Były dyrektor sportowy Dnipro-1, Jewhen Krasnikow, odniósł się do wypowiedzi honorowego prezesa klubu, Jurija Berezy, skierowanych przeciwko niemu. Przypomnijmy, że ten ostatni skrytykował pracę Jewhena Krasnikowa i Ołeksandra Kuczera w klubie. Obwiniał ten tandem za spadek Dnipro-1 z europejskich rozgrywek.
- Jewgieniju Aleksiejewiczu, czytałeś wywiad z Jurijem Berezą, w którym ostro wypowiadał się o tobie i Ołeksandrze Kuczerze?
- Wiesz, po naszym odejściu z Dnipro-1 było o nas głośno w prasie, Internecie i innych miejscach: zarówno dobrze, jak i źle. Nie jesteś pierwszym dziennikarzem, który dzwoni do mnie w tej sprawie.
- Czy masz coś do powiedzenia na temat kwestii poruszonych w wywiadzie Jurija Berezy?
- Nie czytałem wywiadu z Berezą. Nie wiem, kim jest Bereza, nigdy go nie widziałem i nigdy z nim nie rozmawiałem.
- Jak oceniasz pracę swoją i Kuchera w Dnipro-1?
- Miarą pracy w piłce nożnej jest wynik. Udało nam się stworzyć zdolny zespół. W zeszłym sezonie Dnipro-1 walczyło o mistrzostwo UPL do przedostatniej kolejki, wyszło z grupy Ligi Konferencyjnej, zarobiło pieniądze w europejskich rozgrywkach, a Dowbyk został najlepszym strzelcem mistrzostw Ukrainy. Jak to mówią w piłce nożnej: wynik jest na tablicy.
- Czyją zasługą jest transfer Dowbyka z Dnipro-1 do Girony?
- Przede wszystkim jest to zasługa samego Artema, który w zeszłym sezonie strzelił 24 gole. Ale oprócz tego, że jest świetnym piłkarzem, jest także przyzwoitym człowiekiem. Artem mógł odejść jako wolny agent i dostać lepszy kontrakt, a jego agent Alexey Lundovsky mógł zarobić dobrą prowizję. Na korzyść Artema i jego agenta przemawia fakt, że przedłużył kontrakt z Dnipro-1 i pozwolił klubowi, w którym stał się gwiazdą, zarobić przyzwoite pieniądze.
Andrii Piskun