Były napastnik reprezentacji Ukrainy Ivan Getsko opowiedział o towarzyskim meczu z Węgrami (1:3), w którym padła pierwsza bramka w historii drużyny narodowej.
"Szczerze mówiąc, w 1992 roku stosunek urzędników piłkarskich do drużyny narodowej nie był dużo lepszy. Kraj był niepodległy od kilku miesięcy i rozpoczął już swoją krajową ligę. A w kwietniu FFU przypomniało sobie, że nie byłoby złym pomysłem zorganizowanie również meczu głównej reprezentacji.
Przygotowania do meczu towarzyskiego, który odbył się 29 kwietnia, były minimalne. Trener Viktor Prokopenko nie otrzymał prawie żadnego wsparcia. W Kijowie ćwiczyliśmy na trocinach, potem na asfalcie.
Byłem pewien, że w meczu z Węgrami pojawię się w wyjściowym składzie, ale niestety, zacząłem go na ławce. Byłem młody i gorący, więc obraziłem się na trenera. Kiedy Wiktor Jewgieniewicz poprosił mnie o wejście na ławkę, to nawet celowo przeciągałem czas, nie mogłem znaleźć butów i długo bawiłem się sznurówkami.
W ostatnim półgodzinie, kiedy wszedłem na boisko, obie drużyny miały szanse. Nawet ja miałem dwie niewykorzystane szanse. Niestety, Węgrzy wykorzystali swoje szanse i strzelili trzy razy. Dopiero w 90. minucie wbiłem piłkę do siatki z rzutu wolnego z 20 metrów.
Na początku nie myśleliśmy zbyt wiele o tym meczu. Ale po chwili zdałem sobie sprawę, że przeszedłem do historii. Nawet w krzyżówkach regularnie natrafiałem na pytanie "Autor pierwszego gola dla reprezentacji Ukrainy".
Zdałem sobie sprawę, że nie mam żadnego wideo z tego fatalnego momentu. Zaczęły się więc poszukiwania. Pewnego razu jakiś nieznany głos przez telefon zaproponował mi kupno taśmy za 2 tys. dolarów. To były duże pieniądze jak na lata 90. i odmówiłem.
W pierwszych latach niepodległości władze piłkarskie nie poświęcały reprezentacji zbyt wiele uwagi. Dziwne było to, że pierwszy w historii mecz został rozegrany na stadionie Avangard o pojemności zaledwie 13 tysięcy kibiców, a nie w Kijowie czy innym mieście o milionowej populacji. Plotka głosi, że było to wygodne dla gości, ponieważ Użhorod znajduje się niedaleko węgierskiej granicy.
Federacja piłkarska nie miała pieniędzy na obozy treningowe ani na podróże głównej drużyny. Podczas przygotowań wielu naszych zawodników przyjęło rosyjskie obywatelstwo. Gdyby Kanchelskis, Juran, Tsymbalar, Onopko, Nikiforov i inni grali w reprezentacji Ukrainy, to taka drużyna mogłaby zaistnieć w latach 90.
Teraz pracuję w piłce młodzieżowej. Niestety, po rozpoczęciu wojny miałem trzy razy mniej uczniów. Wielu wyjechało za granicę, najlepsi chłopcy są już zapisani do europejskich akademii piłkarskich. Niestety, wojna da nam dwu-, trzyletnią lukę, jeśli nie większą - powiedział Getsko.