Trener Kryvbasu Kryvyi Rih, Yurii Vernydub, wypowiedział się na temat początku sezonu w wykonaniu jego drużyny, pracy sędziów, ewentualnego wpuszczenia kibiców na trybuny i zbliżającego się zwycięstwa nad rosyjskimi okupantami.
- Pierwszy mecz w mistrzostwach miał negatywny smak nie ze względu na czynniki piłkarskie. Podobnie jak w zeszłym roku, byłeś oburzony poczynaniami arbitra. Dlaczego tak się dzieje, twoim zdaniem?
- Nie wiem. Bo jeśli posłuchać tych, którzy coś mówią, to Wernydub nie lubi przegrywać, więc zawsze jest niezadowolony z sędziowania. I to jest w porządku: jestem naprawdę niezadowolony i nie chcę przegrywać. Ale kiedy przegrywasz z pomocą ludzi, którzy decydują o twoim losie, nie ma kary, jest coś innego. Jeśli nie ma karnego i uważasz, że to symulacja, to jako sędzia powinieneś przerwać mecz, dać rzut wolny Kryvbasowi i dać żółtą kartkę Chomczenowskiemu. I wtedy nie byłoby odesłania.
Ale kiedy czytasz tego samego doświadczonego sędziego Myroslava Stupara, który mówi, że był rzut karny i był to konkretny błąd sędziego, co możesz powiedzieć? Nie sądzę, że to był błąd. Mogło się to zdarzyć młodemu sędziemu, ale kiedy doświadczony sędzia ciągle przegapia pewne momenty (nie widział tego, nie patrzył na to), to mnie to dezorientuje.
Nie chcę dużo o tym mówić, bo oczywiście nie jestem zadowolony. Jedną rzeczą jest przegrać w uczciwej walce, inną, gdy są czynniki zewnętrzne. Jeśli przegrywamy w uczciwej walce, zawsze to przyznaję. A kiedy widzę, że jest całkowita dominacja osoby, która pracuje nad tą grą i robi wszystko, aby Kryvbas nie wykorzystał swojej szansy, to już inna historia. Jedyne, czego chcę, to żeby sędziowie oceniali to, co widzą, a nie to, co chcą.
Potem mówią: przepraszam, nie widziałem tego. Ale te przeprosiny są bezużyteczne. Los każdego trenera zależy od tych ludzi. I z jakiegoś powodu mogą sobie pozwolić na wykorzystanie tych momentów, aby ten sam trener opuścił drużynę i został zwolniony. A dlaczego sędzia może popełnić błąd i przegapić 1-2 mecze? Więc zwolnij też tych sędziów. Wtedy będzie dla nich jasne, że ten błąd będzie kosztował ich przyszłą pracę. To wszystko.
- Czy Twoim zdaniem obecne mistrzostwa będą silniejsze pod względem jakości piłkarskiej niż poprzednie?
- Trudno powiedzieć. Będą silniejsze, jeśli nasze kluby, które zakwalifikowały się do europejskich pucharów, spiszą się dobrze. Zwłaszcza te drużyny, które znajdą się w grupie. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że się rozwijamy. Jeśli nic tam nie wygramy, to będzie bardziej tak, jakby poziom mistrzostw trochę spadł.
- Twój syn zakończył karierę piłkarską. Jak trudna była to dla ciebie wiadomość?
- Dlaczego była trudna? Powiedziałem mu, że może dalej grać. Ale nadszedł czas, kiedy musi przestać. Sam zdał sobie z tego sprawę, przyszedł do mnie i powiedział, że może już wystarczy. Miał wiele kontuzji na tych mistrzostwach. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Moim zdaniem Witalij wybrał właściwą drogę. Jeśli będzie chciał kontynuować karierę piłkarską, będę go tylko wspierał. Zawsze będę mu pomagał i doradzał. Chciałbym, aby Vitaliy był jeszcze lepszy ode mnie i osiągał jeszcze lepsze wyniki jako trener.
- W tym roku wznowione zostaną rozgrywki Pucharu Ukrainy. Jakie zadania postawił przed Tobą zarząd w obu turniejach?
- Nie wiem, jak to poprawnie powiedzieć, ale zawsze stawiam sobie najwyższe wymagania. W mistrzostwach chcę zająć jak najwyższe miejsce, aby uzyskać maksymalny wynik w każdym meczu. W Pucharze Ukrainy również. Jeśli nie stawiamy sobie takich celów, to jaki jest sens tej pracy? O co ma walczyć drużyna? O uniknięcie spadku? Ten etap mamy już za sobą. Z roku na rok musimy stawiać sobie coraz wyższe cele i robić wszystko, aby chłopcy rozwijali się jako profesjonaliści, a my i sztab trenerski podnosiliśmy swoje umiejętności. Najważniejsze jest to, abyśmy osiągali wyniki. Myślę, że tego chce nasz zarząd i prezes klubu.
- Ministerstwo Młodzieży i Sportu nie zezwoliło kibicom na przychodzenie na stadiony. Jak podjąłeś tę decyzję?
- Ciężko mi o tym mówić. Z jednej strony może nie jest to konieczne, bo w naszym kraju trwa wojna. Ale może się zdarzyć, że podczas meczu coś się wydarzy? Tak, może. Jeśli są schrony, w których ludzie mogą się ukryć, to tak. Ale z tego co wiem, nie ma takich dużych schronów. Z drugiej strony, dlaczego możemy organizować koncerty i uroczystości, tak jak robią to lokalne władze, ale nie możemy iść na mecz piłki nożnej?
To miecz obosieczny. Nie chciałbym tutaj niczego analizować, ponieważ są ludzie, którzy są za to odpowiedzialni, muszą to przeanalizować i zapewnić wszystkim bezpieczeństwo. Jeśli mogą to zrobić, powinni pozwolić kibicom przyjść na stadion. Jeśli nie, to nie powinni.
- W Krzywym Rogu jest teraz dość niespokojnie - w zeszły poniedziałek rasiści ostrzelali budynek mieszkalny... Jak drużyna i Ty osobiście radzicie sobie z tymi wydarzeniami?
- Jest bardzo ciężko, nie tylko w Krzywym Rogu, ale w Odessie jest jeszcze goręcej. Życie toczy się dalej, musimy być wyrozumiali, ostrożni, słuchać ostrzeżeń o nalotach i robić wszystko, co w naszej mocy, aby uniknąć ostrzału.
Chociaż widzisz, jak nasi "bratni ludzie" zachowują się w ten sposób... mówią, że uderzają w jednostki wojskowe, ale z jakiegoś powodu trafiają w budynki mieszkalne. To bardzo bolesne dla nas wszystkich, zwłaszcza gdy giną dzieci, kobiety i osoby starsze. Naprawdę chciałbym, żeby to się jak najszybciej skończyło. To i tak zakończy się naszym zwycięstwem, więc musimy być cierpliwi. Nie może być inaczej.
Danylo Vereitin