Były obrońca Dynama Kijów Mykyta Burda, który dołączył do Kolosa Kowalów przed rozpoczęciem tego sezonu, ocenił start swojej nowej drużyny w lidze ukraińskiej i podzielił się swoimi przemyśleniami na temat dzisiejszego meczu z Szachtarem Donieck w 5. kolejce mistrzostw.
- Mykyta, w ostatniej rundzie rozegrałeś trudny mecz z Rukhem (1-1). Tak się złożyło, że od teraz było to spotkanie liderów mistrzostw. Jak oceniasz ten mecz dla siebie i drużyny?
- Jeśli przypomnimy sobie tamten mecz, to wynik 1-1 jest bardziej pozytywny dla nas niż dla Rukh. Byli bliżej wygranej, mieli więcej szans i ogólnie bardzo podobał mi się Rukh jako drużyna, bardzo się poprawili w tym sezonie. Mecz był trudny, po pierwsze było bardzo gorąco. "Arena Lwów to specyficzny stadion, jest dość zamknięty i przy takiej pogodzie trudno tam o cyrkulację powietrza. Dlatego było to trudne fizycznie.
Po drugie, Rukh ma wielu młodych zawodników i widać, że ciężko pracowali nad swoją fizycznością, w pierwszej połowie wyglądaliśmy lepiej, ale w drugiej mieli przewagę. Dlatego remis był bardziej pozytywnym wynikiem dla nas niż dla nich. Ogólnie był to dobry mecz.
- Podczas gdy Rukh ma wielu młodych graczy, poza sezonem zebrałeś zespół doświadczonych facetów. Jak przybycie tak wielu mistrzów wpłynęło na atmosferę w drużynie?
- Wszystko jest w porządku, dobrze się komunikujemy, mamy ciepłego ducha zespołu. To jasne, że wszyscy się znaliśmy, ale teraz jesteśmy w tym samym zespole i poznajemy się lepiej. Teraz musimy pokazać dobry wynik, który jest miarą tego, czy zespół dobrze sobie radzi pod względem atmosfery. Sezon pokaże wszystko, można powiedzieć, że wszystko jest świetnie, ale nie będzie wyniku. Można też nic nie mówić i zobaczyć wynik. Dopiero końcowa klasyfikacja pokaże wszystko.
- Dołączyłeś do Kolos tego lata, mimo że wielu ukraińskich zawodników wyjeżdża grać za granicą. Jaki był czynnik, który wpłynął na Twoją decyzję o wyborze ukraińskiego klubu do kontynuowania kariery?
- Były różne opcje, ale nie mogę powiedzieć, że wszystko sprowadzało się do konkretów. Szczerze mówiąc, to nie są kluby, dla których chciałem opuścić mój dom, Ukrainę. Chciałem tu zostać. Oczywiście, jeśli byłyby to topowe drużyny na moim poziomie, to rozważyłbym takie opcje. Ale bardziej chciałem zostać na Ukrainie, a po drugie, Kolos jest jedynym klubem, który wyraził swoje zdanie. Klub mnie wybrał, a ja się zgodziłem.
Jestem pod wrażeniem Kolosa, znam ten klub od dawna, grałem z nimi w mistrzostwach regionu, kiedy byłem w młodzieżowych drużynach Dynama, a Kolos grał w amatorach. W tym czasie klub pokazał fantastyczny postęp, awansując z amatorów do Premier League, budując bazę i stadion. Zbiegło się kilka czynników, więc wylądowałem w Kolosie.
- Następny mecz ligowy rozegrasz z Szachtarem, a w zeszłym tygodniu grałeś w Pucharze Ukrainy. Jak intensywny jest ten harmonogram na początku sezonu?
- Wszystko jest w porządku, ciężko pracowaliśmy na obozie treningowym, a rozgrywanie meczów jest lepsze niż treningi. Oczywiście, jeśli spojrzeć na siebie, to trochę trudno jest mi wytrzymać tyle meczów, ale nie z powodu obciążenia pracą, ale z powodu warunków pogodowych. Kiedy jest gorąco, potrzeba jeszcze więcej energii, a ciało potrzebuje dokładniejszej regeneracji, abyś był gotowy na następny mecz. Kalendarz jest naprawdę trudny - Rukh, mecz pucharowy, a potem Szachtar. Ale kiedy jest pozytywny wynik, łatwiej jest pracować, a zmęczenie jest lepiej tolerowane.
- Szachtar już dwukrotnie stracił punkty w obecnej lidze, remisując z Veres i Kryvbasem. Zaskoczyło cię to?
- Oczywiście, że tak. "Szachtar jest liderem ukraińskiego futbolu, topową drużyną. Dlatego, gdy tracą punkty, zawsze jest to pewna sensacja. Podoba mi się to, że liderzy tracą teraz punkty. Kiedyś było tak, że grał Szachtar czy Dynamo, włączało się mecz, a w 30. minucie było 2:0 i losy meczu były de facto przesądzone. Świetnie, że jest teraz wiele drużyn, które potrafią odebrać punkty faworytom i myślę, że te mistrzostwa tylko na tym skorzystają.