między dwoma meczami piłkarskimi - Juventusem przeciwko Interowi i Barceloną przeciwko Realowi Madryt, przełączając kanały przez całą noc, bo nie mogłem oderwać się od żadnego z nich.
Często bywam na meczach ligi włoskiej, czy to Rzym czy Mediolan, Florencja czy Wenecja, Werona czy Neapol i wszędzie - pełne trybuny, niesamowita atmosfera na samych stadionach i oczywiście poziom samej gry, nie mówiąc już o klasie samych zawodników.
I patrząc na to wszystko z wielkim smutkiem wspominam, jak kiedyś podobna atmosfera panowała na naszych stadionach. Czy to w Kijowie, czy w Odessie, w Doniecku czy we Lwowie, w Charkowie czy w Dniepropietrowsku.
Od wczesnego dzieciństwa, jak większość kijowskich chłopców, byłem zwariowany na punkcie piłki nożnej, uwielbiałem mój klub piłkarski Dynamo, oglądałem swoich idoli na stadionie i odprowadzałem ich po meczu. Mieszkając w moim rodzinnym Peczersku prawie nigdy nie opuściłem meczu mojej rodzinnej i ulubionej drużyny, zarówno pierwszej drużyny na stadionie Dynama, jak i drugiej na stadionie Republiki, ponieważ oba stadiony znajdowały się w tej samej odległości od mojego domu, a dotarcie tam na piechotę zajmowało mi nie więcej niż 20-30 minut.
Początkowo chodziłem na mecze drużyny rezerw jak większość moich rówieśników. I nie tylko oni: dorośli często szli za naszym przykładem, przechodząc przez płot stadionu w parku. A potem, już zaangażowani w dziecięcą sekcję piłkarską, za bilety za 10 kopek, które nasi trenerzy wręczali nam przed meczami.
Oczywiście moim ulubionym miejscem na stadionie była trybuna za bramą pod tablicą wyników, gdzie zawsze grali piłkarze Dynama. Nie potrafiłem sobie wyobrazić z jaką wielką przyjemnością spędziłem te 1,5 godziny na trybunach stadionu za moimi idolami, starając się nie uronić ani jednego ich słowa czy spojrzenia, zapominając czasem o samej piłce nożnej.
Następnego dnia zacząłem chodzić ulicą Szczorską od bulwaru Łesi Ukrainki do górnego stadionu, gdzie teraz znajduje się budynek Federacji Piłkarskiej Ukrainy, a następnie asfaltową ścieżką do metalowej bramy na stadion, gdzie dostałem się na sam stadion kupując bilety za 50 kopiejek. Oczywiście żaden mecz dla mnie nie obył się bez kanapek i słodyczy, których wokół trybun było mnóstwo (coś w rodzaju wędrownej stołówki). Było niesamowicie smacznie i wspaniale!
A potem była już sama piłka nożna. MECZ!!! Niesamowita ATMOSFERA na trybunach, które na meczach o Puchar ZSRR były prawie zawsze pełne. I to na 100 tys. miejsc siedzących!
Jeśli dobrze pamiętam, najmniejsza frekwencja na Stadionie Republikańskim była na meczu Lokomotiwu Moskwa, rzędu 50 tysięcy, pozostałe nigdy nie przyciągały mniej niż 75 tysięcy. Jeśli chodzi o mecze ze Spartakiem Moskwa i Dinamo Tbilisi, to pełno było 100 tysięcy, a nawet więcej.
Kibice siedzieli na schodach między rzędami i stali na górnym tierze za ostatnim rzędem na trybunach. A same trybuny były wypełnione po brzegi!
Piłka nożna była najwyższej klasy, zwłaszcza w wykonaniu naszej ulubionej drużyny, która na najwyższych obrotach od pierwszych minut rozrywała swoich przeciwników, niezależnie od tego, czy były to mecze ligi krajowej, czy europejskiej. Dla każdego rywala, który przyjechał do Kijowa grać, najważniejsze było, aby się utrzymać i przetrwać pierwsze 20 minut, ale bardzo niewielu z nich było w stanie to zrobić w Kijowie. Niewielu drużynom udało się to w Kijowie, czy to Spartakowi Moskwa, Realowi Madryt czy Barcelonie.
To był FUTBOL!!! To byli zawodnicy! To była drużyna!
A teraz... Marne mistrzostwa, puste trybuny (nie mówię o teraz, ale przed wojną), i ŻADNYCH zawodników! Ale za to z jakimi szalonymi pensjami i wymaganiami! I co się teraz dzieje w samej Federacji Piłkarskiej Ukrainy (Ukraiński Związek Piłki Nożnej - red.).To jest po prostu horror. Czegoś takiego nigdy nie było! To było niewyobrażalne!
That`s what the big and bad money that now surrounds our football is turning into. Żywa, rażąca i szalona KORUPCJA w ukraińskim futbolu. Byłych i obecnych liderów ukraińskiej piłki nożnej. I absolutnie nie chodzi tu o ukraiński futbol i jego rozwój, ale o sam jego budżet, który dziś wynosi około 500 000 000 dolarów rocznie..." - napisał Kovalevich na swojej stronie na portalu społecznościowym Facebook.