Felieton Aleksandra Lipenki. Łobanowski nie wyobrażał sobie życia bez piłki nożnej

Trener od Boga, profesor futbolu, żelazny pułkownik... Trenera Dynama Kijów, Walerija Łobanowskiego, nazywano już wszystkim.

Valery Lobanovsky

Przez wiele lat wiernie służył piłce nożnej. Futbol był jego życiowym zajęciem, nie wyobrażał sobie siebie bez niego. I my nie wyobrażamy sobie piłki nożnej bez Łobanowskiego.

W całej przestrzeni postsowieckiej nie ma trenera, który osiągnąłby takie wyniki. Zanim w wieku 35 lat został trenerem klubu Dynamo, on, rodowity kijowianin, dał milionom fanów piłki nożnej wspaniałą zabawę, grając w ataku swojego ukochanego Dynama.

W podstawowym składzie kijowskiej drużyny ten szczupły, techniczny zawodnik i mistrz wykonania "suchego liścia" pojawił się 29 maja 1959 roku w meczu z Armią Moskwa. 17 października 1961 roku Łobanowskiemu i jego kolegom z drużyny gratulowano pierwszego "złota", które kijowska drużyna zdobyła w mistrzostwach byłego Związku Radzieckiego.

Następnie, pracując już jako trener "Dynama", ośmiokrotnie doprowadził swoich podopiecznych do mistrzowskich medali, pięć razy jego zespół zdobył "srebro", dwa razy - "brąz". Ponadto "Dinamo" Łobanowskiego to sześciokrotny zdobywca krajowego pucharu.

Również jego zespół pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Ukrainy, a trzykrotnie Puchar Kraju. Dwa kolejne Puchary Zdobywców Pucharów (1975 i 1986) wywalczył Bilo-Syni z Walerijem Wasyl'owyczem jako trenerem.

Podopieczni Łobanowskiego zdobyli wiele nagród. Liczba zwycięstw odniesionych przez drużyny, które prowadził przez lata, jest druga po słynnym Sir Alexie Fergusonie. Ponadto jest posiadaczem Rubinowego Orderu Zasługi UEFA, a według Europejskiej Unii Piłkarskiej znajduje się w piątce najlepszych europejskich trenerów wszech czasów.

Ostatnie zwycięstwo wielkiego trenera

Valeriy Vassilyevich Lobanovsky odszedł tak, jak giną na polu bitwy watażkowie. Niestety, nie ma na świecie takiego pancerza, który chroniłby przed ogromnym napięciem nerwowym, ogromnym przeciążeniem i ogromnym stresem emocjonalnym. Zarząd klubu Dynamo wielokrotnie namawiał trenera do poddania się leczeniu, do opuszczenia na jakiś czas ławki trenerskiej - krzesła elektrycznego. On jednak nie chciał o tym słyszeć, gdyż nie wyobrażał sobie życia bez piłki nożnej.

W poniedziałek, 13 maja 2002 roku, serce Łobanowskiego przestało bić o godzinie 20:35. Stało się to w Zaporożu. Sześć dni wcześniej, 7 maja, podczas meczu o mistrzostwo Ukrainy pomiędzy Metalurem Zaporoże a Dynamem (drużyna z Kijowa wygrała wynikiem 3-1), karetka pogotowia zabrała trenera gości do szpitala. Najlepsi ukraińscy lekarze walczyli o jego życie. Ale jego serce zawiodło...

Łobanowski żył 63 lata, 4 miesiące i 7 dni. Finałowy mecz Ligi Mistrzów 2001/2002 rozpoczął się minutą ciszy ku pamięci maestro. Umarł pięknie, jeśli tylko śmierć może taka być. Umarł w akcji. Umarł zwycięsko! Odszedł z godnością, godną swojej wielkości.

Pamiętamy i będziemy pamiętać

Ukraina pamięta o Walerym Łobanowskim i będzie go wspominać jeszcze przez wiele lat. Nauczył nas kochać piłkę nożną, kochać nasze domowe Dynamo. Stadion Dynama nosi jego imię, w pobliżu którego znajduje się kompozycja rzeźbiarska wielkiego trenera. Dziecięca akademia klubowa nosi imię Łobanowskiego.

Od 2003 roku odbywa się turniej poświęcony pamięci Valeriya Lobanovskiy'ego. W ciągu tych lat zwycięzcami turnieju zostało Dynamo, reprezentacja Polski, młodzieżowe drużyny Ukrainy, Słowacji, Austrii, Słowenii, Izraela, Finlandii, Uzbekistanu. Wśród zawodników naszej młodzieżowej reprezentacji, którzy rywalizowali o Puchar Pamięci Walerija Łobanowskiego byli kiedyś tacy piłkarze jak Pyatov, Mykhalik, Morozyuk, Milevskiy, Aliev, Konoplyanka, Zozulya, Buyalskiy, Yarmolenko, Mudryk, Zinchenko, Supryaga i wielu innych. Z powodu COVID-19 i krwawej wojny turniej ten nie odbył się do tej pory.

Również jedna z najdłuższych stołecznych alei nosi imię Łobanowskiego, plac na Zaporożu, gdzie zbudowany jest piękny stadion Slavutich-Arena. Kijowska szkoła nr 319, którą Łobanowski ukończył ze srebrnym medalem, nosi jego imię, jest też muzeum Wielkiego Trenera.

Mówi się, że dla tych, którzy odeszli z tej ziemi, najważniejsza jest pamięć o nich. My pamiętamy i będziemy długo pamiętać o Walerym Łobanowskim, Bohaterze Ukrainy i Trenerze od Boga.

Oleksandr LYPENKO dla Dynamo.kiev.ua

Komentarz