Denis Bojko: "Mecze charytatywne nie przypominały meczów towarzyskich. Cała seria była dla nas bardzo ważna i pełna szczerych em

30 maja okazało się, że bramkarz Dynama Kijów Denys Bojko został 11. ambasadorem ważnej społecznie inicjatywy Sports Front. Podczas kręcenia tematycznego przemówienia specjalnie dla zespołu projektu, mówił o meczach charytatywnych Match for Peace #StopWarInUkraine organizowanych we współpracy z mediami 1+1, stratach poniesionych przez ruch kibicowski klubu oraz odmowie FIFA transmitowania przemówienia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego podczas finału Mistrzostw Świata.

Ponadto Denys zauważył, że międzynarodowe stowarzyszenia powinny przede wszystkim wykluczyć Rosjan i Białorusinów nawet pod neutralną flagą, aby ukraińscy sportowcy nie musieli podejmować trudnych decyzji związanych z bojkotem zawodów.

Denis Boyko

- Sam pochodzisz z Kijowa, który znajduje się na celowniku Rosji od 24 lutego 2022 roku. Jak teraz postrzegasz stolicę w kontekście wojny na pełną skalę?

- Kiedy wojna na pełną skalę dopiero się zaczynała, stolica w nowych realiach wyglądała przerażająco. W dzisiejszych czasach również nie da się spokojnie postrzegać wszystkich strasznych rzeczy, które dzieją się w naszym rodzinnym mieście i kraju. Na szczęście mamy silnych ludzi, którzy nie poddają się i szybko dostosowują się do nowych warunków. Ludzie nadal żyją i marzą tylko o jednym - o zwycięstwie Ukrainy.

- Teraz wszyscy masowo przechodzą na język ukraiński. Ty jednak podjąłeś tę decyzję na długo przed rozpoczęciem wojny na pełną skalę - w 2016 roku. W którym momencie zdecydowałeś się mówić po ukraińsku? Co cię do tego skłoniło? Jak się czułeś z tym przejściem?

- Niestety, wychowałem się, studiowałem, rozmawiałem po rosyjsku z przyjaciółmi i podczas treningów. Szczerze mówiąc, nie zawsze jest łatwo przestawić się na inny język. Szkoda, że zaczęliśmy doceniać i myśleć o znaczeniu języka dopiero po rozpoczęciu wielkiej wojny.

Naprawdę chcę, aby cały kraj przeszedł na ukraiński i dokonał świadomego wyboru. Chcę, żeby ludzie zdali sobie sprawę, dlaczego to robią. Nie dlatego, że jest to "modne". Ważne jest, aby być sobą.

- W kwietniu 2022 roku Dynamo Kijów rozpoczęło serię meczów charytatywnych na rzecz Ukrainy, organizowanych we współpracy z mediami 1+1. Byłeś nie tylko bezpośrednim uczestnikiem, ale także pomagałeś w organizacji tego wydarzenia. W sumie podczas meczów charytatywnych i innych powiązanych wydarzeń zebrano ponad 80 000 000 UAH, w tym 20 000 000 UAH w samym Dortmundzie i 8 000 000 UAH w Warszawie. Jakie emocje towarzyszyły tym meczom?

- To nie były mecze towarzyskie. Nie było presji na wygraną, wynik nie miał żadnego znaczenia. Mecz dla Pokoju #StopWarInUkraine był bardzo ważny dla mnie, wszystkich chłopaków i sztabu trenerskiego. W tym trudnym czasie, podczas wielkiej wojny, staraliśmy się dać chwile pocieszenia wszystkim Ukraińcom, a zwłaszcza przesiedleńcom wewnętrznym, którzy musieli opuścić swoje domy i znaleźć schronienie w różnych europejskich miastach. Staraliśmy się przywrócić im życie, które Rosja im odebrała, przynajmniej na chwilę. Chcieliśmy dać im oddech, aby poczuli się żywi i potrzebni.

Bardzo trudno jest wyróżnić jeden mecz. Cała seria była wypełniona szczerymi emocjami, ponieważ w tych wydarzeniach wzięli udział wybitni ukraińscy piosenkarze, a sieroty, które straciły rodziców i krewnych, wyszły z nami na boisko.

Wszyscy przedstawiciele klubu wnieśli ogromny wkład w te mecze i ten projekt. Każdego dnia, komunikując się z innymi graczami, nieustannie oferowali swoją pomoc, pytając, co jeszcze mogą zrobić, aby wesprzeć ludzi dotkniętych tą wojną.

Oprócz meczów piłki nożnej zorganizowaliśmy również koncerty w Berlinie i Barcelonie. Podczas wydarzenia w Hiszpanii wystąpiła dziewczyna, która została ranna. Zawsze marzyła o śpiewaniu z DOROFEEVĄ i to życzenie się spełniło.

- W grudniu 2022 roku FIFA odrzuciła prośbę ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o wygłoszenie pokojowego przesłania podczas finału Mistrzostw Świata. Co jest nie tak z FIFA? Dlaczego organizacja nadal toleruje Rosjan i przymyka oko na Białorusinów, którzy również są zaangażowani w tę wojnę? Co musi się stać, aby organizacja, w tym jej zwolennik Putina Gianni Infantino, w końcu stanęła po stronie dobra (czy to w ogóle możliwe)?

- To wstyd, że przywódca naszego kraju zwraca się do stowarzyszenia takiego jak FIFA, aby poinformować szeroką publiczność z całego świata o tym, co naprawdę dzieje się w naszym kraju, i spotyka się z odmową.

Cały cywilizowany świat widział tę odmowę. Wraz z innymi piłkarzami opublikowałem apel Wołodymyra Zełenskiego, który powinien znaleźć się w finale mistrzostw świata, ponieważ musimy zrobić wszystko, aby pomóc naszemu krajowi. Jesteśmy osobami publicznymi, ogląda nas wielu fanów, więc musimy przekazywać społeczeństwu ważne wiadomości. Jeśli świat nie słyszy tych wiadomości od FIFA, powinien usłyszeć je od graczy, którzy są pod auspicjami tej organizacji.

- Ministerstwo Młodzieży i Sportu postanowiło zakazać wszystkim ukraińskim drużynom narodowym udziału w zawodach, w których mogą występować Rosjanie lub Białorusini. Czy zgadzasz się, że inni ukraińscy sportowcy powinni zbojkotować zawody?

- To bardzo trudne pytanie. Dla mnie, jako przedstawiciela sportu drużynowego, lepiej byłoby wyjść na boisko i wygrać, gloryfikując mój kraj. Udowodnić wszystkim, że naród ukraiński nie da się złamać i pokonać. Pokazać, że bez względu na wszystko jesteśmy niezwyciężeni - nie można nas pokonać! Ale przede wszystkim międzynarodowe stowarzyszenia powinny były trzymać Rosjan i Białorusinów z dala, nawet pod neutralną flagą, abyśmy nie doszli do punktu, w którym musimy wybierać. To światowe organizacje powinny były natychmiast zawiesić przedstawicieli krajów-agresorów.

Uważam, że nasi sportowcy nie powinni być pozbawiani środków do życia i tego, co robią najlepiej. Biorąc udział w międzynarodowych zawodach, nasi sportowcy po raz kolejny przypominają nam o wojnie na Ukrainie. Nasz kraj jest pełen utalentowanych przedstawicieli różnych dyscyplin sportowych i nie możemy ich stracić.

- Ruch kibicowski Dynama Kijów poniósł ostatnio straty. Fan klubu, Maksym Maksymenko, który był żołnierzem 3 Oddzielnej Brygady Szturmowej Sił Zbrojnych Ukrainy, zginął w walkach pod Bachmutem. Czy znałeś Maksyma osobiście? Jak dowiedziałeś się o tej smutnej wiadomości?

- Ogromna liczba zawodowych sportowców i przedstawicieli ruchów kibicowskich dobrowolnie stawiła się w obronie naszego kraju. Niestety, wielu z nich zginęło na linii frontu, a ponad 200 osób zostało "Aniołami Sportu".

Niestety, nie znałem Maksyma Maksymenki osobiście. Dowiedziałem się o tym z oficjalnego komunikatu klubu. Zawsze otrzymujemy najnowsze informacje o naszych fanach, którzy są teraz na froncie. Oddał swoje życie, abyśmy mogli teraz rozmawiać, a w przyszłości być wolnymi. Dla mnie tacy ludzie są prawdziwymi bohaterami. Cześć i chwała Maximowi!

Komentarz