W czwartek 24 sierpnia, w pierwszym meczu fazy play-off eliminacji Ligi Konferencyjnej, Dynamo Kijów przegrało z tureckim Besiktasem 2:3. Mecz był nominalnie meczem u siebie dla ukraińskiej drużyny, ale z powodu wojny odbył się w Bukareszcie na stadionie Giulesti. Oto pomeczowa konferencja prasowa trenera ukraińskiej drużyny Mircei Lucescu.
- Ktoś może powiedzieć, że czepiam się sędziowania. Ale z takimi błędami jesteśmy mistrzami pod względem anulowanych bramek. A z Benficą w poprzednim sezonie też anulowali... Narysowali tę linię, przewinęli minutę meczu, żeby uznać jakiś offside, który w rzeczywistości nie miał miejsca. W rzucie karnym, gdy piłka zmieniła kierunek po strzale z bliskiej odległości i zawodnik Beşiktaşu uderzył głową w zaciśniętą dłoń Popova, sędziowie również podjęli decyzje na korzyść naszego przeciwnika.
Ogólnie mecz był dobry z naszej strony, jeśli wykluczymy te błędy, które niestety się powtarzają. To mnie najbardziej denerwuje, mówię o tym, ale one wciąż się zdarzają... Zarówno nasza drużyna, jak i przeciwnik zagrali dobrze, ale to my dominowaliśmy i mieliśmy dobre okazje do zdobycia bramki. Ale w takich epizodach, jak ten z anulowanym golem, to tak, jakby podcięto ci skrzydła i bardzo trudno jest wrócić do gry. Zrobiliśmy to, chłopaki spisali się dobrze, ale nie jestem zadowolony z wyniku, ani z naszych błędów.
- Jak przygotujesz się do następnego meczu? Czego się po nim spodziewasz?
- Wciąż mamy szansę. Dzisiaj zagraliśmy dobrze przeciwko silnemu przeciwnikowi, który mógł być lepszy od nas pod względem technicznym i fizycznym, ale zagraliśmy dobrze przeciwko nim dzięki organizacji gry, poświęceniu i jedności. Postaramy się zagrać tak samo w Stambule, mamy pozytywne aspekty, ale musimy wyeliminować błędy, które popełniamy w obronie i które prowadzą do straconych bramek. Musimy grać swoje, przeciwstawić się przeciwnikowi naszą kombinacyjną grą i wierzyć, że możemy osiągnąć pożądany rezultat.
- Czy podobało ci się wsparcie kibiców?
- Ciężko jest prosić kibiców, aby wspierali inną drużynę tak mocno, jak własną, gdy ta gra. Oczywiście czuliśmy wsparcie, może chcieliśmy czuć je trochę bardziej, ale szkoda, że nie odwdzięczyliśmy się kibicom dobrym wynikiem. To był dobry mecz, ale nie wynik... Jest jeszcze drugi mecz, mam nadzieję, że zagramy dobrze, wygramy i wrócimy do Bukaresztu na mecze fazy grupowej Ligi Konferencyjnej.