Były zawodnik reprezentacji Ukrainy Andrij Połunin podzielił się swoimi wrażeniami z meczu kwalifikacyjnego Euro 2024 Ukraina vs Anglia (1:1) i opowiedział, czego spodziewa się po kolejnym meczu reprezentacji Ukrainy w tym turnieju - z Włochami, który odbędzie się dzisiaj w Mediolanie.
"Stracony gol był indywidualnym błędem Mikolenko".
- Andriy, oczywiście oglądałeś mecz kwalifikacyjny do Euro 2024 Ukraina vs Anglia. Jakie uczucia pozostały po tym meczu?
- Mecze reprezentacji... Nie można ich przegapić, nawet jeśli okoliczności temu przeczą. W dniu meczu Ukraina - Anglia grałem w drużynie weteranów w Łucku, potem pojechałem na dworzec kolejowy z Ołehem Szelejewem, mieliśmy już bilety na pociąg. Tak się złożyło, że na żywo oglądałem tylko pierwszą połowę. Ale drugą część meczu obejrzałem w domu, na nagraniu.
- Czy wierzyłeś w sukces naszej reprezentacji?
- Oczywiście, miałem nadzieję i wierzyłem, że zagramy dobrze, przynajmniej nie przegramy. Po tym, jak Rebrov objął reprezentację Ukrainy, była nadzieja, że ten trener będzie w stanie zrestrukturyzować grę, drużyna zacznie grać bardziej zdyscyplinowanie. I tak się stało: generalnie gra na to wskazywała.
Nie było ewidentnych błędów w obronie. Owszem, Anglicy mieli kilka szans: Saka strzelał, ale Georgi Buschan świetnie zagrał, potem McGuire niebezpiecznie przekroczył normę głową - i tyle. Mieliśmy też kilka szans z przodu, z których jedną zamieniliśmy na bramkę. Jednocześnie graliśmy świetnie kombinacyjnie. Ogólnie zagraliśmy solidnie, z wyjątkiem błędu pozycyjnego Mikolenko, kiedy w rewanżu zdobyliśmy bramkę.
- Myślisz, że stracona bramka jest na sumieniu Mikolenko?
- Tak. Stracił pozycję, a kiedy zobaczył rajd Walkera, było już za późno. Widać było, że Mikolenko nie jest teraz w swoim rytmie meczowym i być może to wpłynęło na jego poczynania.
- Czy Matvienko, środkowy obrońca, mógł go wesprzeć?
- Myślę, że nie. Teraz jest wiele przemyśleń na temat tego, kto ponosi winę za straconą bramkę. Nawet Buschan został tu sprowadzony, jakby nie zamknął bliskiego rogu. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę cały epizod jako całość, musimy zadać pytanie: dlaczego nikt nie pokrył Kane'a? Ten sam Jaremczuk lub któryś z graczy drugoplanowych. Tak więc można tam umieścić każdego. Na przykład, jeśli Zabarny zrobił pół kroku do przodu i to było to - offside. Myślę, że stracony gol był indywidualnym błędem Mikolenko.
- Ogólnie rzecz biorąc, flanka, na której pracowali Mikolenko i Mudryk, nie wyglądała zbyt dobrze. Zgadzasz się z tym?
- W zasadzie masz rację. Nasze prawe skrzydło wyglądało lepiej niż lewe. Ale bądźmy szczerzy: Mudryk, jak i Mikolenko, nie są obecnie głównymi zawodnikami w swoich klubach. Obu brakuje praktyki w grze. Dostali szansę w reprezentacji, ale gdy nie jesteś w rytmie meczowym, odbija się to na jakości twoich poczynań. A prawa flanka, na której grali Konoplya i Tsygankov, była oczywiście bardziej pamiętna i z niej padł gol. Jeden wbiegł, a drugi podał do Zinczenki.
"Nie rozumiem, jak można powołać do reprezentacji człowieka, który nie trenował przez sześć miesięcy".
- Konoplya zagrał swój najlepszy mecz dla reprezentacji?
- Jeden z najlepszych. Miał też mecz z Macedonią Północną, w którym strzelił gola. W tym meczu również zagrał bardzo dobrze. Znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i strzelił gola. Okazało się, że wygraliśmy ten mecz - strzelił bramkę. A tutaj dołożył bramkę - ugraliśmy remis.
- Co można powiedzieć o naszej linii ataku?
- Nic nie powiem. Być może nie mam prawa oceniać co i jak. Mogę tylko wyrazić swoją opinię. Nie rozumiem, jak można powołać do reprezentacji człowieka, który przez pół roku nie trenował i od razu wystawić go w takim meczu. Ale trenerzy wiedzą lepiej, ponieważ analizują i widzą kondycję fizyczną zawodnika. Może występ Jaremczuka jest dobry, nie wiem.
Teraz widzę, że Jaremczuk nie grał przez ostatnie pół roku, a nawet rok. Tak było w Benfice, Brugge, teraz właśnie przeniósł się do Valencii. Zobaczymy co wyniknie z tego transferu. A czy zostanie włączony do składu, to już decyzja trenera. Wynik jest - wszystko się zgadza.
- Twoim zdaniem z przodu powinien grać ktoś inny?
- Tak, albo Dovbik, albo Vanat. Zawodnik Dynama ma ciągły trening meczowy. Dovbik również stale grał dla Dnipro-1, teraz gra w Gironie, o ile dadzą mu czas. Dla mnie oni są lepsi od Jaremczuka. Ale to moja osobista opinia. Nie chcę jej nikomu narzucać.
"Nie znam kryteriów, według których ludzie są powoływani do kadry narodowej".
- Rebrov nie powołał kilku zawodników środka pola na mecz z Anglią. Jaki jest twój komentarz na ten temat?
- Nie rozumiem, dlaczego Nazarina został powołany do reprezentacji. Ten człowiek rozegrał kilka meczów w Szachtarze i jest już w drużynie narodowej. Wcześniej prawie nigdy nie był włączany do składu Szachtara. A Malinovskyi został pominięty w kadrze narodowej, chociaż grał w ostatnich meczach dla Genui.
Dlaczego Bondarenko nie został powołany? Być może nie pasuje on do schematu taktycznego, który wdraża Rebrov. Bondarenko gra na piłce - więcej "siedzi". Nawet jeśli weźmiemy Sudakova: w meczu reprezentacji nie grał futbolu, który jest dla niego nieodłączny w Szachtarze. Zachowywał się wyżej. To Rebrov stawia przed nim takie zadanie.
Osobiście, na przykład, podoba mi się gra Pikhalenki. Widzę w nim zawodnika kadry narodowej. Kochergin zasługuje na powołanie do reprezentacji, ale z jakiegoś powodu nie jest powoływany. Chociaż gra stabilnie - strzela bramki. Facet został mistrzem Polski. Nie znam kryteriów, według których ludzie są powoływani do reprezentacji. Każdy trener ma swoją filozofię. Jak to mówią, mamy to, co mamy.
- Wspomniałeś o Pihalence. Został powołany z powodu kontuzji Shaparenki, ale nie został powołany na mecz. Może nie jest w formie?
- Jak może nie być w formie? Rozegrał wszystkie ostatnie mecze dla Dnipro-1. Nie mówimy o tym, że musi zagrać cały mecz. Powiedzmy, że nie będzie go przez 20 minut. Jeśli ustawisz Dovbika na boisku razem z Pikhalenokiem, masz szansę strzelić gola gdzieś z kontrataku. Kiedy Anglicy wywierali presję na naszą bramkę w drugiej połowie, ta dwójka mogła zorganizować bramkę powrotną. W końcu doskonale się rozumieją.
"Nie możemy przegrać w Mediolanie, minimum to remis"
- Włochy są z przodu, czego możemy się spodziewać po tym meczu?
- Włochy nie osiągają obecnie zbyt dobrych wyników. Zmienili trenera i skład. Przed nami dwa mecze. Co widzę: wszystko jest w naszych rękach, jak i w rękach Włochów. Ktokolwiek zagra lepiej, zajmie drugie miejsce w grupie - za Anglikami. Oczywiście nie można lekceważyć ani Macedonii Północnej, ani Malty, ale nasze dwa mecze z Włochami będą kluczowymi meczami w grupie. Nie możemy przegrać w Mediolanie, minimum to remis.
- Czy pokonanie Włoch przez naszą reprezentację jest realne?
- Dlaczego nie? W dzisiejszych czasach każda drużyna może pokonać każdą. Armenia może pokonać Turcję. Tylko pod koniec meczu Turcy ledwo uciekli. Ale Luksemburg pokonał Islandię - 3:1. Jeśli wybierzesz odpowiedni plan gry, a następnie go wdrożysz, osiągniesz wyniki. Potrzebujemy tylko dyscypliny w obronie i ostrej gry z przodu.
- Ale nigdy nie pokonaliśmy Włoch, nie ugraliśmy nawet remisu w podobnych meczach selekcyjnych. Czy to psychologiczne obciążenie wywrze presję na naszych chłopakach?
- Myślę, że nie. W naszej reprezentacji gra teraz pokolenie, które nigdy nie grało przeciwko Włochom, które były naprawdę gwiazdorską drużyną. Włochy nie są teraz takie same. To nie 2006 rok i nie połowa lat 90-tych. Scuadra Adzurra nie ma w składzie zdobywców Złotej Piłki ani jednoznacznie najlepszych zawodników na świecie na swoich pozycjach.
Poza tym większość naszych chłopaków gra w klubach na poważnym europejskim poziomie. Nie sądzę, żeby Zinchenko, Zabarny, Tsygankov, Mikolenko trzęśli nogami przed Włochami. Gotują się w futbolu na wysokim poziomie.
- Gramy w Mediolanie. Jak dużą rolę odegrają kibice, którzy przyjdą na ten mecz?
- Nieważne jak na to spojrzeć, ale Mediolan ma duży stadion. Myślę, że będzie pełny. Oczywiście będą nasi kibice. Będzie jednak więcej Włochów, ale nie powinno nas to martwić. To mogła być duża różnica w moich czasach: kiedy graliśmy na naszych w połowie pustych stadionach, które gromadziły maksymalnie 7-10 tysięcy, a kiedy przyjechaliśmy za granicę, a tam na trybunach biło - 50 tysięcy. Oczywiście, to wywierało na nas presję. Nasi w angielskiej Premier League, hiszpańskiej La Liga czy tej samej włoskiej Serie A nie widzieli tak pustych trybun jak na mistrzostwach Ukrainy, wiedzą też, czym jest czynnik pełnych trybun.
Oleksandr Petrov