Kolejny skandal sędziowski w ukraińskim futbolu. Tym razem skupiono się na meczu w 4. rundzie grupy mistrzowskiej pierwszej ligi pomiędzy kijowskim Obolonem a lwowskimi Karpatami (1-2), które są rywalami o awans do ekstraklasy.
Decydująca bramka w tym meczu padła w 11 minucie. W dodatku drużyna z Kijowa grała w dziesiątkę. Po zakończeniu meczu prezes Obolonu Oleksandr Slobodian zarzucił, że sędziowie byli stronniczy.

"W pierwszej połowie sędziowanie było mniej lub bardziej obiektywne. Ale po przerwie stało się jasne, że sędziowie byli stronniczy wobec Obolonu. Zawodnik naszej drużyny Taras Moroz miał żółtą kartkę, a sędziowie zaczęli "łapać" go za naruszenie przepisów, aby pokazać mu drugą żółtą kartkę i odesłać go na boisko. I tak też się stało.
Gra w dziesięciu ludzi przeciwko 12 jest wystarczająco trudna. Byliśmy zadowoleni z remisu. Ale w 11 minucie drugiej połowy dostaliśmy bramkę. I to pomimo tego, że sędzia dał tylko 7 minut na doprowadzenie do wyrównania. To jest odpowiedź na to, dlaczego "Obolon" przegrał. "Karpaty przyjechały na ten mecz ze swoimi sędziami, którzy nie dali nam grać" - powiedział Słobodzian.