Znany ukraiński dziennikarz Artem Frankov powiedział, czego spodziewa się po meczu rundy kwalifikacyjnej Euro 2024 między Macedonią Północną a Ukrainą, który odbędzie się dzisiaj w Skopje.
"Pytanie brzmi: jak możemy nie wygrać nawet z drużyną narodową lub klubem prowadzonym przez Milevskyy'ego? Nawet jeśli jest Blagoją, a nawet "Bobo"...
Ale żarty na bok. Powtarzam to, co mówiłem wcześniej: nie należy przywiązywać wagi do jubileuszowego "meczu towarowego" z Niemcami, prawdziwa praca i gra zaczyna się dopiero teraz.
Nasz obecny eliminator do Euro ma zawodników, którzy mogą sprawić nam kłopoty nawet bez legendarnego Pandeva - bramkarza Dimitrijeskiego, obrońców Ristovskiego i Zajkova, lewoskrzydłowego Alioskiego, pomocników Bardhę i Elmasa, napastnika Trajkovskiego... Jakiekolwiek niedocenianie jest niebezpieczne - wystarczy przypomnieć sobie, jak z wielkim trudem ulegliśmy 2-1 w mistrzostwach kontynentu!
Mimo wszystko wierzę w zespół Serhija Rebrowa, a także w potencjał naszej drużyny. Tsygankov musi podjąć decyzję, a my postaramy się zachować siły na Maltę" - powiedział Frankov.