Oleg Fedorczuk: "Obawiam się, że Marsylia może być zbyt dużym wyzwaniem dla Malinowskiego...".

Znany trener i ekspert Oleh Fedorchuk powiedział nam, co myśli o perspektywach ukraińskiego pomocnika Ruslana Malynovskyi we francuskiej Marsylii.

Oleg Fedorchuk

- Ostatni gol Malinowskiego we Francji padł w pierwszej połowie lutego. Rusłan dostaje coraz mniej czasu gry w zespole Tudora. Czy popełnił błąd w klubie?

- Belgijski klub Genk to jedyny europejski klub w karierze Malinowskiego, który idealnie pasował do jego osoby. Zarówno Marsylia jak i Atalanta grają zbyt dynamiczny futbol dla Rusłana. Ukraińcowi brakuje wytrzymałości szybkościowej, umiejętności pracy w pressingu, kuleje też jakość jego doboru. Lepiej sprawdziłby się w drużynach, które utrzymują wolniejsze tempo i zwracają większą uwagę na kontrolę piłki. Marsylia ma wielu młodych i atletycznych zawodników, którzy rozpychają przeciwników, więc Malinowski wygląda na ich tle jak ciało obce. Taka jest fizjologia środkowego pomocnika, który jest dobry w piłce armatniej, ale nie w bieganiu.

Jak na zawodnika z grupy atakującej, Rusłan ma bardzo mało bramek, zaledwie dwie. Ma bardzo mało asyst, co dla pomocnika jest nonsensem. We Francji przeciwnicy szybko zobaczyli, jaki strzał z lewej nogi ma Ukrainiec i próbowali zamknąć mu nogę. Pomocnik musi pokazać więcej różnorodności w końcowych fazach ataku. Często sam próbuje strzelać na bramkę, nawet w sytuacjach, w których bardziej odpowiednie byłoby dobre podanie.

- W Atalancie Rusłan miał dość mocne mistrzostwa w latach 20/21 i 21/22. W tym ostatnim Ukrainiec grał jednak mniej niż połowę, średnio tylko 34 minuty na mecz w Bergamo. W Marsylii nie radził sobie jednak dużo lepiej - średnio tylko 58 minut i tylko jeden pełny mecz w Ligue 1. Dlaczego Rusłan traci status głównego gracza?

- We Włoszech widoczny był również brak elastyczności Rusłana w ataku. Kombinacja jest jeszcze w powijakach, a on już próbuje strzelać na bramkę. Ukrainiec czasami zachowywał się jak napastnik tam, gdzie powinien być pomocnikiem. Jeśli Malinowski do swojego zadziornego uderzenia doda mądrość gry, to lepiej odnajdzie się w grze zespołowej. A co za tym idzie, będzie częściej dostawał piłkę i miał więcej czasu gry.

W Atalancie problemy Rusłana dały o sobie znać także wtedy, gdy drużyna przeszła do obrony. Nie uczestniczył wystarczająco dobrze w procesie selekcji i brakowało mu wytrzymałości, aby dorównać kolegom z drużyny w pressingu.

Zawodnik spędza z piłką tylko półtorej do dwóch minut gry w ciągu 90 minut. Reszta czasu to praca biegowa. Opieka, bieganie, blokowanie, tworzenie linii podania - to wszystko składa się na grę zespołu. Kiedy oglądamy najlepsze momenty meczu, wydaje nam się, że Rusłan jest bardzo skuteczny na piłce. Ale trenera interesuje również pozostałe 88 minut meczu, w których zawodnik kawałek po kawałku tworzy przewagę dla swojej drużyny.

Wydawało mi się, że po Atalancie Malinowski mógł trafić do innego włoskiego klubu, tylko niższego poziomu, ze środka tabeli. Rusłan jest już zaadaptowany do lokalnego futbolu, a na Półwyspie Apenińskim jest mnóstwo drużyn preferujących niespieszny futbol, który odpowiada Ukraińcowi. Obawiam się, że Marsylia może być dla niego zbyt dużym wyzwaniem. Nie trzeba dodawać, że zespół Tudora rywalizuje z samym PSG i nie stracił jeszcze szans na zdobycie tytułu mistrza Francji.

- Wiele osób mówi o czynniku off-season. Ukrainiec musiał dołączyć do składu Marsylii tuż po zakończeniu sezonu. Czy to stworzyło dla niego trudności z adaptacją?

- Nie sądzę, że letni pre-season będzie koniecznie kluczem do sukcesu Malinowskiego. Gdyby brakowało mu chemii z drużyną we Francji, to z miesiąca na miesiąc wtapiałby się w zespół coraz lepiej. Niestety, jak widać sytuacja jest odwrotna. W lutym Rusłan wyglądał lepiej niż teraz. Najprawdopodobniej błąd tkwił w wyborze klubu.

- Przez dwa okna transferowe z rzędu, latem 2022 roku i zimą 2023 roku, wiele źródeł łączyło Rusłana z londyńskim Tottenhamem. Czy jeśli pomocnik nie będzie grał w Marsylii, Anglicy ponownie zwrócą się do jego kandydatury?

- "Tottenham jest zdecydowanie bardziej drużyną Malinowskiego. "Spurs" grają w przeciętnym tempie, Harry Kane na przykład praktycznie chodzi po boisku. Ale poziom kontraktów oferowanych przez londyński klub jest taki, że Anglicy mogą zaprosić do siebie zawodników, bądźmy obiektywni, lepszych od naszego pomocnika.

Nie przeceniałbym też uwagi Conte. On pewnie śledzi kilkudziesięciu zawodników jednocześnie. Mógłby się w pewnym momencie zainteresować Malinowskim, Rusłan wielokrotnie grał przeciwko Interowi. Nie przeceniałbym jednak tej uwagi. Nigdy ze sobą nie współpracowali, a prawdopodobieństwo, że Włoch na pewno złoży ciekawą ofertę za Ukraińca w swoim nowym klubie, uznałbym za czysto teoretyczne.

- Malinowski jest wypożyczony do lata z obowiązkową opcją zakupu. Media podają, że ta opcja już weszła w życie, a Ukrainiec jest już na pełnym kontrakcie z klubem. Dlaczego jednak drużyna z Marsylii nie ogłasza tego oficjalnie? Czy Rusłan na pewno rozpocznie przyszły sezon z Prowansalczykami?

- Nie jest faktem, że Rusłan na pewno rozpocznie kolejny sezon w Marsylii. Na przykład fakt, że pomocnik opuścił ostatni mecz z powodu kontuzji sprawia, że mam co do tego wątpliwości. Nie wiem, czy rzeczywiście tak się stało. Niestety, nie znamy wszystkich szczegółów kontraktu. Być może kwota wykupu jest powiązana z występami Ukraińca w składzie.

- W szczytowym momencie w 2021 roku Rusłan był wyceniany na stronie Transfermarkt na 30 milionów euro. Teraz jednak jest to prawie połowa tej kwoty, bo zaledwie 18 milionów. Czy jego atrakcyjność dla klubów piłkarskich rzeczywiście spada?

- Są co najmniej trzy powody spadku wartości. Po pierwsze, jego wiek - wielu ekspertów uważa, że 30 lat to wiek, po którym nie oczekuje się od zawodnika skoku w karierze. Po drugie, Rusłan spędza coraz mniej czasu na boisku - zarówno z Atalantą, jak i teraz z Marsylią. I po trzecie, pomocnik nie wpadł jeszcze na to, jak zrekompensować zmniejszoną wytrzymałość innymi walorami. Jeśli poprawi swoje podanie i udział w kombinacjach zespołu, spadek wartości nie będzie tak szybki.

Piłkarze po 30. roku życia mają dwie główne opcje rozwoju kariery. Pierwsza to przejście w ramach tych samych mistrzostw do mniej ambitnych klubów, ze środka lub nawet ogona stawki. A drugi sposób to przeniesienie się do krajów nie związanych z piłką nożną, ale bogatych. Są to zazwyczaj mistrzostwa azjatyckie. Jarmołenko na przykład wybrał Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Kariera piłkarza wygląda tak, że w ciągu 10-15 lat trzeba zapewnić sobie byt na kolejne dekady. Nie jest tajemnicą, że niektórzy zawodnicy potrafią zmieniać mistrzostwa, a nawet kontynenty ze względu na kwotę kontraktu, która jest o 20% lepsza od poprzednich. W Azji lokalne ligi nie są intensywne, a zawodnik może zamienić swoje nazwisko na kontrakt na przyzwoitych warunkach. Turcja również jest dla wielu atrakcyjna, zwłaszcza że pod względem mentalności jest to praktycznie kraj europejski.

- Wielu piłkarzy, których kariery zatoczyły pełne koło, w końcu wraca do swoich rodzinnych krajów, a nawet klubów, w których kiedyś zaczynali. Czy to czas, aby Malinowski pomyślał o tym?

- Jak to się mówi, Rusłan nie miał historii miłosnej z Szachtarem. Po sezonach spędzonych na wypożyczeniu, pomarańczowo-czarni rozczarowali się Rusłanem i puścili go w 2014 roku do Zoryi. Wątpię, by pomocnik marzył o nowym kontrakcie z Szachtarem.

Oczywiście miło byłoby z czasem zobaczyć gwiazdę ukraińskiego futbolu w zespole Poliszynela. Klub wciąż gra w pierwszej lidze, choć jego budżet jest wyższy niż wielu zespołów UPL. Wiemy, że właściciel klubu Butkevych z jednej strony zna Rusłana i nawet trzyma na pamiątkę jego koszulkę z autografem, a z drugiej, że stawia sobie za cel podniesienie poziomu piłki nożnej na Żytomierszczyźnie i sprowadzenie do Poliszynela czołowych miejscowych zawodników.

Miałem mały udział w losach Rusłana. Dobrze znam jego pierwszego trenera, Serhija Zavalkę, z którym kiedyś graliśmy w jednej drużynie. W 2010 roku Malinowski trafił do mnie do Niwy Winnica. Klub grał wtedy w pierwszej lidze. Pomocnik miał dopiero 17 lat, ale Szachtar nawet wtedy nie wierzył w jego rozwój. A pomocnik szukał opcji, aby kontynuować swoją karierę.

"Obaj pochodzimy z Żytomierszczyzny, a ja od razu polubiłem mojego rodaka, mimo że był wtedy prawie dzieckiem. Dobrze pracował z piłką, jego akcje pokazywały inteligencję gry. Malynovskyi był bardzo poważny ponad swoje lata, miłośnik reżimu, gry i domowej dyscypliny. Można było wyczuć jego charakter i siłę woli. Wszystkie te cechy bardzo pomogły Rusłanowi i wierzę, że ostatecznie wycisnął maksimum ze swojego talentu i fizycznych atrybutów. Niestety, nie dane nam było pracować razem. Mówiłem Malinowskiemu, że w wieku 17 lat nie jest gotowy na pierwszą ligę, że zostanie zadeptany. Pomocnikowi wyraźnie brakowało atletyzmu i wytrzymałości.

W końcu mieszkaniec Żytomierza zaskoczył wiele osób. Prawie nikt nie widział w nim dużego potencjału, ale Rusłanowi udało się zaistnieć w europejskiej piłce.

Anton Terekhov

Komentarz