Trener "Minaju" Wołodymyr Szaran skomentował wynik spotkania z "Ingulets" w 19. kolejce mistrzostw Ukrainy.
„Zrozumieliśmy, jak duże są nasze problemy kadrowe. Oczywiście nie byliśmy zadowoleni z gry w pierwszej połowie. Gram w ataku, gram wychodząc z obrony w ataku, ale najważniejsze jest to, że pokonaliśmy wszystkie strefy. Dobrze grał w obronie i strzelił gola ze stałego fragmentu gry. Można więc powiedzieć, że zgodnie z planem na pierwszą połowę zagrali nie najgorzej. Po przerwie "Ingulets" przegrupowało się, zagrało innym schematem i stworzyło kilka tak poważnych momentów, by wyrównać wynik. Nasz bramkarz zagrał jednak dobrze.
Nikt jednak nie przypuszczał, że możemy przegrać ten mecz, ponieważ do końca regulaminowego czasu gry pozostało sześć minut. Trudno było mówić o zmianach, ale w przerwie wymieniliśmy Palamara na Olega Wiszniewskiego, aby wzmocnić grę w ataku i przejście z obrony do ataku.
Niestety dostali samobójczą bramkę i niezrozumiały rzut karny w bramce własnej. Niejasne, bo Ołeksandr Melnyk grał dziwnie. Widać było, że jest już zmęczony i nie rozumie, co robi. Sprawiedliwa kara.
O losach meczu trzeba było rozstrzygnąć kilka minut wcześniej. Mam na myśli momenty Michaiła Gieczewa. Niestety ich nie zrealizował. Chłopcy próbowali. Roszczenia są, ponieważ przegrali w ostatnich minutach. Ale najważniejsze jest to, że widzieliśmy poświęcenie, ducha walki. Po prostu nie mieliśmy wystarczająco dużo przez 95 minut, biorąc pod uwagę problemy, o których wspomniałem na początku - powiedział Sharan.