Pomocnik Metalista 1925 Artem Gabelok podzielił się swoimi emocjami po tym, jak odłamek z drona uderzył w jego dom w Kijowie.
- Artem, cześć. Przepraszam, że nie dzwonię w sprawie piłki nożnej.
- Tak, przyszło. Obudziliśmy się rano we Lwowie, zaczęliśmy czytać wiadomości. Całe szczęście, że nie byliśmy w Kijowie. Mieszkamy na szóstym piętrze, uderzyło w 25. Zawsze myślisz, że to cię nie dotknie, ale tak się dzieje... To nie jest przyjemna sytuacja.
- Czy to był odłamek?
- Shahid oberwał dronem, rozumiem. Gdybyś był w domu, byłbyś w łazience. Ale sposób, w jaki nadleciał, mógł nie pomóc. To sprawia, że się zastanawiasz.
- Gdzie jeszcze można się ukryć?
- Zależy od skali. Jeśli wiemy, że nadlatuje, powiedzmy, 100 pocisków, idziemy na parking pod domem. A jeśli alarm jest w nocy, tak jak tym razem, o drugiej nad ranem, idziemy do łazienki. Zwykle robimy to wcześniej w łazience, a jeśli jest alarm, idziemy do niej.
- Nie można spać na parkingu ?
- Nie, chodzić, siedzieć. Nie można tam siedzieć przez powiedzmy trzy godziny. Jeśli codziennie są przyloty, to jesteś, powiedzmy, w tonacji, a potem schodzisz na parking. A jeśli jest cisza, to odpoczywasz, mając nadzieję, że ten dom nie zostanie trafiony. Jesteśmy w okolicy, w której mieszkamy, często jest to wyzwalane blisko nas. Przy każdym alarmie zdajemy sobie sprawę, że będzie dużo wybuchów.
- "Metalist 1925" zazwyczaj mieszka w Kijowie, prawda? Czy to trudne dla całego zespołu, jeśli noc jest z syrenami?
- Oczywiście. Zwłaszcza, gdy przyjeżdża dużo ludzi, jest głośno. Tak, baza znajduje się w Schastlivoye niedaleko Kijowa, wszyscy mieszkają głównie w mieście. Czasami po prostu jechaliśmy do Schastlivoye, jeśli było dużo wybuchów. Tam je przeczekiwaliśmy.
- Czy odpoczywałeś we Lwowie ?
- Nie, obóz treningowy z drużyną. W Winnikach. Trenujemy na murawie stadionu Markiewicza, mieszkamy w hotelu Kozłowskiego, czasami trenujemy w bazie "Rukh". Teraz jest dużo biegania, poprawiamy naszą kondycję fizyczną. Wzmacniamy się, klub podpisał umowy z kilkoma zawodnikami. Być może dołączy ktoś jeszcze. Kładziemy fundamenty, mamy nadzieję na udany sezon.
- Znasz już zadania na ten sezon?
- Ciężko jeszcze powiedzieć. Są jeszcze pozycje, które trzeba wzmocnić, potrzebujemy zawodników do rotacji. Oczywiście chcielibyśmy walczyć nie o przetrwanie, ale o Puchar Europy, do tego dążymy. Zobaczymy.
- Artem, pierwszy raz z tobą rozmawiam. Zawsze jesteś taki spokojny?
- Zawsze taki jestem (uśmiech). Ogólnie czuję się normalnie.
- Twoja dziewczyna Dasha jako pierwsza zgłosiła, że w twoim domu doszło do napadu.
- Tak, tak się składa, że ona również pracuje w "Metalist 1925". Jest z nami na zgrupowaniu, tutaj czuję się trochę lepiej niż inni zawodnicy, których żony i dziewczyny zostały w Kijowie.
- Co u niej?
- Dobrze, wszystko jest w porządku. Ogólnie jest taką bardziej nerwową osobą. Kiedy dochodzi do eksplozji, otwieram oczy, a ona już jest w łazience. Pod tym względem reaguje lepiej ode mnie (uśmiech).
- Czy wanna jest taka duża ?
- Mam na myśli łazienkę. Tak, można tam zrobić łóżko dla dwojga.
- Czy to wygodne, gdy twoja dziewczyna jest z tobą w tym samym klubie?
- To bardzo wygodne. Mam szczęście pod tym względem. Nie wiem, gdzie indziej jest coś takiego. Zwłaszcza jeśli chodzi o obozy treningowe, jesteśmy razem.
- Dasha prowadzi portale społecznościowe ?
- Dział medialny klubu. Prezenter, który opowiada wszystkie ciekawe rzeczy z życia "Metalista 1925" na wideo.
- Czy Twoi koledzy z drużyny narzekają, że Twoje zdjęcia są publikowane w sieciach społecznościowych częściej niż inne?
- Nie, nie było czegoś takiego. Chyba, że w ramach żartu, dla żartu (uśmiech ). To normalne w naszym klubie (uśmiech ). Ponadto mamy fotografa i kamerzystę, a Dasha jest dziennikarką.
- A Dasha czuje się komfortowo. Zawsze jest przynajmniej jeden zawodnik, który udzieli wywiadu.
- W stu procentach.
Anton Terekhov