Lekarz sportowy Wołodymyr Dudka: "Po pogrzebie córki i żony wstępuję do sił zbrojnych, nienawidzę tych rosyjskich zwierząt"

Jak wcześniej informowaliśmy, w ubiegłą sobotę, w przeddzień Wielkanocy, w wyniku rosyjskiego ostrzału Chersonia, lekarz sportowy Wołodymyr Dudka stracił rodzinę - żonę i córkę. Odłamki pocisku zabiły 48-letnią Irinę i 27-letnią Marinę. Dwa dni później Wołodymyr znalazł siłę, by opowiedzieć o największej tragedii w swoim życiu.

Vladimir Dudka

- Panie Wołodymyr, jak dowiedział się pan o tragedii?

- Moja żona i córka pracowały w prywatnym salonie medycznym. Córka była technikiem paznokci, żona administratorem. Razem chodziły do pracy. Byłem z nich dumny. Marina uzyskała dyplom lekarza. Na początku pracowała jako terapeutka w lokalnej szkole sportowej dla dzieci. Potem ukończyła kurs i została kosmetyczką. Przed wybuchem wojny zaczęła pracować w prywatnej klinice. Była czołową specjalistką w swojej dziedzinie. 26 czerwca skończyłaby 28 lat.

Wracałem z żoną z pracy i poszedłem do sklepu. O 14:06 zadzwoniłem do Iry. Żona odpowiedziała, że już wyszli ze sklepu i jadą do domu. Za 5 minut rozpoczął się ostrzał. Miny leciały z charakterystycznym gwizdem, szyby grzechotały. Zacząłem wybierać numer Ira. W odpowiedzi były sygnały dźwiękowe. Moja żona zawsze odbiera mnie na trzecim dzwonku. Nawet jeśli w tym czasie z kimś rozmawiała. Taka była nasza umowa. A potem nie odbiera telefonu.

Zacząłem wybierać numer do córki, ale jej telefon jest poza zasięgiem. Wiem, że to się nie zdarza - Marina zawsze jest pod telefonem. Zaczęłam szaleć. Zaraz się ubiorę. Wybierałam je po kolei 8 czy 9 razy.

Potem telefon odebrała jakaś kobieta. Powiedziała: "Przykro mi, ale pańskie dziewczyny zniknęły".

- Czy to się stało w pobliżu twojego domu?

- Około 150 metrów od niego. W pobliżu naszego domu mamy dwie szkoły - szkołę 24 i szkołę 41. Między nimi jest przejście. W pobliżu jest przedszkole. Oni byli na skrzyżowaniu szkół i przedszkola. W co celowali Rosjanie? W szkołę czy w przedszkole? Pocisk uderzył w drzewo, odłamki trafiły bezpośrednio Irę i Marinę. Odłamek trafił moją córkę w głowę i tętnicę udową. Moja żona - prosto w serce. Było bardzo dużo krwi. To się stało o 14:15.

Trudno się z tym pogodzić. I jeszcze trudniej jest żyć. Po pogrzebie córki i żony postanowiłem wstąpić do sił zbrojnych. Nienawidzę tych rosyjskich zwierząt! Niech się wszyscy spalą! Chcę się dostać do artylerii, będę pracował jako sanitariusz.

Maksym Rozenko

Pragniemy dodać, że Chersońskie Stowarzyszenie Regionalne inicjuje zbiórkę pieniędzy na pomoc dla Volodymyra. Każdy może się przyłączyć, wysyłając dowolną kwotę na następujące numery 4149 4999 9593 8576 Privatbank (Dudka V.V.)

0 комментариев
Najlepszy komentarz
  • Maxwell Johnes - Наставник
    19.04.2023 10:13
    Силы Владимиру и всем в Украине!
    • 13
Komentarz