Pamięci Walerija Mirskiego. Rozdział z książki Semyona Sluchevsky'ego "Zewsząd o wszystkim"

Dziś zmarł "patriarcha" ukraińskiego dziennikarstwa piłkarskiego, Walerij Mirskij. Rozdział o nim pochodzi z mojej nowej książki "Zewsząd o wszystkim".

Jego teksty - jasne w myśli, często ostre i niepochlebne, zawsze niezwykłe w stylu. Czego chcesz, szkoły pięknej dykcji na Uniwersytecie Petersburskim.

Na początku nie chcieli go tam przyjąć. O losie Mirskiego jako studenta zadecydował prorektor uniwersytetu Giennadij Iwanowicz Szatkow, były legendarny mistrz olimpijski i dwukrotny mistrz Europy w boksie.

Spojrzawszy na niskiego, chudego kandydata, zadał tylko jedno pytanie: "Bokser? Zgadza się, bokser! Prawdopodobnie 'mukhach'?". Nie czekając na odpowiedź, Shatkov napisał na dokumentach tylko jedno słowo: "Zapisać się!". Na zdziwione spojrzenia pozostałych członków komisji rekrutacyjnej, Shatkov odpowiedział tylko jednym zdaniem: "Czy wielu bokserów zostało przyjętych na Wydział Dziennikarstwa? Ten jest pierwszy. Hemingway też najpierw występował na ringu, a dopiero potem zaczął pisać". Nauczyciele to zaakceptowali - nie ma odwrotu od łomu, zwłaszcza gdy łom trzyma prorektor uczelni, który też jest znanym bokserem.

Młodszemu pokoleniu trudno uwierzyć, że po gazety, w których drukowano artykuły Walerija Isajewicza, od samego rana ustawiały się kolejki do kiosków z prasą. Dziś takie kioski to "miniona epoka".
Isajewicz pracował w wielu redakcjach mediów masowych Ukrainy, ale z natury zawsze był samotnikiem, w dodatku samotnikiem słabo kontrolowanym przez przełożonych, dlatego nie raz i nie dwa musiał zmieniać redakcje.
Walery przez wiele lat pracował także jako autor przemówień dla bardzo wielkich szefów, choć nigdy nie uznawał tego słowa. Uwierzyłbyś? Kiedyś chodziłem na spotkania najwyższych urzędników sportowych, żeby podniecić się sposobem, w jaki ci właśnie szefowie cytowali Faulknera, Steinbecka i Camusa w swoich przemówieniach z mównicy, zupełnie nieświadomi istnienia tego ostatniego. To był świetny trolling ze strony Mirsky'ego.

Razem z nim nakręciliśmy więcej niż jeden film o piłce nożnej. Praca z Mirsky'm, przyznaję, nie jest łatwa: kłóciliśmy się o odcinki do samego końca. Ale praca z nim jest strasznie interesująca. Również. Jestem mu strasznie wdzięczny za to, że przedstawił mnie dwóm wyjątkowym profesjonalistom z różnych światów zawodowych, a jednocześnie prawdziwym intelektualistom: wspaniałemu piłkarzowi Jurijowi Wojnowowi i nie mniej wspaniałemu aktorowi i reżyserowi Dawidowi Babajewowi.

Mieliśmy swój własny rytuał. Żartobliwie zwracałem się do Mirskiego: "Słuchaj, samotny wilku". Za każdym razem wtrącał: "Dlaczego jestem samotnym wilkiem? - Jak to dlaczego, twoje oczy są wilcze...."...

Semyon Sluchevsky

0 комментариев
Najlepszy komentarz
  • Сергеич 55 - Наставник
    25.08.2023 20:11
    Кто из моего поколения не помнит Мирского... Печатался Комсомольском знамени, мы его там больше всего читали. Хотя была и Спортивна газета, мабуть Вечірній Київ... Но там меньше. Главное - его подвалы в Знамени... Уж там так он всех раскладывал по полочкам. Нам тогда казалось, что в Динамо его не жаловали. Лобановский так точно. Но он был самобытен и читали его с удовольствием. Будем помнить. RIP
    • 2
Komentarz