Znany ukraiński trener Serhiy Kovalets wypowiedział się na temat występów ukraińskich klubów w sezonie 2023/24 Pucharu Europy.
- Serhij Iwanowycz, przegraliśmy z trzema klubami jednocześnie na etapie kwalifikacji do europejskich pucharów - Vorskla, Dnipro-1 i Dynamo.
- Ważne jest, aby wyciągać właściwe wnioski, a nie posypywać głowę popiołem. Kluby, menedżerowie, trenerzy, liga i związek piłkarski otrzymali wiele informacji do analizy i refleksji. Tak, wszystko można zwalić na wojnę - i rzeczywiście ma ona duży wpływ. Obejmuje to wyczerpujące podróże, ograniczone fundusze i luki w infrastrukturze. Trzeba jednak przyznać, że wszystko to nie wydarzyło się z dnia na dzień, ale kumulowało się stopniowo, więc mieliśmy czas na przygotowanie się i postawienie odpowiednich akcentów.
W komentarzach na waszej stronie często rozmawiamy o tym, jak ważny jest rozwój piłki dziecięcej i młodzieżowej, godne pensje dla trenerów CYSS, rozwój infrastruktury i zapewnienie wysokiej jakości boisk piłkarskich, w tym halowych, na których można trenować przez cały rok. Jest wiele obszarów, w których musimy pracować systematycznie, ale nie osiągniemy wyników z dnia na dzień. Potrzebujemy państwowego podejścia do sportu.
- Przed meczem z Besiktasem przewidywałeś zwycięstwo Dynama. Co nie sprawdziło się w grze podopiecznych Lucescu?
- Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że turecka drużyna będzie faworytem. Trudny przeciwnik, do tego dochodzi spadek poziomu futbolu na Ukrainie, ciężar wojny, trudne podróże... Ale wierzyłem w swoją drużynę, a pierwszy mecz dał mi dobre emocje i powody, by myśleć, że możemy pokonać Turków. To był dobry mecz, ale trzecia bramka stracona w końcówce (przy wyniku 2:2) wiele mówi o pracy zespołowej w obronie.
- Ostatnio tylko leniwi nie krytykują obrony Biało-Niebieskich. Zgadzasz się z tym?
- Nie mogę się zgodzić, gdy ludzie mówią, że Dynamo ma złych obrońców, że to oni są problemem. Każdy, począwszy od napastnika, powinien brać udział w akcjach defensywnych, w selekcji piłki. Obrona nie będzie funkcjonować, jeśli środek pola nie będzie spełniał swojej funkcji. Shaparenko, Buyalsky, Sydorchuk - ile oni mieli przechwytów?
Dlatego przede wszystkim zwróciłbym uwagę na zespołowe akcje obrony. Jeśli przypomnieć sobie drużynę Łobanowskiego, Szewczenko był pierwszym zawodnikiem, który wszedł do selekcji, kierując atak przeciwnika w przewidywalnym kierunku oczekiwanym przez jego partnerów. Takie podejście przyniosło efekty, Dynamo dobrze spisywało się w obronie nawet w konfrontacjach z topowymi zespołami.
- Linia defensywna Dynama ostatnio bardzo się zmieniła. Czy to również może być problemem?
- Zmiany zaszły nie tylko w obronie. Zabarnyi, Mykolenko, Tsygankov - trzech czołowych graczy odeszło, a oczywiście znalezienie szybkiego zastępstwa dla takich mistrzów jest problematyczne nie tylko dla Dynama, ale dla każdego klubu.
Nowe akcje zespołowe w obronie nie zostały wypracowane, to wymaga czasu i owocnej pracy na treningach.
- Czy Dnipro-1 rozczarowało?
- Myślę, że Dnipro miało duże szanse na awans do fazy grupowej Ligi Konferencyjnej. "Spartak Trnava jest daleki od czołówki, co potwierdził rewanż. Mecz mi się podobał, były emocje, była chęć osiągnięcia wyniku. Gdyby nie rzuty karne, moim zdaniem Dnipro-1 mogłoby przycisnąć Słowaków w dogrywce. Ale zawieszenia dały przeciwnikom atut, który wykorzystali.
- Jak skomentowałbyś kolejne czerwone kartki dla Dnipro w europejskich rozgrywkach?
- Trudno znaleźć usprawiedliwienie, gdy takie błędy zdarzają się w najważniejszym momencie konfrontacji. Selekcja to najtrudniejszy element w piłce nożnej, który trzeba trenować od dziecka. Do takich naruszeń dochodzi najczęściej, gdy pojawia się zmęczenie. Trzeba wziąć to pod uwagę i być bardziej ostrożnym. Ważne jest również organizowanie seminariów z sędziami, aby poznać nowe zalecenia, zmiany w przepisach i tak dalej ze źródła. Ważne jest, aby stale podnosić poziom znajomości zasad piłki nożnej.
-Czy Zoria była bliska sensacji?
- Tak, w rewanżu najbardziej podobał mi się Ługańsk. Chociaż po tym, jak Slavia rozprawiła się z Dnipro-1, wielu mówiło, że Zorya nie ma żadnych szans. Oni jednak byli bliscy rewanżu, wygrali mecz i dopisali punkty do klasyfikacji generalnej. Brawo dla nich. Wierzę, że w fazie grupowej Ligi Konferencyjnej Zorya weźmie pod uwagę swoje błędy i będzie w stanie dostarczyć ukraińskim kibicom pozytywnych emocji.
- Co sądzisz o grupie Ligi Mistrzów, do której trafił Szachtar?
- "Barcelona, Porto i Antwerpia to interesująca grupa. Czytałem reakcje piłkarzy i trenerów Szachtara, którzy zapewniają mnie, że drużyna jest gotowa na play-offy. Patrząc na przeciwników, myślę, że jest to realne.
- Pomarańczowo-czarni mają jednak trudny początek sezonu, tracą wiele bramek. Czy Twoim zdaniem Patrick van Leeuwen i spółka zdążą ustabilizować grę przed rozpoczęciem najbardziej konkurencyjnego turnieju klubowego?
- Nowy trener oznacza nowe wymagania w treningu, a nawet w komunikacji. To zajmie trochę czasu, choć zawodnicy są prawie tacy sami jak w poprzednim sezonie.
- Czyli powtórzenie zeszłorocznego wyniku i wyjście z grupy jest całkiem możliwe?
- Kiedy Igor Jovicević przejmował Szachtar, ukraińska drużyna była nieco niedoceniana. Był szok wojenny, trener odszedł, legioniści uciekli, młodzież została, a rekrutacja odbyła się w środku mistrzostw. Przypomnij sobie mecz otwarcia z Lipskiem - 4-1 w Niemczech! Ale teraz, moim zdaniem, na pewno nie będzie lekceważenia. "O Szachtarze znów jest głośno, a sam transfer Mudryka do Chelsea opiewa na 100 milionów euro.
Ważne jest, aby sam Szachtar był psychicznie i fizycznie gotowy na mecze. W końcu, kiedy zaczynamy mówić o dobrze znanych problemach: wojnie, trudnych podróżach, stawiamy się w sytuacji, w której będzie nam ciężko, w której potrzebujemy specjalnego nastawienia, przewagi. Myślę, że powinno być odwrotnie - podwójna motywacja, chęć udowodnienia sobie, że nie ma sytuacji beznadziejnych.
Sergiy Sytnyk