Znany dziennikarz Mykola Nesenyuk wypowiedział się na temat wykorzystania systemu pomocy wideo VAR dla sędziów w mistrzostwach Ukrainy.
"Byłem nieco zaskoczony, słysząc doniesienia o gotowości ukraińskich klubów piłkarskich i innych zainteresowanych obywateli do masowego zakupu mobilnych stacji VAR (asystentów wideo dla sędziów) w celu zapewnienia bardziej obiektywnego sędziowania meczów piłkarskich.
Nie jest to tania przyjemność, a gdy dodamy do tego koszty serwisowania tych cudownych maszyn, sumy sumują się do całkiem sporych kwot. Okazuje się, że w czasie wojny, gdy ludzie oddają ostatnie lub nie ostatnie swoje pieniądze na zakup broni i innego sprzętu dla naszej armii, trzeba koniecznie wydać sporo pieniędzy na VAR.
Co takiego stało się w naszym futbolu, że nie może on przetrwać bez VAR-u? Nic szczególnego - sędziowie piłkarscy po raz kolejny wpadli w szał, dokonując cudów na oczach publiczności, aby "pomóc" kilku drużynom zdobyć punkty, których nie są w stanie wywalczyć w normalnej sportowej rywalizacji.
Około dekady temu usłyszałem od jednego z właścicieli ukraińskiego browaru prosty przepis na produkcję piwa wysokiej jakości. Według piwowara do dobrego piwa potrzebne są tylko dwie rzeczy: jęczmień i sumienie. To samo można powiedzieć o naszej piłce nożnej. Po co zasłaniać się jakimiś "problemami technicznymi", skoro sędziowie otwarcie "wyciągają" z ekstraklasy i pierwszej ligi kilka znanych drużyn, których właściciele za wszelką cenę próbują "spalić zadanie"? Jest to widoczne bez żadnego VAR-u! Regularne karne z jedenastu metrów na korzyść pretendenta do mistrzostwa nie są już nawet śmieszne! I co ma do tego VAR, skoro arbiter uparcie szuka i znajduje powody, by "pomóc"?
Co ciekawe, to właśnie te drużyny, które regularnie otrzymują "pomoc" sędziego, najgłośniej mówią o potrzebie wprowadzenia VAR. Wszyscy o tym wiedzą, a próby przerzucenia winy z pozbawionych skrupułów sędziów na niedoskonałą technikę tylko przekonują tych samych arbitrów i klientów ich "pomocy". Wydawać by się mogło, że to może być prostsze niż sędziowanie zgodnie z własnym sumieniem. Ale sądzenie w ten sposób jest "nieciekawe". Inaczej ich dzieci, a nawet wnuki nie znalazłyby się wśród tych arbitrów!
Czy można z tym walczyć i czy VAR może w tym pomóc? Niestety nie. Każdy, kto zainwestował, powiedzmy, sto milionów w drużynę piłkarską, z łatwością dołoży do tej kwoty jeszcze kilka milionów "na sędziów". Za niezawodność! Żeby inwestycja nie przepadła! I to jest problem nie tylko naszego futbolu. W światowym futbolu na najwyższym poziomie wszystko jest tak samo, tylko sędziowie tego poziomu "pracują" o wiele sprawniej i bardziej wyrafinowanie, nie tak jak nasi. Dlatego naszych tam nie przyjmują.
Nie szkodzi, nasze nie przepadną. Jesienią ubiegłego roku usłyszałem od jednego z młodych sędziów, że sędziowanie ukraińskiego futbolu staje się "nieciekawe", że wysiłek włożony w dotarcie do wspomnianych arbitrów jest prawie niemożliwy do właściwego "odzyskania". Wygląda na to, że sytuacja zmienia się na naszych oczach. Nasza piłka nożna znów ma wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapłacić za VAR i sędziów, którzy teraz będą "pomagać" każdemu, kogo potrzebują, nie "ręcznie", ale za pomocą bardzo drogiego sprzętu.
A co z sumieniem? Pewnego razu brygadzista w zakładzie naprawy samochodów powiedział mi jako dziecku, że coś innego z trzema literami już dawno zastąpiło sumienie. Wtedy mu nie uwierzyłem. Nie wiedziałem, że trzy litery to VAR!" - napisał Neseniuk na swojej stronie na Facebooku.
На жаль, наразі це всіх влаштовує, а ті поодинокі заяви, як наприклад, цей допис, ніхто ні з чинуш уаф/ффу, ні з власників клубів та навіть фанатських організацій, не бере до уваги!
А може вже було б краще та дешевше "розігрувати" ЧУ шляхом жеребкування(місця з першого до останнього місця)!