Mistrz Ukrainy w ramach Tavrii: „Mnie i terytorium okupowane dzieli 830 metrów”

Obrońca „złotej” „Tavrii” z początku lat 90., Serhij Woroneżski, okupację spędził w Chersoniu i pozostał teraz, gdy miasto jest nieustannie ostrzeliwane przez rasistów.

Siergiej Woroneżski

— Strzelają przez całą dobę, bez przerwy. Cisza jest tylko wtedy, gdy jedzą śniadanie, obiad i kolację. Wszyscy trochę się tu dostosowaliśmy. Po dźwięku rozpoznajemy: co, gdzie, kiedy i jak. Ich taktyka jest teraz prosta - uderzają we wszystko, co żyje. Nie są zainteresowani zaopatrzeniem w wodę ani innymi obiektami infrastruktury. Okryj mieszkańców Chersoniu.

Wysłałem żonę i dzieci za granicę. Nigdzie nie pojechałam, bo nie mogłam zostawić mamy w Chersoniu - ma 76 lat. Moja mama miała wcześniej zawał serca, a na początku wojny doznała mikroudaru. Mój młodszy brat mieszka w Dnieprze, więc wysłałam do niego mamę, tam jest bezpieczniej. Odrzucony. Więc też nie miałem wyboru. Mieszkam w prywatnym domu. Okna wychodzą na Oleszki. Mnie i okupowane terytorium dzieli tylko rzeka, 830 metrów – powiedział w wywiadzie były piłkarz piłka nożna 24.

Komentarz