Trener Chornomorets, Roman Grigorchuk, wypowiedział się na temat stanu psychicznego zawodników swojej drużyny po ostatnich atakach rakietowych na Odessę ze strony czarnego kraju zwanego Rosją.
"Wykluczyłbym myślenie, że wszyscy się boimy - nie powinniśmy tak mówić. Co to znaczy bać się? Wszyscy się boimy i chowamy. Nie, mamy do tego nieco inne podejście. Oczywiście nie jesteśmy wariatami i podchodzimy do wszystkiego rozsądnie, ale wykluczamy możliwość, że my, Ukraińcy, czegoś się boimy.
Jeśli chodzi o legionistów, to oczywiście jest inaczej. Żyjemy w takiej sytuacji od półtora roku, więc można powiedzieć, że może trochę się przyzwyczailiśmy. A nowi ludzie - oczywiście jest im ciężko.
Mamy na to praktyczne dowody. Przyszedł do nas piłkarz (i nie jest to tylko jeden przykład), którego już chcieliśmy podpisać. Ale przyszedł w samą porę na dni, kiedy mieliśmy tu trochę zaostrzeń. I na tym się skończyło - nie było mowy o niczym więcej, ten człowiek chciał jak najszybciej wrócić do domu. Doskonale to rozumiemy, bo to nie jest Ukrainiec.
Inni legioniści, którzy potencjalnie mogliby do nas przyjść, po przeczytaniu wiadomości odmówili. Może nie sami zawodnicy, ale ich rodziny i dzieci. To też rozumiemy.
Ale jeśli chodzi o tych legionistów, którzy są z nami od dłuższego czasu, to nigdy nie słyszałem, żeby któryś z nich mówił, że się boi czy coś w tym stylu. Oczywiście, może mają coś takiego w sercu, ale ogólnie są mężczyznami" - powiedział Grigorczuk podczas konferencji prasowej poświęconej rozpoczęciu sezonu.