W czwartek 10 sierpnia w pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Konferencyjnej Dynamo Kijów przegrało na wyjeździe z greckim Arisem 0:1. Spotkanie odbyło się w Salonikach na stadionie "Kleantis Vikelidis". Oto pomeczowa konferencja prasowa trenera ukraińskiej drużyny Mircei Lucescu.
- "Aris zasłużył na to zwycięstwo, które zapewnił sobie w drugiej części drugiej połowy. Dzisiejszy mecz był wyrównany, zaczęliśmy grać zbyt późno, aby strzelić gola - dopiero po tym, jak straciliśmy bramkę. Spodziewaliśmy się, że przeciwnik wyjdzie ze strefy, co da nam przestrzeń. Udało im się strzelić gola z rzutu karnego. Ale przed nami jeszcze jeden mecz w Bukareszcie.
Chciałbym również wspomnieć o kibicach, którzy pchali swoją drużynę do przodu. Niestety, nie możemy grać z fanami - tylko mecze towarzyskie. Dlatego takie wsparcie było dla nas zaskoczeniem, czuliśmy presję. Gdybyśmy mogli zagrać u siebie z kibicami...
- Czy Twoje oczekiwania wobec gry Arisu przed meczem różniły się od tego, co zobaczyłeś dziś na boisku?
- Nie, gospodarze grali przede wszystkim po to, żeby strzelić gola. Zagrali też dobrze w obronie, udało im się stworzyć kilka korytarzy i jednocześnie uniemożliwić naszym zawodnikom zdobycie bramki.
Przed meczem spodziewałem się, że Aris zagra bardziej atakujący futbol, ale tak się nie stało, czekali i zasłużyli na rzut karny.
- Czy czujesz, że miałeś dzisiaj szczęście, ponieważ Aris miał okazję strzelić więcej bramek?
- Tak, rzeczywiście, Aris miał okazję strzelić jeszcze dwa gole. Nie było żadnej w pierwszej połowie, ale było ich wystarczająco dużo w drugiej. Głównie przez lewą flankę, gdzie Yarmolenko nie podążał za Ferrarim, wykonał wiele bardzo niebezpiecznych podań, po których przeciwnik mógł zdobyć bramkę. Ale do tego doprowadziły błędy.