Historia dnia: jak pomogliśmy firmie dzielnego 65-letniego kapitana

Ołeksij Semenenko, wiceprezes Dynama Kijów, opowiedział, jak on i jego koledzy pomogli kompanii batalionu Dnipro-1 dowodzonej przez Wiktora Ożogina, uhonorowanego dziennikarza Ukrainy.

Niedawno starszy sierżant kompanii batalionu Dnipro-1, ze znakiem wywoławczym Lutyi, zestrzelił z broni strzeleckiej rzadki wrogi bezzałogowy statek powietrzny, Eleron. Zestrzelony dron to powietrzny system zwiadowczy i obserwacyjny krótkiego zasięgu. Dane z drona zostaną przekazane odpowiednim organom Sił Obronnych Ukrainy. Kapitan Viktor Ozhogin, lat 65, jest dowódcą kompanii, w której służy Lyutyi. Ta historia dotyczy pomocy dla jednostki dzielnego kapitana

Auto.

Od pierwszych dni po tym, jak Viktor Ozhogin udał się na front, jego bliski przyjaciel, Oleksiy Semenenko, wiceprezes Dynama Kijów, poprosił go, aby od czasu do czasu przypominał mu o sobie. "Pewnego dnia Ozhogin otrzymał wiadomość: "Kolego (jak Semenenko i Ozhogin nazywali się od dzieciństwa), natychmiast potrzebuję samochodu. Pomóż mi." A jeśli Viktor o coś prosi, to jest to naprawdę krytyczna sytuacja. Ożogin to człowiek, który oddałby swoją ostatnią koszulę komuś w potrzebie. Natychmiast zacząłem zajmować się tą sprawą" - wspomina Oleksiy.

Rodzina Semenenki z zadowoleniem przyjęła sytuację i zgodziła się wziąć pieniądze z "rodzinnej składki", którą zwykle zostawia się na "deszczowy dzień". W zeszłym roku Oleksiy zorganizował już samochód dla jednostki Ozhogina na froncie i znał ceny. Taką kwotą kierował się, szukając nowego pick-upa na prośbę Viktora. Okazało się jednak, że w ciągu pół roku rynek zmienił się tak bardzo, że w Europie praktycznie nie było już odpowiednich pojazdów. Co za tym idzie, samochody, które można było wysłać na front, znacznie podrożały.

Aby zmniejszyć swój ciężar finansowy, Semenenko zwrócił się do przyjaciół i kolegów. Oleksiy przyznaje, że był niemile zaskoczony, gdy niektórzy z jego "przyjaciół" odmówili pomocy. Było jednak wielu, którzy odpowiedzieli na prośbę.

"Mój apel poparli przedstawiciele projektu Champion Maksym Rozenko i Dmytro Kopiy, redaktor naczelny Sportarena Serhii Dryha, znany dziennikarz Yurii Korzachenko oraz lojalni fani sportu Serhii Kupenko i Serhii Skryliov" - mówi Semenenko. - Do inicjatywy przyłączyli się również dyrektor generalny RBC-Ukraina Yosyp Pintus, 77-letni kibic Dynama Kijów Yosyp Tartakovsky, który mieszka w Nowym Jorku od lat 90. oraz piłkarski filantrop Volodymyr Lyashchenko. Jedna nić na raz - a czasami nici były dość długie - i ten ciężar finansowy prawie przestał być ciężarem".

Po zebraniu wymaganej kwoty Semenenko spędził dni i noce na poszukiwaniu samochodu, który pasowałby do jego budżetu. O północy zobaczył ogłoszenie na stronie internetowej sprzedaży samochodów i spotkał się ze sprzedawcami o ósmej rano. Godzinę później samochód był zaparkowany na parkingu w pobliżu stadionu i biura klubu piłkarskiego Dynamo. Dwa dni później samochód trafił na front. Pomogła w tym najstarsza córka Ożogina Anna i jej przyjaciel Wiaczesław, którzy kupili błotniste opony do samochodu i zawieźli go do miasta na linii frontu w naszym kraju.

Trening piłkarski

"Wiele osób zastanawia się, jak można wytrzymać taki stres fizyczny i psychiczny w wieku 65 lat. Ozhogin i ja jesteśmy w tym samym wieku. Dlatego mogę powiedzieć tak - to niemożliwe do wytrzymania. Przynajmniej ja nie byłbym w stanie tego znieść. Chociaż Viktor i ja prowadzimy mniej więcej taki sam tryb życia od najmłodszych lat. Piłka nożna jest na pierwszym miejscu. Ozhohin wciąż gra, nawet podczas wojny. Kiedy byli na poligonie niedaleko Dniepru, cały czas grał w piłkę. A przed wojną Viktor biegał po Dnieprze w każdy weekend z grupą weteranów, którą prowadzili legendarni piłkarze Dniepru, Vasyl Liabyk i Oleksandr Rykun. Być może ten trening piłkarski pomaga mu teraz na froncie. No i siła ducha mojego przyjaciela, która jest po prostu niezrównana" - mówi wiceprezes Dynama.

Odmowa przyjęcia łapówki

Przez całe swoje życie Ożogin nigdy nie poddawał się trudnościom i przeszkodom. W 2009 roku Viktor osiągnął szczyt swojej kariery zawodowej, zostając dyrektorem generalnym Dnieprowskiej Regionalnej Państwowej Kompanii Nadawczej. W tym czasie otrzymał łapówkę od Janukowycza i prośbę o wyemitowanie pewnego filmu zawierającego kompromitujące materiały przeciwko jednemu z jego konkurentów.

Jak wspomina Semenenko, Ożogin wysłał je "w swoim zwykłym stylu". Następnego dnia po tym, jak Janukowycz został prezydentem, Wiktor znalazł się na ulicy. Ale mimo wszystko były dziennikarz telewizyjny i komentator piłkarski nie stracił ducha - po utracie pracy zaczął jeździć taksówką, zarabiając pieniądze na utrzymanie rodziny.

Jazda czołgiem do Ługańska

Na początku grudnia 2013 r. Semenenko odebrał telefon: "Stary, cześć, jestem w Kijowie". Dzwoniącym był Ożohin, który przyjechał na Majdan. Do zakończenia protestów Wiktor przebywał w stolicy, gdzie uważał, że jest najbardziej potrzebny.

Po Majdanie wybuchła wojna, a Ożogin był jednym z pierwszych, którzy udali się na front, by bronić Ukrainy. Kiedyś powiedział Ołeksijowi: "Kolego, mam marzenie - wjechać czołgiem do Ługańska jako wyzwoliciel i wypędzić całe rasistowskie i prorosyjskie plugastwo, które tam jest". Ługańsk, podobnie jak Semenenko, jest rodzinnym miastem Ożogina.

Oprócz Semenenki, Ożogin ma trzech innych przyjaciół z dzieciństwa. Niestety, padli oni ofiarą rasistowskiej propagandy i stali się wrogami Ukrainy. Jednak jeden z tych przyjaciół od 2014 r. opiekuje się grobem swojego ojca Wiktora, weterana II wojny światowej, okresowo wysyłając zdjęcia z podpisami: "Jak twój ojciec czułby się z tym, co robisz?" i innymi propagandowymi narracjami.

Jak stać się młodszym o 10 lat

Zaledwie kilka dni po 24 lutego 64-letni Ozhohin udał się do wojskowego biura rekrutacyjnego. Odmówiono mu jednak, twierdząc, że starsi ludzie nie są potrzebni na froncie. Wtedy Viktor uciekł się do małej sztuczki, zmieniając rok urodzenia z 1958 na 1968 na swojej wojskowej karcie identyfikacyjnej. Dopiero wtedy został wcielony do Gwardii Narodowej Ukrainy jako starszy lejtnant i zastępca dowódcy kompanii. Dziś Ożohin jest kapitanem i dowódcą kompanii batalionu Dnipro-1.

We wrześniu Viktor został poważnie ranny w walkach w pobliżu Lyman. Jego towarzysze broni przewieźli go około sześciu kilometrów do małego miasteczka, gdzie udzielili mu pierwszej pomocy, a następnie trzech kolejnych, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Następnie Ożochin został wysłany do Dniepru na operację i leczenie. Semenenko wspomina, jak jakiś czas później siedzieli na ławce w parku i w trakcie rozmowy Oleksiy bardzo ostrożnie próbował zapytać, czy uhonorowany weteran planuje wrócić na front.

"Bardzo trudno było mi znaleźć odpowiednie słowa. Próbowałem powiedzieć, że Viktor oddał ojczyźnie wszystko, a nawet więcej. To znaczy, że może powinien zostać w domu. Od razu zrozumiał, o czym mówię. Jedno spojrzenie sprawiło, że wszystko stało się jasne. Ale powiedział tylko, że jego ludzie tam są i nie może ich zostawić, był dowódcą. Niemiałem nic do powiedzenia" - przyznaje Semenenko.

40 dni w piekle

Po powrocie na front Viktor natychmiast znalazł się w piekle. Jego oparzenia wynosiły zero przez prawie 40 dni bez przerwy, bez możliwości rotacji lub udania się do bazy, aby złapać oddech. Dobrze, że miał połączenie, więc Viktor wysyłał wiadomości do swojego "przyjaciela", a czasem nawet dzwonił. Oprócz zaciętej walki, temperatura wynosiła +10 w ciągu dnia i 14 stopni poniżej zera w nocy. I to w okopie, gdzie żołnierze musieli spać - jeśli mogli - i żyć w takich warunkach. Jak ktoś w wieku 65 lat może znosić takie okropności? To pytanie retoryczne. Ale odpowiedź brzmi "jest to możliwe", a my musimy wskazać bohatera Viktora Ozhogina.

Przez ponad rok batalion Dnipro-1, w którym służy Wiktor Ożogin, przeszedł prawie cały Donbas. I niewiele pozostało do zrobienia, aby spełnić jego ukochane marzenie, jak mówi sam Ożogin, aby wyzwolić jego rodzinny Ługańsk. Oleksiy i jego "przyjaciel" są w stałym kontakcie. "Czasami, szczerze mówiąc, otrzymuję wiadomości, które sprawiają, że chcę się zamknąć, aby nikt mnie nie widział ani nie słyszał i pozwolić moim emocjom płynąć, ponieważ otrzymuję niewiarygodnie trudne wiadomości od mojego przyjaciela na froncie. A jak ty osobiście to wszystko znosisz?" Semenenko zadaje kolejne retoryczne pytanie.

Jedna z pierwszych bitew Ożogina przeciwko całej kompanii ludzi Kadyrowa w Rubiżnym trwała dziewięć godzin bez przerwy. Niewielki ukraiński oddział dowodzony przez Viktora składał się z 20 osób. Kadyrowców było około 120 - sześć razy więcej! Ożogin był obok strzelca maszynowego, młodego chłopaka. Serce chłopaka wysiadło z powodu wielogodzinnego stresu i dostał wylewu. Viktor musiał kontynuować walkę sam.

Viktor ma dwie córki, najstarszą Annę i najmłodszą Karinę. Annę można nazwać bohaterką, podobnie jak jej ojca. Od pierwszych dni wojny była wolontariuszką, zbierała pieniądze i pomagała jednostce ojca i innym żołnierzom w każdy możliwy sposób. Semenenko jest pewien, że jego młodsza córka jest nie mniej odważna: "Ożogin czasami wysyła mi zdjęcia 11-letniej Kariny. To, jak patrzy na swojego ojca, jak go kocha, jak na niego czeka - nie ma słów, by to opisać. Po prostu nie da się patrzeć na te zdjęcia bez płaczu".

Vladislava Rozenko

0 комментариев
Komentarz