Wychowanek Dynama, Vladyslav Veleteni, który obecnie gra dla Kolosa, opowiedział o pracy z trenerem Dynama U-19, Ihorem Kostiukiem.
- Chciałbym podkreślić rolę trenerów, którzy oprócz piłki nożnej wychowywali zawodników na porządnych ludzi. W akademii Dynama jest na to wiele aspektów.
- W Dynamie współpracowałeś z Ihorem Kostyukiem. Możemy wnioskować, że nie było z wami łatwo.
- Były różne rzeczy. Teraz, kiedy dorosłeś, zdajesz sobie sprawę, że wyjaśnił ci wiele słusznych rzeczy. Vladimirovich stanął w mojej obronie w krytycznych momentach przed zarządem akademii, kiedy chcieli mnie wyrzucić. Wziął na siebie odpowiedzialność za moją reedukację i w niektórych momentach było to plusem.
- Teraz jest wielu chłopaków, z którymi osobiście skrzyżowałeś ścieżki w pierwszej drużynie Dynama. Co powstrzymuje ich przed staniem się głównymi graczami pod wodzą Lucescu?
- Każdy ma swoje przeznaczenie. Niektórzy potrzebują więcej czasu, aby się otworzyć. Przykład Brazhko, który pokazał się bardzo dobrze w Zoryi i wrócił do Dynama, jest dla mnie pod tym względem wskazujący. Vova przechodzi teraz przez etap, w którym musi pracować jeszcze ciężej i maksymalnie wykorzystać czas, który dostaje od Mistera.
- Kto z twoich kolegów z akademii Dynama nie jest teraz na celowniku, jak Zabarniy, Brazhko, Tsarenko, ale może zaskoczyć wszystkich?
- Ryazantsev, który jest teraz w Metaliście. To bardzo jakościowy zawodnik. Nie jest darem pod względem charakteru, ale w jego wieku pokazuje dobry futbol na dorosłym poziomie.
- W jednym z wywiadów powiedziałeś, że Twoim ulubionym zawodnikiem jest Andriy Yarmolenko. Czy ciekawie będzie zagrać przeciwko niemu?
- Oczywiście, że będzie ciekawie, bo pamiętam go jeszcze z czasów, gdy przychodziłem na stadion z dziadkiem, a potem podawałem piłki w Olimpijskim. Pamiętam, że w 2015 roku, po meczu z Chelsea w Lidze Mistrzów, zrobiłem sobie zdjęcie z Edenem Hazardem, choć trenerzy nam tego zabronili.