Jozsef Szabo: "Myślę, że Shovkovsky odniesie sukces"

Były trener Dynama Kijów Jozsef Szabo ocenił perspektywy Oleksandra Shovkovskyi, który niedawno został mianowany p.o. trenera Biało-Niebieskich.

Jozsef Szabo

- Jožef Jožefović, byłeś zaskoczony tym, że Shovkovskyi został mianowany pełniącym obowiązki trenera Dynama?

- Już wcześniej mówiłem, że może jest dla niego za wcześnie. Obawiam się, że może zostać wrzucony pod autobus. Saszy przydałoby się jeszcze trochę treningu od dobrych trenerów. Ale on już ma doświadczenie, pomagał Szewczence i Petrakowowi w reprezentacji, a teraz pomaga Lucescu w Dynamie. Nie wiem jednak, jak poradzi sobie jako główny trener.

Myślę, że dogada się z zawodnikami, będą go słuchać. Ale znowu, wszystko zależy od możliwości zawodników. Obecnie Dynamo nie ma żadnych wielkich graczy. Jedyną rzeczą, która mnie cieszy jest to, że Dynamo zagrało bardzo dobrze przeciwko Szachtarowi. W ogóle nie poznałem drużyny z Doniecka. Może Jovicevic dał im dużo pracy.

"Dynamo może rywalizować o brąz z Zoryą, raczej nie zabiorą dwóch pierwszych miejsc Szachtarowi i Dnipro-1. Jeśli Kijów zagra w pozostałej części sezonu tak jak w meczu z Szachtarem, to na pewno zdobędą brąz".

- Czy uważasz, że bramkarz może zostać silnym trenerem głównym?

- Nie mogę powiedzieć. Wszystko jest możliwe. Zobaczymy. Życzę Shovkovskyi tylko sukcesów i chcę, żeby mu się udało.

- Dlaczego Shovkovskyi nie został trenerem bramkarzy?

- Prawdopodobnie czuł, że może być trenerem głównym.

- Czy Shovkovskyi może dać Dynamo nowy impuls?

- W każdym razie Kijów zagra w tym sezonie na bagażu Lucescu, bo koniec mistrzostw zbliża się niebawem i nie można przemęczać piłkarzy. Tutaj Shovkovskyi musi pokazać swoje umiejętności jako trener i wiedzieć, jaki trening dać. Również dyscyplina gry musi być na wysokim poziomie, a myślę, że Shovkovskyi będzie w stanie to zapewnić. On nigdy nie miał problemów z dyscypliną. Nie pił, nie wychodził z domu i nie łamał reżimu.

- Czy uważasz, że Shovkovskyi zostanie latem pełnoprawnym trenerem Dynama, czy Lucescu wróci na swoje stanowisko po operacji i sfinalizuje swój kontrakt do 2024 roku?

- To jest trudne pytanie. Lucescu ma podobną operację do mojej, kiedyś miałem wymieniany staw biodrowy. Nie ma w tym nic złego, po operacji można wrócić do pracy. Inną kwestią jest to, czy sam chce to zrobić.

- A co jeśli Lucescu chce zostać, ale Shovkovsky daje wyniki, to co wtedy powinien zrobić?

- Wtedy Lucescu będzie musiał wykazać się dyplomacją. Jeśli zobaczy, że Shovkovsky zdołał osiągnąć wyniki i uporządkować sprawy w drużynie, to Lucescu powinien sam odejść.

- Pana zdaniem, dlaczego Surkis powierzył stanowisko tymczasowego trenera Shovkovskiemu, a nie Gusevowi, który znacznie dłużej pracował jako asystent Lucescu?

- Wcale nie jestem zaskoczony! Faktem jest, że Gusev jest jeszcze bardziej skromny niż Shovkovsky, jest ogólnie cichy, nigdy nie był słyszalny. Nie może być trenerem głównym, bo do tego trzeba mieć charakter i umiejętności komunikacyjne. A Shovkovsky ma je w większym stopniu. Jestem pewien, że jeśli Lucescu odejdzie, to Shovkovskyi zostanie głównym trenerem, nawet jeśli nie pokaże wyników w tym sezonie. Zarząd Dynama jest przywiązany do Shovkovskyi'ego.

- Jakie rady ma pan dla Shovkovskyi'ego?

- On musi pracować nad inną taktyką. Lucescu ciągle grał z obrony. Myślę, że Sashko odniesie sukces, to nie jest głupi facet.

- Shovkovskyi rozegrał pod tobą w Dynamie 111 meczów, więcej zagrał tylko pod Łobanowskim - 164. Jak rozpoznał pan jego talent?

- Zabrałem Shovkovskyi'ego z Dynama-3 do pierwszej drużyny. Grając w drugiej drużynie w pierwszej lidze, nie trafił w łatwą piłkę i trafił do trzeciej drużyny. Ja wtedy dopiero formowałem skład Dynama, spodobał mi się Shovkovskyi i wziąłem go do swojej drużyny.

- Jakie zrobił na tobie wrażenie?

- To inteligentny i myślący chłopak. Lubię tego typu zawodników.

- Jaki był Shovkovskyi jako osoba, kiedy prowadził pan Dynamo?

- Jest cichy i skromny, nigdy nie stawiał siebie ponad drużynę. Poza tym, Shovkovskyi zawsze ciężko trenował, Mykhailov dobrze go szkolił. Saszko był bardzo dobrym bramkarzem i osobą.

Nie pamiętam, żeby z kimś się kłócił, podnosił głos, kogoś potrząsał. Sasza potrafił tylko przyjaźnie zasugerować. Był świetnym piłkarzem, wyrósł na głównego bramkarza Dynama i reprezentacji. Nie mogę powiedzieć o nim nic złego.

- Czy jego nadmierna skromność spłata mu okrutnego figla w roli głównego trenera, gdzie czasem trzeba być twardym?

- Tak, tu może być problem. Brakuje mu twardości. Zobaczymy, jak to się potoczy. Mam nadzieję, że mu się uda.

- Shovkovskyi, oprócz wielu topowych meczów, miał też kilka porażek. Od razu przypomina mi się słoweńska bramka przeciwko Ukrainie strzelona przez Achimovicia niemal ze środka boiska. Co powiedziałeś Shovkovskyi po meczu i jak on zareagował?

- W ogóle nic nie mówiłem i nigdy nie przypominałem mu o tym momencie. Widziałem, że Shovkovskyi był bardzo przejęty i musiałem go wspierać.

- Czy kiedykolwiek krytykował pan Szowkowskiego?

- Właśnie w tym rzecz, że nie! W ogóle nigdy nie miałem do niego żadnych pretensji. W ogóle nigdy nie obrażałem zawodników, jak niektórzy piszą, ale potrafiłem podnieść głos.

Pamiętam, jak przegrywaliśmy ze Spartakiem po pierwszej połowie - 0-2. Poszliśmy do szatni, usiadłem wszystkich, uspokoiłem piłkarzy i powiedziałem: "Chłopaki, gracie świetnie, tylko nie popełniajcie błędów w drugiej połowie i wygramy ten mecz". Zespół posłuchał, a my strzeliliśmy trzy bramki i wygraliśmy 3-2.

Podniosłem głos, ale nie skrzywdziłem zawodników - nie nazwałem ich 'sh*t'.

- Shovkovskyi był numerem jeden pod prawie wszystkimi trenerami Dynama i tylko Jurij Semin stanowczo posadził go na ławce, powierzając jego miejsce u boku Bohuszowi. Jak myślisz, dlaczego tak się stało, bo po odejściu Semina do drużyny wrócił Shovkovskyi?

- Nie wiem, Shovkovskyi był zdecydowanie lepszy jako bramkarz. Być może drużyna przegrywała i Shovkovskyi wytykał Seminowi błędy. I to było to!!! Po tym się spada w oczach trenera głównego.

- Shovkovskyi miał też konflikt z Mykhailychenko. W swojej autobiografii Oleksandr powiedział, że Mykhailychenko dał mu ogromną karę za spóźnienie na zgrupowanie, mimo że przybył kilka minut wcześniej niż umówiona godzina. Jak myślisz, co się stało w tej sytuacji i po czyjej stronie jesteś?

- Nie wierzę, że Shovkovskyi mógł naruszyć reżim, nigdy nie widziałem, żeby to zrobił! Dlaczego Mychajło go nie polubił? Zdarza się, że trenerzy łapią gwiazdę i zawodnikom trudno jest z nimi współpracować. Czasami trenerzy zamykają zawodników w bazie, nie pozwalając im z nikim rozmawiać. Być może Mykhailychenko nie lubił tego, że Shovkovskyi miał wysoki autorytet w drużynie.

Możemy tylko spekulować, a ja nie wiem, co tak naprawdę między nimi zaszło.

- Miałeś Szewczenkę i Rebrowa grających dla Dynama, którzy osiągnęli pewien sukces na polu trenerskim, a teraz Szowkowski próbuje swoich sił w roli głównego trenera. Jeśli wybierasz z tej trójki, to którego z nich widziałeś wtedy w roli trenera?

- Rebrova. To bardzo kompetentny i inteligentny facet, lubił radiowy sport. Nawet przyszli do mnie niektórzy zawodnicy Dynama z prośbą, żebym zakazał Rebrovowi pracy w radiu, mówiąc, że w bazie zostawał do późna z radiem. Ale nie zabroniłem mu, nikomu nie przeszkadzał. Nie miałem żadnych skarg na Rebrowa, ani na Szowkowskiego.

- Powiedział Pan, że Leonenko miał zły wpływ na Szewczenkę, uzależnił go od papierosów. Czy Leonenko miał jakiś wpływ na Szowkowskiego?

- Nie, Szowkowski nie dał się nabrać na jego "sztuczki". Jedyną osobą, którą Leonenko zdołał przekonać do siebie, był Szewczenko. Ale, dzięki Bogu, szybko udało nam się go wyrwać z rąk Leonenki. Bardzo pomógł nam Igor Michajłowicz Surkis, do którego zwróciłem się, gdy dowiedziałem się, co się dzieje. Nie na darmo ojciec Szewczenki powiedział: "Andriusza, powinieneś postawić Sabo pomnik za jego życia!".

Andriy Piskun

Komentarz