Występ reprezentacji narodowej na legendarnej arenie San Siro w Mediolanie był głównym tematem dyskusji w krajowych mediach sportowych w zeszłym tygodniu.
Kilka dni wcześniej podopieczni Serhija Rebrowa jako pierwsi odebrali punkty Anglii, która przed spotkaniem z Ukraińcami wygrała jedynie eliminacje do Euro 2024. Nasi chłopcy podjęli walkę z gwiazdorską drużyną Garetha Southgate'a, która jest już jedną nogą w finałowej fazie Mistrzostw Europy w Niemczech.
Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wynik we Wrocławiu i prezent od Macedonii Północnej w postaci remisu z Włochami dały ukraińskim kibicom nadzieję na to, że Niebiesko-żółci pojadą na Półwysep Apeniński. W związku z tym w przestrzeni informacyjnej pojawiło się wiele brawurowych informacji na temat nadchodzącego meczu.
W legowisku zranionej bestii
Większość krajowych mediów i ekspertów była jednak ostrożna w swoich przewidywaniach, a nawet obawiała się spotkania z Azzurrimi. Ich zdaniem, po niewypale w Skopje, drużyna miała odegrać rolę zranionego zwierzęcia, które będzie próbowało zrehabilitować się przed własną publicznością w domu.
"Włosi podchodzą do tegomeczu przyparci do muru.Oczywiście nawet porażka z Ukrainą nie będzie dla nich wyrokiem, bo przed nimi sporo turniejowego dystansu, by się uratować, plus jeszcze jeden mecz z niebiesko-żółtymi w ostatniej kolejce. Jeśli jednak Scuadra Azzurra nie zgarnie trzech punktów przed własnymi kibicami, to poważnie zdenerwuje to absolutnie wszystkich związanych z drużyną, a tych dodatkowych nerwów w łatwej (a tak na pewno oceniana jest ta grupa we Włoszech) grupie na pewno nie potrzebują. Po sobotnich wynikach wielu ukraińskich kibiców pochopnie lekceważy te dalekie od doskonałości Włochy, ale zranione i napędzane zwierzę jest zawsze najniebezpieczniejsze" - ostrzegł Mykhailo Tsiruk na Xsport.ua (12.09.23).
Trzeba też wziąć pod uwagę kalendarz, z którym Niebiesko-żółci mieli prawdziwego pecha. W krótkim odstępie czasu - z zaledwie dwoma dniami na regenerację - Ukraińcy musieli zagrać przeciwko dwóm czołowym rywalom. Już sama kondycja fizyczna utrudniała starcie z Włochami, nie wspominając o poziomie przeciwnika, który dysponował znacznie większym wyborem zawodników. A mecz z Anglią zabrał naszym zawodnikom dużo energii.
"Włosi będą niezwykle zmotywowani, aby pokonać Ukrainę. To wyzwanie dla Rebrowa - jak grać przeciwko takiej drużynie. Chłopaki mogą nie być w stanie grać fizycznie.Natejpodstawie należy budować grę" - podkreślił były trener Ukrainy Jozsef Szabo w wywiadzie dla Footboom1.com (12.09.23 ).
Ostatnie wyniki na Półwyspie Apenińskim również nie powinny wprowadzać w błąd. Być może obecna gwiazda Italii jest obecnie słabsza od Anglii. Słabość ta może być jednak odczuwalna dla drużyny prezentującej brytyjski poziom. W przypadku Ukrainy sytuacja praktycznie się nie zmieniła - Niebiesko-żółci po raz kolejny dostrajali się do przeciwnika znacznie przewyższającego ich klasą i dysponującego niemal dwoma równorzędnymi składami.
"Nasi zawodnicy rotacyjni wciąż są gorsi od tych podstawowych.Dlatego wiele będzie zależeć od tego, jak czołowi ukraińscy gracze zregenerują siły po wyczerpującym meczu we Wrocławiu. Nawiasem mówiąc, to właśnie z powodu nierówności w składzie nasza reprezentacja jest gorsza w drugim z dwumeczów. Świadczą o tym statystyki.
Pozostaje mieć nadzieję, że Rebrov znajdzie odpowiednie argumenty i w Mediolanie lody w tym aspekcie zostaną przełamane. Chociaż, jak dla mnie, pod względem taktycznym nasz zespół nie zmieni się zbytnio w Mediolanie w porównaniu do meczu z Anglikami we Wrocławiu.Jestem przekonany, że remis z Włochami będzie dla nas świetnymwynikiem" - powiedział Oleh Fedorchuk, znany były piłkarz i trener, a obecnie ekspert piłkarski, w komentarzu dla Sport.ua (11.09.23 ).
Dziennikarze przewidywali również, że Włochy będą grać głównie piłką na San Siro, a mecz wizualnie będzie przypominał pojedynek z Anglią, która miała przewagę ponad 65% posiadania piłki. Głębia składu przeciwników również wzbudziła pewne obawy w prasie, pomimo niektórych problemów kadrowych.
"Spalletti może zmienić skład o ponad połowę w porównaniu do poprzedniego meczu. Frattesi, Locatelli, Zagnolo mogą wejść od pierwszej minuty. Tutaj Włochy mają przewagę. Wydaje mi się, że ci zawodnicy, którzy nie zagrali od pierwszych minut przeciwko Macedonii Północnej, mogą nas przede wszystkim zaskoczyć. Fratesi, którego Inter wziął tego lata z Sassuolo. Dobrze podaje piłkę, dobrze otwiera się za plecami, ma dobrą szybkość.Jeśli zacznie graćw Zagnolo, trudno będzie gozatrzymać" - zasugerował dzień wcześniej (12.09.23) komentator Setanta Sports Oleksandr Mykhailiuk w rozmowie z Ukrainian Football.
Optymizm i niepokój
Dziennikarz patrzył w wodę. To właśnie pomocnik Interu Mediolan stał się jednym z bohaterów meczu na własnym stadionie. Fratesi zaliczył dublet w otwierającej pół godzinie gry, rozstrzygając jej losy na korzyść gospodarzy. Gol Andrija Jarmołenki - 46. dla reprezentacji Ukrainy - nie uchronił naszej drużyny przed porażką z aktualnym mistrzem Europy i bezpośrednim rywalem na Euro 2024.
"Cud się nie zdarzył i musieliśmy ograniczyć się do programu minimum - jednego punktu na sześć możliwych w pojedynku z potęgami.Co dziwne, wciąż mamy szansę na wyjście z grupy. Aby tego dokonać, najprawdopodobniej konieczne będzie wygranie wszystkich trzech meczów. Pod warunkiem, że Włochy nie wygrają wszystkiego przed spotkaniem z nami.
Powiedzmy sobie jednak szczerze: czy pokonanie takiego przeciwnika jest dla nas możliwe? Teoretycznie tak, ale trudno w to uwierzyć. I tak - postęp reprezentacji z Rebrovem jest oczywisty. A sam fakt postępu drużyny narodowej, na tle piłki nożnej, która stale się cofa w kraju, nie może nie cieszyć. Pod wodzą nowego trenera Ukraina zdobyła punkty przeciwko wszystkim swoim grupowym rywalom. Nigdy nie wyglądała na beznadziejną. I chcę dalej oglądać ich mecze. Nie po to, by wykonywać swoje obowiązki tylko dlatego, że to reprezentacja kraju, ale po to, by śledzić ich grę. To jest najważniejsze w piłce nożnej" - analizuje wyniki wrześniowych meczów reprezentacji Ihor Jurycz z Ua-football.com (13.09.23).
Media są niemal jednomyślne w swojej opinii: "Niebiesko-żółci, prowadzeni przez Serhija Rebrowa, grają dobry futbol. Jest wola, całościowy wzorzec działań. Drużyna narodowa rozegrała dwa trudne mecze ze światowymi gigantami, ale pokazała całkiem przyzwoitą grę i może śmiało dodać te mecze do swoich atutów.
"Tak, drużyna narodowa wciąż ma wiele błędów i wciąż jest nad czym pracować, ale ta drużyna ma charakter. Te pary z Anglią i Włochami pokazały, że jesteśmy w stanie grać z topowymi drużynami, ale jeszcze nie na skalę przemysłową. 1 punkt z tymi rywalami to dobry wynik. Mogło być dużo gorzej, mogło być lepiej. Szkoda, że Konoplya nie wykorzystał swojej szansy w końcówce meczu. Ale najważniejsze jest to, że drużyna zrobiła wszystko, co mogła. I jeśli spodziewaliście się jakiegoś cudu ze strony Ukrainy na San Siro, to się nie spodziewajcie. Cuda nie zdarzają się tak często na tym świecie, a my nie jesteśmy w filmie. Więc wszystko jest w porządku - pracujemy dalej. W kolejnych meczach będzie lepiej" - jest pewna Iryna Kozyupa z Ua.tribuna.com (13.09.23).
"Grałyśmyprzeciwko bardzo trudnym przeciwniczkom. Ale mecz z Anglią pokazał, że możemy grać z przeciwnikami na tym poziomie. W piłce nożnej nie chodzi o posiadanie piłki, ale o szanse i zdobywanie bramek. W każdym razie te dwa mecze były dla nas bardzo przydatne w kontekście przyszłości. Będziemy starannie przygotowywać się do kolejnych meczów", powiedział ukraiński menedżer w Suspilne TV (13.09.23).
Rebrov podkreśla, że jego drużynie zabrakło tylko jednego gola. I nie chodzi tylko o to, że Włosi na to nie pozwolili. Serhij Stanisławowycz zapewnia, że piłkarze reprezentacji starali się wywrzeć większą presję na przeciwniku, ale było to dla nich bardzo trudne, ponieważ dali z siebie wiele w meczu z Anglią zaledwie dwa dni temu.
Ostatecznie trener Ukrainy jest przekonany, że drużyna wciąż ma szansę na pomyślne zakwalifikowanie się do turnieju. "Do kolejnych dwóch meczów przygotujemy się bardzo poważnie" - zapewnia. Taka wiara w drużynę głównego trenera jest bardzo ważną cechą, która daje optymizm kibicom i wszystkim w zespole.
Z drugiej strony, prasa jest zaniepokojona potencjałem kadrowym Niebiesko-żółtych. Media są wdzięczne piłkarzom za poświęcenie, ale rozumieją, że nie zastąpi ono umiejętności, które są o rząd wielkości wyższe niż u Anglików czy Włochów.
"Moim zdaniem ostatnie wyniki reprezentacji Ukrainy, a także jej obecne miejsce w grupowym turnieju kwalifikacyjnym do Euro 2024, znacznie przewyższają obecny stan rzeczy w naszej piłce nożnej. Dzięki swoim umiejętnościom trenerskim sztab Serhija Rebrowa wydobył z naszego futbolu jeszcze więcej niż obecnie - zarówno pod względem organizacyjnym, jak i czysto wykonawczym. Wyniki kwalifikacji do europejskich pucharów mówią same za siebie...
Owszem, na turniejowym dystansie nie jesteśmy nawet blisko rywalizacji z reprezentacją Anglii, choć wywalczyliśmy z nią strategicznie ważny remis w bezpośrednim pojedynku. Ale z reprezentacją Włoch, nawet pomimo wtorkowej porażki, wydaje się, że wciąż możemy rywalizować.Ponieważ jednak w naszym przypadku każdy zakwalifikowany zawodnik w drużynie narodowej jest niezastąpiony, jej dalsze wyniki będą bezpośrednio zależeć od rzeczywistego stanu dosłownie każdego z nich w czasie meczów kwalifikacyjnych w październiku i listopadzie", analizuje znany dziennikarz Igor Linnik na swojej stronie na Facebooku (Dynamo.kiev.ua, 13.09.23).
"Jest tylkojedna recepta i nie jest ona oryginalna - im więcej zawodników reprezentacji narodowej ma stabilną praktykę gry na poważnym poziomie, stałą wysoką intensywność gry zespołowej i przeciwdziałanie szybkiej grze przeciwników w poważnych turniejach, tym mniej "podróbek" będzie w ogólnej grze takiejdrużyny.Czy to banalne? Oczywiście, że tak. Ale to jedynysposób" - zgadza się Pavel Bulakh, redaktor naczelny Footboom1.com (13.09.23 ).
Tak więc reprezentacja Ukrainy rozegra kolejne mecze kwalifikacyjne do Euro 2024 w przyszłym miesiącu, a tam drużyna Rebrowa ponownie zmierzy się z dwoma niezwykle ważnymi meczami z Macedonią Północną (14 października) i Maltą (17 października), w których nie mamy prawa popełnić błędu.
Po tych meczach ostatecznie okaże się, czy Niebiesko-żółci będą w stanie powalczyć o udział w Mistrzostwach Europy w finałowym meczu z Włochami, zaplanowanym na listopad. W międzyczasie sytuacja jest nadal w naszych rękach i jest to być może główny pozytywny wynik tej międzynarodowej przerwy.
"Drużyna młodzieżowa: równanie do seniorów
Nowo powołana młodzieżowa reprezentacja Ukrainy, prowadzona przez hiszpańskiego specjalistę Unaia Melgosa, również dodała pozytywnego impetu w tym tygodniu. Pomimo udanego występu na Euro 2023, w składzie pozostało tylko dziewięciu zawodników z kadry olimpijskiej. Zmienił się również trener - Rusłan Rotan został zastąpiony przez asystenta Serhija Rebrowa, z którym pracował przez długi czas na poziomie klubowym i krajowym.
Media przypominają, że był to jeden z warunków postawionych przez trenera głównego zespołu przy podpisywaniu kontraktu z UAF. Hiszpan będzie ściśle współpracował ze swoim szefem i zbuduje drużynę "młodzieżową" opartą na tej samej koncepcji, co pierwsza drużyna narodowa. Pomysł jest ciekawy, ale jak sprawdzi się w praktyce, okaże się dopiero w niedalekiej przyszłości.
"Cel tej polityki kadrowejjest jasny.Melgosa doskonale zdaje sobie sprawę z poglądów i wymagań Serhija Stanisławowycza dotyczących koncepcji drużyny i gry w piłkę nożną. Pomoże to w szkoleniu młodych ukraińskich piłkarzy zgodnie z wymaganiami i prośbami szefa głównej reprezentacji kraju. Jest jednak jedno zastrzeżenie. Jest mało prawdopodobne, aby hiszpański specjalista mógł obecnie pochwalić się doskonałą znajomością ukraińskiej piłki nożnej, nie mówiąc już o piłce młodzieżowej. Głównym pytaniem na dziś jest to, jak szybko i skutecznie Melgosa będzie w stanie zrozumieć i opanować tę wciąż nową dla niego dziedzinędziałalności" - ocenił know-how Bohdan Bilyi na stronie Bolel-ik.com.ua (13.09.23).
Właśnie temu poświęcony był towarzyski mecz młodzieżowej reprezentacji Ukrainy z rówieśnikami z Niemiec w przededniu rozpoczęcia kwalifikacji do Euro 2025. Nasza młodzież przegrała (0:2), ale dla sztabu trenerskiego był to nic innego jak sprawdzian sił i możliwości. Zapoznanie było szerokie - Melgosa dał szansę gry aż 22 zawodnikom. Pozostało odpowiednio wykorzystać potencjał widoczny w oficjalnym meczu z Irlandią Północną.
"Kwalifikacyjny sekstet pod literą 'F', w którym znalazła się Ukraina, obejmował również Anglię, Luksemburg, Irlandię Północną, Azerbejdżan i Serbię. I jakież było nasze zdziwienie, gdy w pierwszej rundzie mały reprezentant Wielkiej Brytanii sensacyjnie przegrał z drużyną z ostatniego koszyka podczas losowania (0:1). I to właśnie przeciwko drużynie Tommy'ego Wrighta przyszło nam rozpocząć nasze występy.
Przeciwnicy to znani mistrzowie głębokiej defensywy, ale była pewna nadzieja, że zbyt młoda obecnie drużyna Irlandii Północnej będzie chciała sprawdzić się przede wszystkim w akcjach zaczepnych. Ale ich trener był temu wyraźnie przeciwny, więc od pierwszych minut zobaczyliśmy przed sobą trzy ogniwa niezwykle silnej strony i natychmiast ugrzęźliśmy w próbach przedostania się pod bramkę przeciwnika" - relacjonuje Oleksandr Snitko ze Sport.ua (12.09.23).
Niemniej jednak sztab trenerski Melgosy poradził sobie z pierwszym wynikiem. Co więcej, brytyjska bariera została pokonana dzięki decyzjom trenerów. Reagowali oni na napiętą grę dość spokojnie, bez pochopnych zmian. A zmiany dokonywane były w odpowiednim momencie i przynosiły efekty. To właśnie dwaj "żartownisie" - Ilya Kvasnytsia i Ihor Krasnopir - wzięli udział w ataku na bramkę, który zakończył Vitaliy Roman.
"1-0 to bardzo trudny, ale ważny początek dla reprezentacji Ukrainy.Irlandia Północna przegrała po raz drugi w tych kwalifikacjach, podczas gdy reprezentacja Ukrainy zdobyła kluczowe 3 punkty do dalszej walki w trudnejgrupie", mówi korespondent Ua-football.com (12.09.23 ) Lyubomyr Sirskyi.
Kolejne mecze niebiesko-żółtych w eliminacjach Euro 2025 odbędą się za miesiąc - 12 października na wyjeździe z Luksemburgiem i 16 października u siebie z Anglią, które z powodu wojny odbędą się w Koszycach na Słowacji.
Maksymov w Dnipro-1
Na poziomie klubowym najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia była nominacja Jurija Maksymowa na stanowisko głównego trenera Dnipro, którego ostatnią pracą była praca z drużyną Zvyagel w drugiej lidze. Rozmowy na temat tego "transferu" trwały od dłuższego czasu, a potwierdził go sam specjalista, ale oficjalne przedstawienie nowego trenera odbyło się dopiero w czwartek, 14 września.
Umowa o pracę z trenerem i jego sztabem szkoleniowym, w skład którego weszli asystenci Serhii Revut i Mykola Ishchenko, a także trener bramkarzy Mykola Medin, została podpisana na dwa lata. Działacze Dnipro-1 nie ukrywają, że liczą na sukcesy związane z tą nominacją.
"Moim zadaniem jest trenowanie. Stworzyć nowy zespół. Dać niezbędny wynik - awansować do europejskich pucharów na koniec mistrzostw. To zadanie zostało mi powierzone przed podpisaniem kontraktu" - powiedział Maksymov portalowi Sport-express.ua (15.09.23).
Pierwszy naleśnik dla 54-letniego ukraińskiego specjalisty okazał się jednak nierówny - w 7. kolejce UPL Dnipro nie zdołało przełamać oporu Kolosa (1:1) i obecnie zajmuje 12. miejsce w tabeli. Prowadzi Szachtar, który przez prawie godzinę grał z przewagą liczebną, a pod koniec meczu przycisnął Obolon (1:0). A Dynamo zakończyło mecz z Vorsklą w poniedziałek, 18 września, pewnym zwycięstwem 2-0.
Orest LELEKA