Volodymyr Brazhko, środkowy pomocnik Dynama, który gra na wypożyczeniu w Zoryi, ponownie stał się jednym z najlepszych zawodników swojej drużyny w meczu z Inhultsi. Volodymyr strzelił swoją siódmą bramkę (!) w sezonie, stając się jednym z odkryć obecnych mistrzostw Ukrainy.
- Zwycięstwo nad Ingulets było trudne...
- "Ingulets to dobry przeciwnik. Jeśli dodasz im pewności siebie, będzie ciężko. W drugiej połowie trochę opadliśmy z sił, nie wiem, czy to przez upał, czy nie. Ale najważniejsze, że wygraliśmy.
- Co było powodem długotrwałego braku zdobycia drugiej bramki?
- Goście grali piątką obrońców, ciężko jest złamać taką obronę. Dopiero po kontrataku mogliśmy podwyższyć prowadzenie. Nazariy Rusin wykonał świetną robotę.
- Goście mieli tylko jedną klarowną okazję bramkową...
- Brawo dla wszystkich chłopaków, walczyli w tym odcinku.
- Jak wygląda kontuzja Guerrero?
- Jeszcze nie wiem.
- Czy ktoś będzie w stanie go zastąpić w przypadku nieobecności Paragwaju w środę?
- Oczywiście. Mamy szeroki skład zawodników. O wszystkim zadecyduje nasz trener.
- W pierwszej rundzie Zorya zremisowała z Szachtarem 2-2. Co pamiętasz z tego meczu?
- To był ciężki mecz. W pierwszej połowie graliśmy znacznie mocniej niż Szachtar. Ale w drugiej połowie wywierali na nas większą presję i zrobiło się trudniej. Myślę, że remis był wtedy logiczny.
- Czy Szachtar zmienił się w porównaniu do pierwszej rundy?
- Nie wiem, zobaczymy w środę.
- Czy utrzymujesz kontakt z którymś z zawodników Szachtara?
- W drużynie młodzieżowej, kiedy się zbieramy, normalnie się komunikujemy. Prawdopodobnie więcej komunikujemy się z Bondarenko i Sudakovem.
- Czego spodziewasz się po meczu z Pitmenami?
- Zawsze gramy o zwycięstwo. Przed nami trzy finały. Zorya może zająć pierwsze lub drugie miejsce.
- Zorya ma tylko dwa punkty straty do Dnipro 1, które znajduje się w strefie Ligi Mistrzów. Widziałeś ich mecz z Kolosem. Jakie emocje towarzyszyły bramce Sarapija w 94. minucie spotkania?
- Oczywiście, widziałem ten mecz. Musimy patrzeć na naszą grę. Nasi rywale wygrywają, ale nie jesteśmy za nimi.