W poniedziałek 29 maja w meczu 29. kolejki rozgrywek o mistrzostwo Ukrainy Dynamo Kijów pokonało Veres Równe 3-0. Mecz odbył się na stadionie Avangard w Równem. Zapraszamy na pomeczową konferencję prasową trenerów drużyn.
Oleksandr SHOVKOVSKY, pełniący obowiązki trenera Dynama:
- Przede wszystkim chciałbym podziękować naszym obrońcom i fullbackom za to, że pozwolili nam rozegrać te mecze. Wczoraj był Dzień Kijowa i wszyscy wiemy, jakie prezenty przygotował dla nas przeciwnik. Ale daliśmy radę! Wytrwamy! I na pewno wygramy! Bez względu na to, co się stanie, bez względu na to, jak to wszystko się potoczy.
Jeszcze raz chcę podziękować naszym wojownikom i życzyć im, aby jak najszybciej wrócili do domu po naszym zwycięstwie, aby wrócili żywi i zdrowi, aby świętowali nasze zwycięstwa w meczach razem z kibicami na trybunach.
Co do samego meczu, przygotowaliśmy się do niego solidnie. Wiesz, że Mister wrócił już po operacji. Tak, nadal porusza się o kulach, ale jest cały czas z drużyną, widzi wszystko, zarządza całym procesem treningowym i jesteśmy z nim w stałym kontakcie.
Zrozumieliśmy, że nasi dzisiejsi przeciwnicy walczą o przetrwanie - decydujemy o tym, czy pozostaną w UPL. Rozumiemy to i podkreślamy to w przygotowaniach zespołu do meczu, ucząc zawodników, że mecz nie będzie łatwy.
Można powiedzieć, że nie mamy już celów turniejowych, ale mamy swoją twarz! Której zawodnicy nie mogą stracić pod żadnym pozorem.
W połowie drugiej połowy powinniśmy byli doprowadzić do stanu 3:0, ale zamiast tego nie tylko nie wykorzystaliśmy szansy, ale także otrzymaliśmy rzut karny w ramach fair play. Gdyby przeciwnicy mieli więcej szczęścia, mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. 3:0 to oczywiście wynik, który nam odpowiada, ale sądząc po grze, zawaliliśmy drugą połowę w obronie.
- Co powiedziałeś drużynie w przerwie po nieudanej pierwszej połowie, kiedy "Veres" mieli okazję otworzyć konto?
- Przekazaliśmy kilka uwag na temat organizacji gry. I, powiedzmy, rozłożyliśmy pewne akcenty, bazując na tym, jak grał Veres.
Ale żeby powiedzieć coś konkretnego... Słyszałeś kiedyś, żeby trener choć raz powiedział, o czym była rozmowa w połowie meczu? (Śmiech). Doskonale rozumiem twoje zainteresowanie, ale powinieneś też zrozumieć nas. Analizujemy, komentujemy, ustawiamy akcenty. Dzisiaj to zadziałało. Chociaż po raz kolejny zmarnowaliśmy kilka dobrych okazji, aby zbudować przewagę i rozluźnić grę. I tak niestety potoczyła się nerwowa końcówka. Jednak, jak to prawie zawsze bywało z Dynamem w tych mistrzostwach...
- W 1994 roku grałeś tutaj przeciwko Veres jako bramkarz Dynama, a wtedy drużyna z Równego była silna. Powinieneś porównać tamten "Veres" z obecnym.
- W 1994 roku miałem 19 lat, myślałem o futbolu w inny sposób, patrzyłem na grę ogólnie, a na moją w szczególności. I oczywiście generalnie nie analizowałem gry jako trener. Dlatego moje postrzeganie wtedy i teraz to zupełnie inne rzeczy. Patrzyłem na wszystko inaczej. Nie mogę więc porównywać tamtych wydarzeń i tych, i jakoś tego analizować. Co więcej, szczerze mówiąc, nie pamiętam, jak grałem w Równem w tamtych latach.
Ale my zawsze się zmieniamy. To, co kiedyś było normalne, dziś już nie wystarcza. Żeby nie stać w miejscu, trzeba iść do przodu, ale żeby być do przodu, trzeba być sprinterem.
- Gdyby prezes Dynama zaproponował Ci objęcie pełnoprawnego stanowiska głównego trenera po tym sezonie, zgodziłbyś się?
- Mam tak wiele marzeń, że jeśli wypowiem je wszystkie na głos, to żadne się nie spełni. Jak to się mówi, jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach.
Zarządzam drużyną w szatni, tuż przed meczem, w trakcie meczu i staram się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Nigdy nie zdradzę o czym rozmawiamy z drużyną, nigdy nie zdradzę treści indywidualnych rozmów z zawodnikami, nigdy nie zdradzę żadnych szczegółów dotyczących naszego procesu treningowego, którymi bylibyście zainteresowani. Mogę jednak powiedzieć, że mój charakter hartował się przez lata. Sprzyjały temu nie tylko dobre chwile, ale również te, o których chciałoby się zapomnieć. Ale to właśnie te ostatnie tworzą twoje wnętrze.
Przekażę graczom całą swoją wiedzę. Nieważne w jakim charakterze. Obecnie pełnię funkcję głównego trenera i robię wszystko, aby chłopcy wykonywali na boisku to, czego oczekuje od nich sztab szkoleniowy. Niektóre rzeczy im się udają, inne nie, ale jest też rywal, który również wyznacza sobie własne cele.
Mogę powiedzieć jedno: pracuję z przyjemnością! I będę pracował z przyjemnością w przyszłości. Czas pokaże, w jakim stanie.
Yuriy VIRT, główny trener Veres:
- Podziękowałem chłopakom za ich podejście do meczu. Pierwsza połowa była wyrównana. W defensywie graliśmy odpowiedzialnie, ale w ofensywie musieliśmy zagrać lepiej. Łatwo traciliśmy piłki i nie potrafiliśmy dobrze atakować. Zagraliśmy dobrze w obronie; przeciwnicy w zasadzie nie mieli szans, by dostać do nas piłkę. Tak właśnie ustawiliśmy drużynę. Ale wciąż potrzebujemy szans na gole.
Jeśli chodzi o drugą połowę, to pierwsza bramka padła po drugim podaniu do nas, chłopcy nie rozwiązali problemu w obronie i wtedy swoją rolę odegrał kunszt Ramiresa.
Przy wyniku 1-0 musieliśmy kryć przeciwników "górą", a Dynamo to świetny zespół, który w tej sytuacji wykorzystał swoją jakość. Oczywiście ten niewykorzystany karny... Po prostu go "skubnęliśmy". I to nie pierwszy raz.
Potem po prostu staliśmy się i wyłączyliśmy grę. I straciliśmy dwa kolejne gole. Wtedy nie miało znaczenia, którym wynikiem przegramy - 0-2 czy 0-3.
Gdybyśmy dziś zremisowali, albo nawet wygrali, wszystko rozstrzygnęłoby się w ostatniej kolejce. Przygotujemy się więc do meczu z "Ingults", który musimy wygrać. To wszystko. Ale dla pewności siebie pod względem psychologicznym oczywiście lepiej byłoby dziś zagrać 1-1. Ponownie, za podejście do gry podziękowałem chłopakom, ale wpływ miała klasa rywala, który jest wyraźnie bardziej zręczny od nas i którego gracze są indywidualnie silniejsi niż gracze "Veres". Jeśli jednak zachowamy się odpowiedzialnie, możemy grać nawet z tym zespołem. W międzyczasie, główny mecz sezonu jest z "Ingults" w niedzielę.
- Powiedziałeś, że nie po raz pierwszy nie wykorzystałeś rzutu karnego. Dlaczego tak się dzieje?
- Bliznychenko strzela bramki z miejsca, ale dzisiaj nie było go na boisku. A Shestakov nie miał wystarczających umiejętności. W takich sytuacjach nie należy niczego wymyślać. Tak, bardzo często nie wykorzystujemy rzutów karnych. To umiejętności zawodników, psychologia. Szestakow wziął na siebie odpowiedzialność, ale piłkarz nie ma prawa wykonywać rzutu karnego w taki sposób. Może naciskało na niego nazwisko Buschan: stoi w bramce, bramkarz reprezentacji. Nie mam tu nic do komentowania, to bardzo trudne. Mogliśmy wyrwać remis z Dynamem. To byłby prestiż dla klubu. Szkoda, że zabrakło Bliznyczenki. On jest mistrzem rzutów karnych.
Alexander POPOV ze stadionu Avangard
Караваеву уже пора научиться быть по воротам. Ведь годы идут))) Он "проворонил" очень выгодный момент. Хорошо открылся. Надо было прокинуть мяч вперед и с правой ноги пробить в створ ворот. А там - как повезет, если бить умеешь. Зачем Караваев убирал мяч "под себя" - он и сам, наверное, не сможет объяснить.
С такой командой как Верес за 45 мин нанести 1 удар по воротам,владея 75% мячем - просто позор!
Пеналька, до речі, так собі, але легкий контакт був. Я б скоріше сказав, що захисник вже падав, а суперник вдало відреагував на контакт.
Відверто розчарували "старожили", прізвища самі знаєте. Хоча Гармаш забив чудовий гол в один дотик.
"У самурая не має цілі, є тільки шлях!"
Ну, а в другому, після внесених в перерві корективів, ми побачили Динамо СаШо!!
Да, були помилки в захисті але там грає одна молодь, і це неминуче! Але головне те, що ми знову стали свідками агресивного Динамо, команди націлених на ворота суперника! І до того ж, проведені зміни не тільки не ослабили атаки Динамо, а навпаки, посили агресивність нападу, що в наслідку, призвело ще до двох голів!!!
Не знаю, як хто але я мрію побачити влітку та осінню гт Динамо, О. Шовковського!!
Удачі, СаШо!!!