Ołeksij Dowgij: „Dynamo” to mój rodzimy klub, ale…

Jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy "Ruch" Ołeksij Dowhij podzielił się swoimi oczekiwaniami co do meczu z "Dynamo" w 21. kolejce mistrzostw Ukrainy. Jest członkiem młodzieżowej struktury Dynama, ale nie rozegrał ani jednego meczu w głównej drużynie Kijowa. A już w piątek 14 kwietnia na Arenie Lwów Rukh zmierzy się z drużyną ze stolicy Ukrainy.

Ołeksij Dowgij (fot. fkrukh.com)

— „Dynamo” to mój rodzimy klub, tam się wychowałem, ale nie miałem okazji grać w tym zespole. Rozumiem, że tylko ja jestem temu winien - powinienem był pracować ciężej i ciężej w młodym wieku, więcej inwestować w siebie. Ale w młodości myślałem trochę inaczej. Ogólnie rzecz biorąc, Dynamo zawsze sprawia przyjemność, ponieważ jest marką ukraińskiego i europejskiego futbolu. Tak, teraz ten klub może przeżywać pewien upadek, bardziej stawiają na młodzież, na swoich wychowanków. Mimo to gromadzą się tam jedni z najlepszych młodych piłkarzy Ukrainy. Jednak oni mają swoje zadania, a my w „Rusa” mamy swoje. Zrobię więc wszystko, aby w następnym meczu odnieść sukces.

Mecz pierwszej kolejki z „Dynamo” zakończył się porażką 0:3. Ale do pierwszego straconego gola "Rukh" prawie nie oddał gry Kijowańczykom. Jakieś wspomnienia z tamtego meczu?

— Szczerze mówiąc, trudno teraz przypomnieć sobie szczegóły tego meczu – minęło dużo czasu, rozegraliśmy wiele meczów. Dlatego nie ma potrzeby specjalnie wspominać tego spotkania. Tym bardziej, że teraz jestem pewien, że skład Dynama będzie o połowę inny, a my zagramy też z innymi zawodnikami. Więc przygotujmy się, obejrzyjmy ich ostatnie mecze i mam nadzieję, że w sobotę zobaczymy dobrą, zabawną piłkę nożną.

W poprzednich czterech meczach UPL poprowadziłeś "Rukha" na boisko w roli kapitana drużyny. Jak się czujesz w tym stanie?

— Kiedy wychodzisz z opaską kapitana, musisz swoim zachowaniem na boisku dawać przykład innym, więc odpowiedzialność jest nieco zwiększona. Ale nie jestem już taki młody, więc w tej roli czuję się normalnie. Nie jest to dla mnie takie fundamentalne. Ogólnie rzecz biorąc, naszym kapitanem jest Marco Sapuga, jest bardzo silnym piłkarzem, teraz leczy kontuzję, brakuje nam go w grze, nie cofnął się przed latami przywódczymi cechami. Z jego podejściem do pracy, dużą zdolnością do pracy, jestem pewien, że wyrośnie na bardzo utalentowanego piłkarza. Wszyscy czekamy na jego powrót, wkrótce powinien być gotowy. I to on zasługuje na to, by nosić opaskę kapitańską na kolejne mecze Ruhu.

Jaka jest teraz atmosfera w drużynie, jak prowadzisz trening, przygotowując się do meczu z bardzo poważnym przeciwnikiem?

— Atmosfera jest normalna, nie ma paniki. Ale mamy w drużynie wielu młodych piłkarzy, którzy szczególnie odczuwają presję, ponieważ jesteśmy na dole tabeli ligowej. Jestem jednak pewien, że wyjdziemy z tej sytuacji, podniesiemy się, bo faktycznie mamy dobry zespół, dobrych młodych piłkarzy. Jednak psychologia odgrywa bardzo dużą rolę w piłce nożnej, a to wszystko wywiera pewną presję na młodych ludzi. Czują jednak stałe wsparcie ze strony kierownictwa klubu i całego sztabu szkoleniowego. Nikt niczego nie naciska, pracujemy spokojnie i robimy to, o co prosi nas trener. Jestem pewien, że z czasem przyniesie to rezultaty, przyjdą zwycięstwa. Dlatego musimy gdzieś wygrać, wtedy zbierzemy się na odwagę i wszystko będzie dobrze.

Komentarz