Legendarny napastnik Dynama Kijów Igor Biełanow opowiedział Josimarowi Futbolowi, jak doszło do jego spotkania ze zbrodniarzem wojennym Siergiejem Szojgu.
- Gdybyś miał spotkać się z Shoigu i, powiedzmy, Władimirem Putinem, co byś im powiedział?
- Nie chciałbym spotkać się z Putinem. To egocentryczna osoba, zakochana w sobie. Nie ma sensu mówić mu czegokolwiek. Shoigu był miłym facetem, kiedy go poznałem. Pamiętam, że zapomniałem spodenek w domu przed meczem pokazowym. Shoigu nie jest zbyt dobrym zawodnikiem, więc zawsze chciał, by w jego drużynie grali najlepsi. Zapytał mnie, gdzie są moje spodenki, powiedziałem mu, że zapomniałem ich w domu. Natychmiast wyszedł i wrócił pięć minut później z nową parą. Nieczęsto generałowie przynoszą ci spodenki piłkarskie, prawda? Szczerze mówiąc, nie chcę mu teraz nic mówić. Co to za różnica?
- Jak widzisz zakończenie wojny?
- Myślę, że koniec wojny jest bardzo bliski. Myślę, że Putin zdał sobie sprawę z ogromnego błędu, jaki popełnił. Rosja zrobi wszystko, by wygrać. Kiedy pijemy, mówię moim przyjaciołom: nie pijmy za zwycięstwo, bo i tak go nie będzie. Nie podbijemy Rosji, to niemożliwe. Ten kraj jest zbyt duży. Ale tej wojny też nie przegramy. Nie poddamy się. Ta wojna nas zjednoczyła, uczyniła nas silniejszymi. Oczywiście płacimy za to ogromną cenę. Cenę, której nigdy nie chcieliśmy zapłacić.
"Коли вип’ємо, я друзям кажу: не будемо пити за перемогу, тому що все одно перемоги не буде. Ми не завоюємо Росію, це неможливо. Країна занадто велика. Але й цю війну ми не програємо. Ми не здамося. "
Чесно кажучи якась гидота, такі вислови робити, таке враження, що ще б трішки і він міг сказати "я в політику не лізу".