Dziś 76. urodziny legendarnego zawodnika Dynama Kijów z lat 70. Stefana Reszko. Gratulujemy Stefanowi Mychajłowiczowi urodzin i wspominamy jasne momenty z biografii wybitnego obrońcy Dynama, opisane w książce „Pionierzy” Siemiona Słuczewskiego i Wołodymyra Kuleby.
„Stepo, dziś jesteś zobowiązany do zneutralizowania Gerda Müllera. Pamiętaj: na całym stadionie jest dla Ciebie tylko jedna osoba - Müller. Nie ma prawa strzelać dla nas bramek. A ty, Stiopo, jesteś za to osobiście odpowiedzialny.
Tak poinstruował Walerij Wasiliowicz Łobanowski Stefana Reszko przed meczem o Superpuchar UEFA przeciwko Bayernowi w Monachium 9 września 1975 roku.
Uważny czytelnik może zwrócić uwagę na zamieszanie: Reshko potem Stefan, potem Stepan. Więc jakie jest jego prawdziwe imię?
W latach stalinowskich i poststalinowskich walki z „flirtem z obcokrajowcami” naród radziecki, przede wszystkim osoby publiczne, nie miał prawa „świecić” nazwiskami przypominającymi „gnijący kapitalizm”. Było to ściśle monitorowane przez partyjnych bonz na różnych szczeblach władzy. Na przykład wielki aktor, bliski przyjaciel Łobanowskiego i Bazylewicza Albert Borysow „zamienił się” w Olega.
W świecie piłki nożnej podobna „gilotyna” przeszła w szczególności na zawodników z Zakarpacia. Przede wszystkim przez etnicznych Węgrów. I dlatego Jozef Beca i Szabo zostali "przemianowani" na Josypiv, Ferenc Medvid - na Fedor, Laszlo Ratz - na Wasyl. Jedynym wyjątkiem był pomocnik kijowskiego „Dynama” w latach 50., a następnie wielki trener Ernst Yust. Tak, pozwolono mu zachować rodzime nazwisko chyba tylko dlatego, że był imiennikiem bohatera sowieckiej propagandy, przywódcy niemieckich komunistów lat 30. i 40., Ernsta Thelmanna.
Reshko wcale nie jest Węgrem, tylko czystej krwi Ukraińcem. Ale Ukrainiec jest zakarpacki, a imię Stefan też jest tam naturalne, jak Stepan we wschodniej Ukrainie. Musiał więc przez wiele lat grać pod „pseudonimem”.
Urodził się 24 marca 1947 r. we wsi Klyucharky w obwodzie mukaczewskim obwodu zakarpackiego. Wychowywał się w głęboko religijnej, prawdziwie chłopskiej rodzinie. Chłopowi - nie tyle w społecznym, ile w duchowym znaczeniu tego słowa. W takich rodzinach rodzice wychowali i wychowują w swoich dzieciach pracowitość, sprawiedliwość, cierpliwość i wytrwałość.
Jako nastolatek Stefan przeniósł się do Użhorodu, aby tam uczyć się zawodu stolarza-stolarza w artystycznej szkole zawodowej. I opanował to doskonale. W tamtych latach uczono uczniów rysować, rzeźbić, rzeźbić, rzeźbić twarze przywódców KPZR i ZSRR. Reszko przyzwyczaił się do „tworzenia” popiersi i płaskorzeźb Nikity Serhijewicza Chruszczowa, ale za swoje najlepsze dzieło uważa rzeźbioną szkatułkę, którą podarował pierwszej żonie jako oświadczyny w 1966 roku. Niestety odeszła po ciężkiej chorobie, gdy Stefan miał nieco ponad 40 lat…
Wróćmy do dzieciństwa i młodości bohatera. Jego rodzina była nie tylko religijna, ale wyznawała to wyznanie, które wywołało ostrą reakcję karną KGB, MSW i podobnych struktur, a mianowicie wiarę baptystyczną.
Jak wspomina sam Stefan Mychajłowicz, jego ojciec nie lubił grać w piłkę nożną nawet jako dziecko na wsi. Sprowadziło się to do zakazów rodzicielskich - ówczesny kościół baptystów nie witał piłki nożnej, uważając ją za świecką rozrywkę. A światowy oznacza wrogi. W rodzinie Reshki nie było telewizji. Ponieważ telewizor w domu baptystów był wówczas wrogim propagandystą, a zatem grzechem. Dlatego ojciec Stefana nie oglądał jego gry, nawet gdy jego syn grał w Dynamie i reprezentacji. To prawda, widziałem jeden mecz - o Superpuchar UEFA - u sąsiada. Ale to było po.
A jednak gra w piłkę nożną jest wyjątkowym przykładem nieposłuszeństwa syna. To prawda, daleko od domu. Trener dziecięcy Wasyl Wasiliowycz Fedak przyszedł do tej samej szkoły artystycznej w Użhorodzie i wybrał kilku chłopców do swojej grupy treningowej, w tym Reszkę.
Mimo tak późnego wieku na start - 14 lat - Stefan dzięki naturalnym danym i charakterowi wychowanemu w rodzinie wyrósł na lidera młodzieżowej piłki nożnej na Zakarpaciu. Dlatego wkrótce został zapisany do młodzieżowej drużyny miejscowej drużyny mistrzów „Werchowina”, a w wieku 17 lat główny trener tej drużyny, w przeszłości słynny pomocnik kijowskiego „Dynama” Mychajło Mychałyna, przeniósł chłopiec do drużyny dorosłych.
Dwa sezony później, zgodnie ze swoim wiekiem, musiał iść do służby w Armii Radzieckiej. Przetłumaczone na język futbolu, Reszko trafiło już na celownik trenerów głównej drużyny Karpackiego Okręgu Wojskowego – Lwowskiej SKA.
Ale religijny Stefan nie chciał grać w koszulce z czerwoną gwiazdą na piersi. I wtedy kolega wieśniak, znany wówczas piłkarz Janos Gabovda, późniejszy zdobywca Pucharu ZSRR w 1969 roku w składzie Karpat, a następnie napastnik Lokomotiwu Winnica, polecił rodaka trenerowi Drużyna Parowców z miasta nad Południowym Bugiem, słynny w przeszłości bramkarz. Dynamo” do Olega Makarowa. Więc Reshko trafił do Winnicy.
Zagadką jest dla mnie: jak można było odbyć „sportową służbę poborową” nie w wojsku czy Dynamie (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych), ale w klubie związkowym. Czy Siły Kolejowe ZSRR zostały przydzielone do Lokomotiwu? Tak czy inaczej, Stefan grał dwa sezony w Winnicy, a następnie udał się „na awans” – do Odessy „Czernomorec”, który grał w elitarnej dywizji mistrzostw ZSRR.
W tym czasie Dynamo Kijów zmieniło nie tylko trenera (Wiktora Masłowa zastąpił Ołeksandr Sewidow), ale także filozofię futbolu – konkretnie gry w obronie. W latach 60. i 70. najbardziej znanym zwolennikiem obrony strefowej i przeciwnikiem obrony osobistej był Wiktor Ołeksandrowycz. Dlatego mimo zmiany pokoleń – Wasyl Turyanczyk, jeden z najsłynniejszych „łamaczy fal” tamtych czasów, z wiekiem kończył karierę – Dziadek nie myślał o szukaniu „personelu-wilków”. Dlatego jest mało prawdopodobne, aby mógł być zainteresowany Reshko.
Sewidow nie był zdecydowanym zwolennikiem obrony indywidualnej, uważał, że lepiej połączyć te dwie zasady obrony. Dlatego na początku postawiłem Wiktora Matwienkę na środku obrony w parze z „Dyrektorem” (Wadimem Sosnykhinem). Ale przekonany, że będzie bardziej przydatny na flance, przeniósł tam Victora. A Stefan Reshko z Odessy został zaproszony na wolne miejsce.
Łobanowski i Bazilewicz, którzy przeszli zamiast Ołeksandra Ołeksandrowycza do sztabu Dynama, dalej rozwijali taktykę gry w środku obrony. Jak wiadomo, nowe jest dobrze zapomnianym starym. Tak więc modna obecnie gra „w kolejkę” dominowała w latach 60.
Jednak „rewolucja holenderska” początku lat 70. w taktyce piłkarskiej wiązała się z uniwersalizacją zawodników i intensyfikacją pracy na boisku. W związku z tym oprócz „gry liniowej” intensywnie zaczęła się rozwijać gra przednimi i tylnymi środkowymi obrońcami.
Valery Vasylyovych i Oleg Petrovych jako jedni z pierwszych w światowym futbolu skutecznie pogłębili rozwój tego schematu. Tak, "Dynamo" zagrało świetną parę środkowych obrońców: "z tyłu" i "z przodu". Mychajło Fomenko występował jako „back” lub „libero” (radzieccy komentatorzy całkowicie wymyślili własną definicję – „czyściciel”), a Stefan Reshko „na zawodnika” przed nim. Z biegiem czasu Miernik pomyślnie rozwinął tę zależność. Przypomnijmy sobie słynne pary: Serhija Baltachę i Olega Kuzniecowa w latach 80. A w latach 90. „zero” Władysław Waszczuk i Ołeksandr Gołowko stali się być może najlepszymi środkowymi obrońcami nie tylko Ukrainy, ale i całej Europy Wschodniej.
Można jednak uznać Reshko za pierwszego wysokiej klasy obrońcę w Dynamie.
Jego osiągnięcia w piłce nożnej są niezwykłe: 4-krotny mistrz ZSRR, 2-krotny zdobywca Pucharu Unii, zdobywca Pucharu Zdobywców Pucharów UEFA i Superpucharu UEFA, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w 1976 roku.
I oczywiście opowieść o tym zawodniku byłaby wyraźnie niepełna, gdyby nie wspomnieć o jednym kultowym pojedynku na boisku piłkarskim. O pojedynku wspomnianym na samym początku.
Gerhard (Gerd) Müller był wybitnym napastnikiem niemieckiego i światowego futbolu, uznawanym przez wszystkich za strzelca Bayernu i Bundesligi, reprezentacji Niemiec. W ciągu 15 lat gry w najbardziej utytułowanym niemieckim klubie strzelił 398 goli w 453 meczach Bundesligi, kolejne 68 goli w 62 meczach dla reprezentacji swojego kraju, mistrza świata z 1974 roku i mistrza Europy z 1972 roku. Müller jest zdobywcą "Złotej Piłki" - 1970 i trzykrotnie (!) - "Złotego Buta" (nagrody dla najlepszego strzelca krajowych mistrzostw krajów członkowskich UEFA). Trzykrotnie zdobył Puchar Mistrzów, raz Puchar Zdobywców Pucharów i więcej, więcej, więcej...
Wspomnienia to dziwna rzecz: nie pamiętam szczegółów ostatnich meczów, ale spokojnie wyciągam z głębi własnej pamięci styl gry tego Bomber der Nation (bombowiec narodu) – fajny przezwisko. Melnyk (jego nazwisko zostało dosłownie przetłumaczone z niemieckiego) z łatwością zmiażdżył obrońców każdej rywalizującej drużyny i to na swój własny sposób.
Średni wzrost ówczesnych piłkarzy (176 cm), Gerd dzięki mocno zbudowanej sylwetce i potężnym „słoniowym” nogom sprawiał wrażenie małego, dużego mężczyzny. Jego drugie przezwisko to Kleines dickes Müller (Mały Gruby Müller) nie bez powodu. Nie miał sławy wybitnego dryblera, nie miał rewelacyjnej szybkości na dystansie, ale jego żetonami była gra głową (przypominam, że nie, gdy nie jest wysoki), talent do błyskawicznego rozpędzania się na krótkich dystansach, a przede wszystkim , wyjątkowe poczucie celu.
Z tej cechy kilka lat wcześniej słynął wybitny radziecki hokeista Ołeksandr Almetow. On także nie był supertechnikiem jak Wsiewołod Bobrow ani zagranicznym hokeistą jak jego główny rywal w wyścigu punktowym Wiaczesław Starszynow, ale strzelcem! Wszyscy wybrańcy wiedzieli, że jeszcze przed Almetowem w piłce nożnej trzeba „po prostu trzymać się” Müllera. Wiedzieli, ale nie mogli.
A Reshko udało się trzymać razem w jednym meczu! W jednym, to dlatego, że w powtórce, w Kijowie 6 października 1975, Stado nie zagrało – na kilka dni przed spotkaniem przeszedł operację zerwania mięśnia uda.
Kontynuację miał przedmeczowy dialog Łobanowskiego z Reshko w Monachium, którego pierwszą część zacytowałem w klipie. Stefan, który ma swego rodzaju „zamknięte” poczucie humoru, postanowił trochę rozładować swoje podniecenie i za namową trenera, aby mocno „zamknąć” Niemca, zamieniając się w jego cień, pozwolił sobie trochę szturchnąć VVL: „A co powinienem zrobić, jeśli Muller przejdzie z boiska na ławkę?”. Miernik nie uległ żartowi, ale też się nie oburzył, nie oglądając przedmeczowej tyrady: „Więc pójdziesz za nim do ławki. Pasuje mi to."
Telewizja radziecka nie transmitowała tego meczu bezpośrednio w Monachium. Najwyraźniej władze nie do końca wierzyły w sukces naszych piłkarzy. Wiele lat później oglądałem nagranie z tej gry, zwłaszcza w procesie montażu do filmów i programów telewizyjnych. Rzeczywiście, od czasu do czasu na ekranie pojawiała się dziwna para, jakby w jakimś mądrym tańcu: „silny dzieciak” Müller – a obok niego wysoki, smukły, plastikowy Reshko.
W tym czasie słynny serial telewizyjny „17 momentów wiosny” został wydany na milionach „niebieskich ekranów” ZSRR. Dlatego Reshko otrzymał głupi, moim zdaniem, przydomek „Stirlitz”. Powód jest prosty i prymitywny: Stirlitz kontra Mueller, mówią.
Ale ci dziennikarze sportowi, którzy mieli w zwyczaju czytać książki, a szczególnie pamiętali literaturę swojej młodości, wzniośle zaczęli nazywać Stefana „Żelaznym Drwalem”. To już na cześć bajkowej postaci ze wspaniałych książek dla dzieci amerykańskiego pisarza Lymana Bauma „Cudowny czarnoksiężnik z krainy Oz” i późniejszej darmowej opowieści Aleksandra Wołkowa po rosyjsku - „Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Miasta ". Naprawdę ciężka, ale jednocześnie poprawna gra naszego przedniego obrońcy (tylko dwie „musztardy” i ani jednego zwolnienia w całej piłkarskiej karierze), no i nie mniej takie cechy charakteru jak życzliwość połączona z wzmożonym poczuciem sprawiedliwości połączyło nas piłkarz i bajkowy bohater.
Tak Valery Lobanovsky opisał grę Stefana w swojej książce „Endless Match”: „Roztropność i sumienność charakterystyczne dla Reszka w życiu zostały przez niego z łatwością przeniesione na pole. Ilu napastników odbijało się od niego jak od ściany po brutalnych walkach, wijąc się z bólu z wykrzywionymi twarzami, a Reshko, który był dobry jak każdy, wiedział jak ukryć ból i próbował się uśmiechać, co irytowało jego przeciwników.
Cichy z natury, dobry i sprawiedliwy człowiek, Stefan z pokorą znosił wszystkie obciążenia, jakie stawiał mu trening. Kiedy nie był wystarczająco silny, czasami musiał narzekać do siebie, ale wytrwał. I swoją cierpliwością zarażał swoich partnerów. Dlatego miałam wszelkie powody, by wyczytać w ich oczach szacunek za umiejętność wytrzymania tego, co wydawałoby się niewiarygodne”.
Kariera pomeczowa Stefana Mychajłowicza wcale nie jest typowa dla piłkarzy. Jeszcze jako uczeń Dynama ukończył Szkołę Policyjną, a gdy w wieku 31 lat zawiesił buty na gwoździu, szedł nie do trenerów, ale do nauczycieli, zakładając epolety. To prawda, to tylko starszy porucznik. Dziś oficerowie są o 10 lat młodsi od takich gwiazd.
Dlaczego Reshko nie poszedł na boisko trenerskie? Sam tłumaczy swój wybór zmęczeniem. „Rozdarty kontuzjami, kręgosłupem, kolanami. Ponadto studiowałem zaocznie w Wyższej Szkole MSW, a następnie zostałem zaproszony do pracy w wydziale. I łatwiej jest być blisko rodziny. Nie żałuję. Spędziłem osiem pełnych sezonów w Dynamie, nie mówię, że byłem świetnym zawodnikiem, ale byłem w świetnej drużynie, z którą osiągnąłem wielki sukces. A w MSW zaczynał jako starszy porucznik i został pułkownikiem, szefem departamentu”.
Od 1997 jest profesorem. Według oficjalnego portalu Narodowej Akademii Spraw Wewnętrznych Ukrainy, Stefan Mychajłowicz jest profesorem Wydziału Pożarnictwa i Specjalnego Wychowania Fizycznego Instytutu Wyszkolenia Policji Kryminalnej, Honorowym Mistrzem Sportu ZSRR, Zasłużonym Pracownikiem Kultury Fizycznej i Sport Ukrainy.
Jak sami rozumiecie, „zasłużony mistrz sportu” jest za osiągnięcia w piłce nożnej, a „zasłużony działacz kultury fizycznej i sportu Ukrainy” za wychowanie dzielnego personelu dla potężnej policji kryminalnej z tego samego „ognistego i specjalnego treningu fizycznego”. Oświadczam od razu, jeśli ktoś ma pytanie: i dla kogo ta policja kryminalna jest groźna, to odmawiam wchodzenia w taką bezsensowną dyskusję…
W Federacji Piłki Nożnej Ukrainy Reshko stał na czele komisji kontrolnej i dyscyplinarnej oraz komisji bezpieczeństwa. Był koordynatorem między siłami bezpieczeństwa Kijowa a delegatem UEFA na spotkania Pucharu Europy czy mecze reprezentacji Ukrainy.
Stefan Mychajłowicz przyznał kiedyś: „Szczęście jest wtedy, gdy panuje spokój ducha, a ja osiągnąłem to w swoim życiu”. A głównym wsparciem tego szczęścia jest jego wspaniała rodzina. Jego obecna żona Larisa, z którą jest żonaty od ponad 25 lat, ma troje dorosłych dzieci, tyle samo wnuków. Najstarszy syn, Stefan, zapowiadał się jako piłkarz, ale wolał karierę prawnika. Dziś jest jednym z najbardziej rozchwytywanych prawników w Kijowie. Czy Reshko nie będzie miał spadkobiercy w piłce nożnej? W związku z tym Stefan Mychajłowicz ma nadzieję na swojego wnuka Antona.
P.S. Не зовсім по темі, але: був очільником КДК ФФУ Стефан Михайлович Решко. А зараз в КДК - Баранка ...
Здоров'я Стефану Михайловичу! з подякою за ті незабутні матчі.
P.S.Ще б хто підказав редакторам сайту, що "Решке" ну ніяк не може бути, так як українські прізвища на "ко" кацапською не змінюються
учетная запись этого пользователя была удалена