W wywiadzie dla SportNews były reprezentant Ukrainy Artem Fedetskyi podzielił się swoimi przewidywaniami dotyczącymi meczu drugiej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów pomiędzy Dnipro-1 i Panathinaikosem.
"Oczywiście interesuję się ukraińską piłką nożną, oglądam wiele meczów UPL, ale nie interesuje mnie drużyna o nazwie Dnipro-1. Ten niezrozumiały klub nie ma nic wspólnego z prawdziwym Dnipro. Minęło wiele lat, a ja wciąż nie mogę się połapać w tych wszystkich wydarzeniach związanych z likwidacją Dnipro. W zeszłym sezonie obejrzałem chyba tylko jeden mecz Dnipro-1. Mecz z Szachtarem, w którym drużyna ostatecznie straciła szanse na złote medale.
"Panathinaikos jest zdecydowanym faworytem zarówno pod względem składu, jak i doświadczenia. Nie po raz pierwszy grają w Lidze Mistrzów, w przeciwieństwie do Dnipro-1. Ale drużyna Kuchera to wciąż ukraiński zespół, więc... niech spróbują udowodnić, że potrafią przeciwstawić się potężnemu przeciwnikowi.
Normalny klub piłkarski powinien mieć plan rozwoju. Czy Dnipro-1 takowy posiada? Wątpię. Dlaczego musieli zniszczyć stare Dnipro? Ale nie, stworzyli nowy klub z niczego, nagle mają mistrzowskie ambicje... Gdzie jest strategia, koncepcja rozwoju, filozofia? Trzeba traktować wszystko tak poważnie, jak to tylko możliwe. Może teraz nie jest dobry czas na inwestowanie w futbol, bo za oknem wojna, ale powiem ci tak - jeszcze przed wojną wiele klubów w naszym kraju żyło jednym dniem. Prawie nikt nie robił solidnych planów na przyszłość. A w dobrych klubach, dużych, z historią, wszystko jest zupełnie inaczej. Wciąż nie mogę, nie mogę, nie mogę, serce mi nie leży, zaakceptować tego Dnipro-1.
Wciąż mam przed oczami finał Ligi Europy w Warszawie. Te wszystkie chwile, emocje i niefortunna porażka... Ale mimo wszystko wciąż mam radosne uczucia z meczu z Sevillą, wciąż mam dreszczyk emocji, gdy oglądam wideo z bramkami i dostaję gęsiej skórki.
Dla mnie istnieje tylko jedno Dnipro, nie Dnipro-1. Mam nadzieję, że prawdziwe Dnipro się odrodzi. Z właściwymi ludźmi, właściwym zarządem, właściwym i prawdziwym godłem" - powiedział Fedetskyi.