Były obrońca Dynama Kijów Oleg Kuzniecow wypowiedział się na temat komunikacji z byłymi partnerami po wojnie, którzy mieszkają w Rosji.
"Kiryakov, Hidiyatullin, Kanchelskis dzwonili, ale po 24 lutego z zasady nie odebrałem telefonu. Teraz nie mam o czym rozmawiać.
Z Kanchelskisem byłem kiedyś dobrym znajomym, nawet chodziliśmy z Mychajłyczenką do niego na Rangersów. Gdybym miał się z nim dziś spotkać twarzą w twarz, to może bym porozmawiał, ale nie chcę słuchać tych bzdur przez telefon.
Jest jasne, że Kanchelskis nie pójdzie na Plac Czerwony z hasłem: "Jestem za Ukrainą". Tak się nie stanie. On już od ponad 30 lat mieszka w Rosji i pewnie chce tam dalej pracować. Taka jest jego pozycja. Nie potępiam go, po prostu przestałem się z nim komunikować" - powiedział Kuzniecow.