Trener główny Brighton Roberto De Dzerby wypowiedział się na temat swojego czasu w Szachtarze.
"Pracowałem nad wielkim projektem. Ten utalentowany i młody Szachtar był moim wymarzonym zespołem. Były warunki, aby osiągnąć również poziom międzynarodowy. To wszystko zostało zmiecione przez bomby.
Wojna stworzyła zdziwienie, oszołomienie, niepokój. Moje pokolenie nigdy nie miało do czynienia z tak surową rzeczywistością. Dla nas wojna to historie naszych dziadków, a ja widziałem ją przed sobą z jej okropnościami. Trudno to wyjaśnić. Jesteś zanurzony w koszmarze.
Przed inwazją na pełną skalę klub powiedział nam, że to tylko gra, siłowanie się na rękę, żeby rozciągnąć mięśnie, że w końcu nic się nie stanie. Ale ja śledziłem włoską telewizję i miałem inne wyobrażenie. Kiedy zaczęły się pojawiać obrazy rosyjskich czołgów skulonych na granicach, obawiałem się najgorszego.
Gwałtowne wystąpienia Putina przeciwko Ukrainie uświadomiły mi, że wybuch wojny to kwestia godzin. Opuściłem dom o szóstej wieczorem i przeniosłem się wraz z personelem do hotelu, który gościł nas do dnia opuszczenia kraju.
Pierwotny pomysł był taki, żeby siedzieć cicho i czekać w nadziei, że konflikt się skończy i piłka nożna na Ukrainie zostanie wznowiona. W kwietniu wpłynęły oferty, ale nie brałem ich pod uwagę.
Latem poczułem pragnienie, by zacząć wszystko od nowa. Taka okazja pojawiła się w "Brighton" i skorzystałem z niej. Uważam się za szczęściarza, bo piłka nożna dała mi drugą szansę - powiedział De Dzerby.