Miniony tydzień był podsumowaniem zmagań ukraińskich klubów w eliminacjach do europejskich pucharów, a wyniki były bardzo rozczarowujące. Media analizowały przyczyny porażek Dynama, Dnipro-1 i Zoryi, wychodząc daleko poza czysto piłkarski kontekst.
Spośród trzech ukraińskich klubów, które grały w Europie w zeszłym tygodniu, Dynamo Kijów było zdecydowanie najsilniejszym przeciwnikiem. Beşiktaş dysponuje obecnie nieporównywalnie większymi zasobami, a silne wzmocnienie składu przez turecki klub przed tym sezonem tylko podkreśliło ten czynnik.
Pomimo dobrego występu, jak zauważyło wiele mediów po pierwszym meczu, Kijów i tak przegrał u siebie 2-3, więc prawdopodobnie stanęli przed najtrudniejszym zadaniem ze wszystkich - wzięciem rewanżu na obcym boisku, rywalizując nie tylko ze znacznie lepiej wyposażonym przeciwnikiem, ale także z niesamowitą presją z trybun.
Ostatecznie Dynamo po raz drugi przegrało z Beşiktaşem 0:1, a sezon europejskich pucharów zakończył się dla drużyny z Kijowa bardzo wcześnie. Po raz pierwszy od sezonu 2005/06 stołecznemu klubowi nie udało się awansować do fazy grupowej europejskich rozgrywek.
"Mieliśmy różne taktyki na obie połowy. W pierwszej połowie graliśmy w jeden sposób, w drugiej w inny. "Beşiktaş otworzył wynik, a potem ich doświadczeni gracze utrzymali wynik. Po straconej bramce nasi zawodnicy, wychowankowie Akademii Dynama, musieli dać z siebie wszystko, aby osiągnąć wynik, ale ponownie popełnili błędy w obronie.
"Beşiktaş wydał dużo pieniędzy, mają doświadczonych zawodników i pod tym względem bardzo trudno jest nam z nimi rywalizować. Ale jestem dumny z moich zawodników, nawet z tak silnym przeciwnikiem, grali z godnością i reprezentowali swój kraj na arenie międzynarodowej", podsumował występ Dynama trener Mircea Lucescu(Fcdynamo.com, 31.08.23).
Tymczasem ukraińskie media, choć zauważają, że Kijów mógł zagrać lepiej w Stambule, przyznają, że wynik generalnie odpowiada obiektywnej sytuacji.
"Czy Dynamo jest teraz silniejsze od Besiktasu? Oczywiście, że nie. Klub ze Stambułu może sobie pozwolić na transfery na poziomie Dele Alliego i Oxlade'a-Chamberlaina, podczas gdy klub z Kijowa może sobie pozwolić jedynie na sprowadzenie Andrija Jarmołenki. "Mówiąc bardzo lokalnie, bardzo, bardzo konkretnie, Dynamo jest teraz obiektywnie słabsze od Besiktasu", pisze felietonista Valeriy Vasylenko(Sport.ua, 01.09.23).
Nie trzeba dodawać, że strata tylko jednego zawodnika, choć tak ważnego jak Andriy Yarmolenko, jest zdaniem wielu ekspertów krytyczna dla obecnej drużyny Dynama.
"Brakowało nam Yarmolenki, który mógłby dodać solidności w ataku. Musimy zdać sobie sprawę, że wyposażenie Dynama jest znacznie gorsze niż Besiktasu. A teraz, niestety, to już norma"- mówi słynny trener Oleksandr Babych(Footboom1.com, 01.09.23).
Tradycyjnie, jak po każdej takiej porażce, podnoszą się głosy o potrzebie zmian na ławce trenerskiej kijowskiego klubu, ale inni eksperci, którzy nie są skłonni do szukania prostego rozwiązania wszystkich problemów, zauważają, że pochopne decyzje mogą, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zaszkodzić klubowi w rozwiązaniu głównego zadania na ten sezon.
"Myślę, że Kijów może zrehabilitować się przed kibicami za porażkę w europejskich rozgrywkach tylko wtedy, gdy zostanie mistrzem. Przed każdym sezonem drużyna taka jak Dynamo ma jeden cel - mistrzostwo. Więc oczywiście w tym sezonie drużyna z Kijowa powinna walczyć o złoto. Zwłaszcza, że zawodnicy są świetni, ale wciąż są problemy ze stabilnością" - powiedział były zawodnik i trener reprezentacji Ukrainy Yuriy Virt(Dynamo.kiev.ua, 02.09.23).
"Oczywiście, wszystkie negatywne opinie spadną na głowę Lucescu, ale co rezygnacja trenerów dała Zoryi i Dnipro-1? " - pyta retorycznie Babych (Footboom1.com, 01.09.23).
Co więcej, Mircea Lucescu, ze swoim zaangażowaniem w pracę, a nawet prawdziwym poświęceniem, biorąc pod uwagę jego wiek i problemy zdrowotne, nie pozostawia wątpliwości, że nadal jest maksymalnie zmotywowany.
"Mircea zawsze postrzegał napotykane trudności jako dodatkowe wyzwanie, które nie powinno sprowadzić go na manowce i sprawić, że się podda. Oczywiście o wiele piękniejszą historią końca kariery dla Lucescu byłoby odejście po zakończeniu sezonu 2020/21, po triumfalnym powrocie mistrzostwa do Dynama i zdobyciu krajowego pucharu z biało-niebieskimi, ale Lucescu nadal pracował i nie poddał się.
Kontynuował pracę i nie poddawał się teraz, rezygnując. Dla Lucescu byłaby to oznaka słabości. I to jest coś, co powinni zrozumieć zarówno kibice, jak i niektórzy eksperci, którzy domagają się i namawiają Rumuna do podjęcia kroku, który sam trener uważa za szczerze niedopuszczalny i nielogiczny" - jest przekonany dziennikarz Oleksiy Slyvchenko(Sport.ua, 01.09.23).
Wracając do wspomnianych przykładów Dnipro-1 i Zoryi, prawdą jest, że nawet nagłe zmiany w szeregach trenerskich nie uchroniły innych ukraińskich reprezentantów Pucharu Europy przed porażkami w meczach kwalifikacyjnych.
I, w przeciwieństwie do Dynama, nie można powiedzieć, że Dnipro-1 było gorsze pod względem doboru zawodników od swojego rywala, skromnego Spartaka Trnava. Nawet po utracie Artema Dovbyka, którego zastępcy drużyna Dnipro nie była jeszcze w stanie znaleźć.
"Dnipro-1 miało realne szanse na awans, zwłaszcza że remis 1:1 na wyjeździe wyglądał na dobry wynik i szansę dla Dnipro na awans do fazy grupowej. Po stracie szybkiej piłki na początku meczu, Dnipro zdołało wyrównać, ale potem zaczęło stwarzać szanse i ostatecznie wyrównało (z pewną pomocą przeciwnika). Wydawało się, że bramka Słowaków podbudowała zawodników, którzy rzucili się do przodu, wywierając presję na bramkę przeciwnika. W normalnym czasie gry wynik brzmiał jednak 1:1, a mecz przeszedł do dogrywki.
Tam również wydawało się, że drużyna Dnipro będzie w stanie wywrzeć presję na Białych Aniołach, ale pierwszy rzut karny postawił Dnipro-1 w niezręcznej sytuacji, a stracona bramka i, zaledwie dwie minuty później, drugi rzut karny ostatecznie usunęły kwestię udziału Dnipro-1 w europejskich rozgrywkach. Drużyna wzięła udział w trzech turniejach w ciągu miesiąca, ale niestety odpadła ze wszystkich trzech" - pisze publicysta Dmytro Telitsyn(Ua.tribuna.com, 02.09.23).
Rzeczywiście, wyniki klubu Dnipro w Europie w tym roku były takie, że nie mogły być gorsze. Po pierwsze, Dnipro-1 stał się pierwszym klubem w historii, który rozpoczął od kwalifikacji do Ligi Mistrzów, ale nie dotarł nawet do Ligi Konferencyjnej, przegrywając wszystkie trzy pojedynki. Po drugie, Dnipro-1 nie wygrało żadnego ze swoich sześciu meczów i otrzymało łącznie pięć czerwonych kartek.
Na przykładzie Dnipro-1 możemy stwierdzić nielogiczność systemu kwalifikacji do europejskich pucharów, ponieważ okazało się, że klub, który zajął drugie miejsce w ostatnich mistrzostwach Ukrainy, został bez europejskiej jesieni, podczas gdy klub, który zajął trzecie miejsce w UPL (mówimy o Zoryi), miał zagwarantowane miejsce w grupie (w tym przypadku w Lidze Konferencyjnej).
To właśnie ten konflikt częściowo eliminuje Zorię z fali krytyki ze strony ukraińskich mediów, choć w rzeczywistości występ drużyny z Ługańska również nie był udany. Jedynym przyjemnym momentem było zwycięstwo w rewanżowym meczu play-off Ligi Europy ze Slavią, które jednak tylko osłodziło gorzką pigułkę niezdolności przynajmniej jednego ukraińskiego klubu do pokonania procesu kwalifikacji.
"Czarno-biali" sprawili miłą niespodziankę i zdołali podjąć dobrą walkę w nominalnie domowym meczu. Wydaje się, że sama Slavia Praga była zbyt pewna swojego końcowego zwycięstwa i wyszła na boisko spodziewając się łatwej przeprawy. Jednak dwa gole Alefirenko i Antyukha pod koniec pierwszej połowy obudziły rozluźnionych gości i szybko dały do zrozumienia, że zadanie jest dalekie od wykonania.
Po przerwie zszokowany czeski klub był bardziej opanowany, grał aktywniej i odzyskał inicjatywę, a przebieg gry przypominał nieco pierwszy mecz... Goście znaleźli jednak swojego gola, który przesądził o losach meczu. Masopust podał do Yurasheka, a ten skierował piłkę pod poprzeczkę. W rezultacie Zorya odpadła z Ligi Europy i spadła do grupy Ligi Konferencyjnej, ale zrobiła to z podniesioną głową" - powiedział dziennikarz Mykhailo Tsiruk(Khsport.ua, 01.09.23).
Podsumowując, najgorszy możliwy scenariusz dla ukraińskich klubów rozegrał się w kwalifikacjach do obecnych rozgrywek europejskich - nie mogło być gorszego wyniku.
Dosłownie wszystkie ukraińskie kluby, które mogły zostać wyeliminowane na tym etapie, przegrały sześć z siedmiu dwumeczowych pojedynków: tylko Dynamo zdołało przejść jedną rundę, pokonując grecki Aris w rzutach karnych.
Oprócz wspomnianych porażek Dynama i Dnipro, Vorskla poniosła porażkę w kwalifikacjach do Ligi Konferencyjnej, odpadając z europejskich rozgrywek na etapie kwalifikacji po raz piąty z rzędu - wcześniej byli Słowacy, Chorwaci, Finowie, Szwedzi, a teraz gruzińska Dila.
W rezultacie tylko dwie drużyny - Szachtar i Zoria - zagrają w fazie grupowej europejskich rozgrywek po raz pierwszy od 14 lat, a od teraz Ukraina wypadła z pierwszej piętnastki tabeli współczynników UEFA, potencjalnie tracąc piąte miejsce w Europie.
Analizując przyczyny tego kryzysu w europejskich pucharach, ukraińskie media zgadzają się, że nie leżą one w pewnych problemach kadrowych poszczególnych klubów, ale w bardziej globalnych aspektach.
"Nowe porażki Dynama i innych ukraińskich klubów w europejskich rozgrywkach nie są porażką, ale obiektywną rzeczywistością. Powiem, być może, straszną prawdę - te wyniki po prostu pokazują poziom piłki nożnej, na którym obecnie znajduje się UPL. Nie jesteśmy w pierwszej dziesiątce lig pod względem realnej siły, gdzie sprowadził nas przedwojenny (i tak, mam na myśli 2014 rok) futbol, napompowany przez oligarchów. Nie ma nas też w pierwszej piętnastce, gdzie do niedawna się trzymaliśmy.
To jest nasza nowa rzeczywistość - i musimy ją po prostu zaakceptować. To było konieczne od dłuższego czasu - żeby było jasne, bez Wikipedii, czy pamiętasz, kiedy ostatni raz ukraiński klub, który nie był Dynamem lub Szachtarem, zakwalifikował się do fazy grupowej europejskich rozgrywek? To był Metalist. W 2014 roku.
Wystarczy więc wydech, akceptacja, uspokojenie - i po prostu czekać, a może ktoś strzeli. Tak jak Zorya w pierwszej połowie rewanżu ze Slavią czy Dynamo w pierwszym meczu z Besiktasem" - mówi felietonista Kostyantyn Varvarik(Ua.tribuna.com, 01.09.23).
"Tak, to dziwne mówić o rozczarowaniu piłką nożną, kiedy od 1,5 roku jesteśmy w stanie wojny. Kiedy każdego dnia ukraińskie rodziny grzebią swoich mężów, ojców, braci, dzieci i wnuki. Dziwnie jest mówić o znaczeniu piłki nożnej na tle ataków rakietowych i ciągłych zgonów. To sprawia, że nie mniej bolesne jest oglądanie, jak nasz futbol stacza się na dno. Po Dynamie i Szachtarze w play-offach CL, po finale Ligi Europy Dnipro, po ekstrawagancji Metalista w Lidze Europy, trudno jest oglądać kuszące kuszenie Trnavy czy Gori.
Prawda jest jednak taka, że będzie tylko gorzej. "W tym sezonie Szachtar jest ostatnim reprezentantem Ukrainy w fazie grupowej Ligi Mistrzów na wiele lat. To się nie powtórzy, będziemy musieli przebrnąć przez kwalifikacje, a nasz zespół nie jest w tym zbyt dobry. Teraz jesteśmy gdzieś na poziomie Gruzji i Słowacji pod względem piłki nożnej, ale upadek trwa"- ubolewał dziennikarz Ihor Tsvyk(Sportanalytic.com, 01.09.23).
Główny powód leży na powierzchni. Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2014 roku możliwości naszych klubów stale się kurczą, a po rozpoczęciu wojny na pełną skalę pytanie dotyczy bardziej przetrwania profesjonalnej piłki nożnej w kraju niż rozwoju lub powrotu na poprzednie pozycje.
"Teraz stoimy w obliczu strasznego i niekorzystnego roku 2023. I znów mamy tylko dwie drużyny w europejskich rozgrywkach. I jeśli 14 lat temu mieliśmy pełne prawo gniewnie pytać, dlaczego tak niewiele naszych klubów bierze udział w fazach grupowych, teraz niestety nie możemy sobie pozwolić na podobne pytanie. Ponieważ od czasu rasistowskiej inwazji nasza piłka nożna nie tylko straciła na srebrze, wadze i kolorach, ale stała się tak zdemontowana i nieatrakcyjna, że rzucanie kamieniami w jej ogród jest już mauvais" - podkreśla Valeriy Vasylenko(Sport.ua, 01.09.23).
To zrozumiałe, że kibicom i profesjonalistom, którzy być może wciąż żyją wspomnieniami szczytu UPL - z bogatymi klubami, których liczba tylko rośnie, ze świetnymi legionistami i najlepszymi Ukraińcami, którzy nie szukają lepszego życia za granicą - trudno jest pogodzić się z okrutną rzeczywistością.
Trzeba jednak w końcu zrozumieć, że zapewnienie klubom treningów i rywalizacji w obliczu wojny, ataków rakietowych, zniszczonych miast i stadionów oraz zniszczenia głównych przedsiębiorstw, infrastruktury i całej gospodarki jest do pewnego stopnia sportowym wyczynem. A takie realia nie mogą nie wpływać na nasze kluby, których europejscy rywale są teraz zawsze w lepszej sytuacji.
Niemal każdego dnia pojawiają się wiadomości, które podkreślają niezwykłe wyzwania, z jakimi muszą mierzyć się nasze kluby. Przykładem może być niedawna informacja o wstępnym porozumieniu, a następnie odmowie hiszpańskiego trenera Gonzalo Garcii objęcia Dniepru-1 po kolejnym rosyjskim ataku rakietowym na miasto.
Albo regularne doniesienia, że legioniści zapraszani przez nasze kluby odmawiają przyjazdu na Ukrainę z powodu wojny. Na przykład w zeszłym tygodniu poinformowano, że opcje Dynama dotyczące środkowych obrońców Kreshimira Krizmanicia i Samiego Mmaye zostały udaremnione z tego powodu.
Ogólnie rzecz biorąc, ukraińskim klubom udaje się teraz albo zapraszać legionistów o wątpliwej jakości, albo przyciągać wysokiej jakości zagranicznych graczy z nierynkowymi pensjami, na które niewielu przedstawicieli UPL może sobie pozwolić.
A co z zawodnikami lub trenerami - w zeszłym tygodniu ukraińska piłka nożna mogła stracić cały elitarny klub. W środę na oficjalnej stronie Metalista 1925 pojawił się apel przewodniczącego rady nadzorczej klubu i właściciela AES Group Konstantina Valeulina, w którym stwierdził on, że firma nie będzie już wspierać finansowo charkowskiego zespołu.
Valeulin wyjaśnił, że powodem tej decyzji było zniszczenie aktywów firmy w wyniku rosyjskich ataków rakietowych:
"W ciągu półtora roku wojny firma doświadczyła czterech ataków rakietowych na swoje aktywa. Ale ucierpiały nie tylko aktywa - ataki wojskowe pochłonęły życie naszych pracowników i współpracowników. Trzeci atak rakietowy pod koniec lipca 2023 r. na infrastrukturę portową w regionie Odessy był dla Grupy AES ciosem nokautującym. Straciliśmy prawie wszystkie nasze aktywa na Ukrainie. Atakpowietrzny, który miał miejsce w nocy 10 sierpnia, był ostatnim miażdżącym ciosem"(Metalist1925.com, 30.08.23).
Na szczęście dla charkowskiego klubu, udało im się szybko przyciągnąć do projektu nowego głównego inwestora, którym został Vladimir Nosov, założyciel i dyrektor generalny giełdy kryptowalut WhiteBIT.
"Więc nadal gramy, wszystkie nasze drużyny klubowe nadal grają, dzieci nadal trenują w naszej akademii w Charkowie, nawet otwieramy tam nowe grupy! Niezwykle ważne jest, abyśmy wszyscy nadal wspierali naszych żołnierzy i jesteśmy im niezmiernie wdzięczni za wszystko, co dla nas robią! " - powiedział z radością Andriy Nedelin, dyrektor wykonawczy Metalist 1925(Champion.com.ua, 03.09.23).
Możemy tylko cieszyć się z kibiców z Charkowa i ich klubu, ale prawda jest taka, że jest to wyjątek od reguły. Znacznie częściej słyszymy o tym, że profesjonalne kluby przestają grać, bo nie ma zbyt wielu chętnych do wydawania pieniędzy na biznes, który jest ewidentnie nierentowny (dlaczego UPL nie będzie w stanie generować zysków ani teraz, ani w najbliższej przyszłości, to temat na osobną dyskusję).
Dopóki nie spełnią się marzenia o samowystarczalności ukraińskiej profesjonalnej piłki nożnej (co zależy przede wszystkim od siły nabywczej i skali bazy fanów), będzie ona w taki czy inny sposób zależeć od inwestorów, którzy kierują się pasją i miłością do gry, a nie kalkulacją ekonomiczną.
Oceniając sytuację w ukraińskiej piłce klubowej, nie powinniśmy zapominać, że reprezentacja narodowa i inne drużyny narodowe, których zawodnicy są szkoleni przez kluby, są od niej bezpośrednio zależne.
Przykładowo, Dynamo Kijów oddelegowało dziewięciu zawodników na zgrupowanie kadry narodowej pod wodzą Serhija Rebrowa, które rozpoczęło się w niedzielę (o trzech więcej niż kolejna najlepsza drużyna, Szachtar Donieck). Drużyna z Kijowa jest również liderem pod względem reprezentacji w młodzieżowej drużynie Unaia Melhosa z pięcioma zawodnikami.
Nie jest więc do końca prawdą, że Dynamo nie będzie już musiało rozkładać sił i będzie mogło skoncentrować się na dwóch krajowych turniejach: w rzeczywistości cała podstawowa drużyna Kijowa będzie miała jeszcze jeden konkurencyjny front - w reprezentacjach narodowych.
Warto zauważyć, że w zeszłym tygodniu kolejna ukraińska drużyna narodowa ogłosiła swoją kandydaturę do następnego międzynarodowego turnieju - młodzieżowa drużyna Jurija Moroza - i jest tam również najwięcej graczy z Dynama (ośmiu).
Nie oznacza to, że Dynamo prowadzi wszystkie drużyny narodowe - jest wystarczająco dużo przedstawicieli Szachtara, Dnipro-1, Zoryi, a jeśli chodzi o drużyny młodzieżowe i juniorskie - Rukh, którego akademia w ostatnich latach osiąga doskonałe wyniki, i innych klubów.
Ważne jest, aby krytykując ostatnie wyniki Dynama, Dnipro-1 i innych reprezentantów Ukrainy w europejskich pucharach, nie zapominać, że te i inne kluby, nawet w tak trudnych, bezprecedensowych warunkach, nadal wypełniają kluczową misję dla całej krajowej piłki nożnej - kształcenie zawodników i zapewnienie systemu rywalizacji na wszystkich poziomach.
Nie bez powodu główny trener reprezentacji Ukrainy, Serhii Rebrov, w niedawnym obszernym wywiadzie dla Romana Bebekha, podkreślił kluczowe znaczenie pracy klubów w szkoleniu większej liczby wysokiej jakości zawodników.
"Niestety, nie mamy wystarczającej konkurencji. Mamy wystarczająco dużo wykwalifikowanych zawodników, ale myślę, że potrzebujemy większej konkurencji na każdej pozycji. Będą się rozwijać, a nie przychodzić do reprezentacji, bo "wiem, że tam pójdę". Zamiast tego będąrywalizować o miejsce w drużynie narodowej w swoim klubie" - powiedział (Bombardier, 02.09.23).
W ostatnim czasie czołowi ukraińscy piłkarze grający za granicą nie zawsze byli zadowoleni ze swoich sukcesów. Z różnych powodów Vitaliy Mykolenko, Roman Yaremchuk, Oleksandr Zinchenko, Artem Dovbyk, Andriy Lunin, Anatoliy Trubin, Mykhailo Mudryk, Rulan Malynovskyi (który nie otrzymał nawet powołania od Rebrowa) nie mieli wystarczającej ilości treningów.
Dlatego tym ważniejsza jest obecna forma reprezentantów UPL w drużynie narodowej. Niestety, najbardziej doświadczony z nich, kapitan Andrij Jarmołenko, może przegapić nadchodzące kwalifikacje UEFA EURO 2024 przeciwko Anglii i Włochom z powodu kontuzji. Przybył on już jednak na zgrupowanie kadry i będzie trenował z pozostałymi zawodnikami.
Dobrą wiadomością jest doskonała forma Wiktora Cygankowa i Ilji Zabarnyja, którzy w tym sezonie grali we wszystkich meczach swoich klubów (odpowiednio Girona i Bournemouth) w wyjściowym składzie, a także powrót do składu Arsenalu Zinczenki, który w pełni wyzdrowiał po kontuzji i rozegrał 75 minut w niedzielnym meczu z Manchesterem United.
Losowaniedla Szachtara i Zorii. Po międzynarodowej przerwie nie tylko UPL powróci do meczów reprezentacji narodowych, ale także rozpocznie się długo oczekiwana faza grupowa europejskich rozgrywek. W czwartek swoich grupowych rywali w Lidze Mistrzów poznał Szachtar, który zagra z Barceloną, Porto i debiutującym w fazie grupowej turnieju Antwerpią.
Większość ekspertów, a także przedstawiciele donieckiego klubu, z optymizmem przyjęli wyniki losowania.
"Jestem bardzo zadowolony! Jest drużyna z Hiszpanii, Barcelona, to świetnie. Domyślałem się, że będzie tam Porto. A Antwerpia to drużyna, z którą można grać i osiągać wyniki. Dlatego w zasadzie można powiedzieć, że los jest dobry i tylko od nas zależy, jak się zaprezentujemy. Mimo wszystkouważam, że mamy wszelkie szanse na rywalizację i wyjście z grupy, aby ukraińska drużyna, Szachtar, mogła mieć europejską wiosnę" - powiedział kapitan Szachtara Taras Stepanenko(Football.ua, 01.09.23).
"Muszę przyznać, że Szachtar miał trochę szczęścia. Nasza drużyna była w trzecim koszyku. Tak, w pierwszym koszyku mogła być nie Barcelona, ale warunkowo Feyenoord lub Sevilla. Ale w tym samym czasie, zamiast Porto, Pitmeni mogli dostać Real Madryt lub Manchester United, a zamiast Antwerpii, Newcastle, Lens lub Union Berlin", pisze dziennikarz Serhiy Lukyanenko(Xsport.ua, 31.08.23).
Jednocześnie autor uważa, że "The Pitmen" prawdopodobnie będą walczyć z Antwerpią o bilet do Ligi Europy z trzeciego miejsca.
"Biorąc pod uwagę wojnę i obecny poziom naszej ligi, nie będzie to łatwe. Ale, jak zawsze, chcę wierzyć w najlepszych, że Patrick van Leeuwen naprawdę zdoła wprowadzić drużynę do Ligi Mistrzów i narzucić tam walkę, przynajmniej o trzecie miejsce", podsumowuje(Xsport.ua, 31.08.23).
"Grupa ma dobry skład, jest interesująca. "Barcelona, podobnie jak Szachtar, jest w trakcie formowania. Stara era się skończyła, przyszło wielu nowych, więc gra nie jest ugruntowana. Katalończycy mają poważne problemy w obronie, a klub, który jest przyciśnięty ograniczeniami finansowymi, nie może rozwiązać tej kwestii. Sądząc po wynikach osiąganych przez Barcelonę na początku nowego sezonu La Liga, gra tym zespołem z powodzeniem jest całkiem możliwa.
Jeśli chodzi o Porto i Antwerpię, to z pewnością ustępują Barcelonie pod względem nazwisk i wydaje się, że są to drużyny słabsze. Ale tacy przeciwnicy są bardzo niebezpieczni. Poczują, że to ich szansa na pokonanie Barcelony i Szachtara, uwierzą, że Górnicy staną się dostarczycielami punktów" - powiedział znany ekspert Oleksandr Sopko(Footboom1.com, 01.09.23).
Jednocześnie były obrońca Szachtara podkreśla, że Górnicy muszą poprawić swoją grę, jeśli chcą poważnie myśleć o wyjściu z grupy, ponieważ drużyna Patricka van Leeuwena nie zawsze wyglądała przekonująco na początku sezonu.
"Wyniki Szachtara są obecnie niepokojące. Są problemy z "fizyką", stylem... Zniszczyli stary i jeszcze nie kupili nowego. Taki stan rzeczy może powodować wewnętrzne spory w drużynie i jest to bardzo trudne dla chłopaków, którzy jeszcze nie ukształtowali się jako "rdzeń" pod presją kibiców. Im szybciej drużyna zrozumie, jak grać w nowy sposób, tym szybciej zrozumiemy, czego możemy się spodziewać.
Jeśli chodzi o szanse, pierwsze mecze pokażą wszystko. Jak na razie teoretyczne szanse Szachtara na wyjście z grupy wyglądają dobrze. Chciałbym zauważyć, że w Lidze Mistrzów Szachtar zawsze zmieniał się na lepsze, dostosowywał się i przygotowywał w szczególny sposób. Mam nadzieję, że to będzie rezerwa, bodziec, który pomoże Szachtarowi zdobyć pierwsze punkty i sprawić niespodziankę" - dodaje(Footboom1.com, 01.09.23).
W piątek Zorya otrzymała swoją grupę w Lidze Konferencyjnej, a jej przeciwnikami będą Gent, Maccabi Tel Awiw i Breidablok. Sądząc po nazwach przeciwników, klub z Ługańska ma duże szanse na zakwalifikowanie się do grupy, ale trudno cokolwiek przewidywać, gdy drużyna nie ma jeszcze nawet trenera...
Kluby dla sił zbrojnych i dzieci. Ukraińskie kluby nadal działają poza sferą sportową, realizując ważne misje humanitarne. Na przykład, w sobotę Veres z Równego zorganizował mecz charytatywny z udziałem gwiazd showbiznesu, aktorów, blogerów i piłkarzy, aby zebrać fundusze na wsparcie Sił Zbrojnych Ukrainy, a mianowicie 457. oddzielnego batalionu piechoty, w którym służą mieszkańcy obwodu rówieńskiego.
Dynamo Kijów przeprowadziło wzruszającą kampanię w Rumunii w ramach przygotowań do meczu rewanżowego z Besiktasem.
"Od początku inwazji na pełną skalę Rumunia stała się również schronieniem dla wielu Ukraińców, w tym wielu dzieci. W pierwszym meczu Biało-Niebieskich z Besiktasem na trybunach zgromadziło się wielu młodych kibiców, którzy wraz z rodzicami aktywnie wspierali Dynamo.
W poniedziałek klub zorganizował spotkanie z zawodnikami dla ukraińskich dzieci mieszkających w Bukareszcie. Odbyło się ono w formie sesji autografów i zdjęć. Z młodymi kibicami spotkali się Oleksandr Karavayev, Denys Popov, Oleksandr Andrievskyi, Nazar Voloshyn i Anton Tsarenko" - poinformował stołeczny klub(Fcdynamo.com, 28.08.23).
Warto zauważyć, że wśród dzieci byli także młodzi piłkarze. W szczególności przedstawiciele szkoły dziecięcej Wiking z obwodu chersońskiego, którzy byli szczególnie zadowoleni ze spotkania ze swoim rodakiem, Ołeksandrem Karawajewem. W sumie na spotkanie z piłkarzami Dynama przybyło około 300 fanów(Footboom1.com, 28.08.23).
Orest LELEKA