Trener FC Kudrivka Serhii Datsenko opowiedział o swoich przenosinach do Dynama Kijów podczas kariery piłkarskiej.
- Zacząłeś grać w piłkę nożną w Czernihowie.
- Tak, byłem uczniem słynnej szkoły Yunist w Czernihowie. Potem przeniosłem się do Desny, gdy miałem 16-17 lat. Andrii Protsko był wtedy głównym trenerem drużyny z Czernihowa, a Żylin mu pomagał. Zaprosili mnie na spotkanie, po którym podpisałem swój pierwszy profesjonalny kontrakt.
- Grałeś w Desnie przez około dwa lata, a następnie przeniosłeś się do Dynama. Jak ci się to udało?
- Kiedy w grudniu skończyłem 18 lat, Wołodymyr Onyszczenko pogratulował mi urodzin na stadionie Dynama. W tamtym czasie był on trenerem drużyny rezerw zespołu z Kijowa. Wtedy ta drużyna, Dynamo-2, grała w pierwszej lidze.
W tym czasie byliśmy wielokrotnymi mistrzami pierwszej ligi, ale awans był niemożliwy, ponieważ główna drużyna Dynama była w najwyższej lidze, przepisy na to nie pozwalały.
Wrócę do rozmowy o Desnie. Dostałem się do drużyny z Czernihowa, potem zostałem powołany do reprezentacji U-18 na mecze kwalifikacyjne. Grałem w głównej drużynie, byłem napastnikiem. Zostałem zauważony i zaproszony do Dynama Kijów.
- Przeniosłeś się oczywiście do czołowego klubu na Ukrainie, a twoje zarobki stały się inne.
- Nie pamiętam, czy byłem bardzo zadowolony z pensji, ale pamiętam pierwsze spotkanie z Hryhorijem Surkisem. Zapytał mnie: "Czy chcesz grać dla Dynama?". To było moje marzenie z dzieciństwa, aby grać dla Dynama, śledziłem drużynę, byłem fanem, wielu zawodników grało w reprezentacji, potem widziałem wielu z nich, kiedy grałem dla Dynamo-2, więc oczywiście powiedziałem Surkisowi, że chcę tu grać.
Nie myślałem wtedy o pieniądzach. Oczywiście pieniądze są ważne, ale w tamtym czasie nie były dla mnie na pierwszym miejscu. Bez względu na to, ile masz lat i gdzie grasz, zawsze musisz myśleć o tym, by iść do przodu, rozwijać się, myśleć o tym, czy będziesz grał lepiej. Jeśli postawisz sobie za cel zarabianie więcej, nie zawsze będzie to właściwy wybór.
W tamtym czasie Dynamo było dla mnie o dwa, a nawet trzy kroki do przodu. Mówiąc prościej, niezależnie od tego, jakie pieniądze by mi wtedy zaoferowano, grałbym za nie.
- W Dynamo-2 grało wielu utalentowanych zawodników. Kogo zapamiętałeś najbardziej?
- Powiem o tych, których pamiętam najbardziej. Są to Bohdan Yesyp, Valentyn Slyusar, Oleh Venglynskyi i Taras Lutsenko.
Andriy Gusin? Kiedy przyszedłem, był wypożyczony do CSKA Kijów. Grał tam na pozycji środkowego napastnika, a kiedy wrócił Valerii Lobanovskyi, zmienił go w niesamowitego środkowego pomocnika.
Był też Alexander Sobkovich i wielu innych utalentowanych chłopaków. Nie mogę wymienić ich wszystkich, nie chcę nikogo urazić, ale wszyscy zawodnicy, którzy grali w Dynamo-2, dołączyli później do głównego składu Dynama, podczas gdy inni zostali wypożyczeni lub podpisali pełne kontrakty z klubami z najwyższej półki.
- Trzeba jednak zrozumieć, że wielu zawodników nie rozwinęło się z różnych powodów. Na przykład Siergiej Bogatyriew był bardzo utalentowanym piłkarzem, ale przedwcześnie zakończył karierę z powodu kontuzji.
- Tak, Bogatyriew miał talent. Kontuzje w piłce nożnej mają pewien wpływ na karierę. Na przykład Andriy Yarmolenko jest bardzo utalentowanym, silnym piłkarzem i swoją grą udowodnił, że jest topowym zawodnikiem. Były momenty w jego karierze, kiedy był kontuzjowany, ale Dynamo wierzyło w niego i dało mu szansę, którą wykorzystał. To dużo pracy zarówno dla niego, jak i trenerów. Trzeba patrzeć na młodych zawodników i dawać im szansę.
Wracając do Bohatyreva, pamiętam go, miał taką samą kontuzję jak ja. Łobanowski również miał wobec mnie plany, ale doznałem bardzo paskudnej kontuzji - naderwania mięśnia czworogłowego i długo dochodziłem do siebie. Kiedy młody piłkarz dostaje czas, to jest go bardzo mało.
Nie miałem tego czasu, więc musiałem od razu pokazać, co potrafię, ale kontuzjowany zawodnik nie może pokazać wszystkiego, co potrafi.
- Czy opieka medyczna była inna?
- Powiem, że medycyna w Dynamie była na najwyższym poziomie, ponieważ drużyna ciągle grała w Lidze Mistrzów. Baza była nowa, lekarze bardzo profesjonalni. Legendarny lekarz Volodymyr Malyuta postawił mnie na nogi. Po tej kontuzji myślałem, że mogę zakończyć karierę. Nie byłem nawet w stanie biegać na pełnych obrotach.
Miałem nieprzyjemne odczucia podczas treningów. W miejscu naderwania powstała blizna, ale Małyuta pomógł mi wrócić do zdrowia i kontynuować grę w piłkę nożną. Malyuta pomogła wielu zawodnikom stanąć na nogi.
- Czy kiedykolwiek spotkałeś legendarnego Viktora Leonenko w Dynamie?
- Oczywiście, że tak. Zawsze był wesoły - na boisku, poza nim i w telewizji. Zawsze miał i ma własne zdanie, które wyraża.
Viktor był bardzo silnym piłkarzem. Nie trzeba daleko szukać, aby zobaczyć jego mecz ze Spartakiem Moskwa (3-2) w Lidze Mistrzów, w którym strzelił dwa gole. W tamtym czasie był numerem jeden.
- Kilka razy wspomniałeś nazwisko legendarnego Valerii Lobanovskyi. Czy kiedykolwiek z nim rozmawiałeś?
- Miałem jedną lub dwie rozmowy z Walerijem Wasylowyczem. W tym czasie Dynamo rozgrywało zimowy turniej między sobą - utworzyli pierwszą i drugą drużynę. Wróciłem z wypożyczenia do Kryvbasu i odbyliśmy krótką rozmowę. Zapytał mnie, czy jestem gotowy do pracy i czy mam jakieś chęci. Nie było mowy o odpowiedzi innej niż ta, że chcę i zrobię wszystko.
- Potem przeniosłeś się do Metalurha Donieck. Domyślam się, że zaprosił cię Onishchenko, który znał cię z Dynama-2.
- Tak, zaprosił. Grałem w Dynamie 2 przez około półtora roku, rozegrałem nawet jeden mecz w pierwszej drużynie Dynama, kiedy trenerem był Jozsef Szabo. Lobanovskyi był jeszcze za granicą. Wystąpiłem w pierwszej drużynie razem z Olehem Luzhnyi, Viktorem Leonenko, Serhii Shmatovalenko i innymi.
Vitalii Kosovskyi doznał kontuzji i zostałem powołany do Dynama, by grać na lewej flance środka pola. Potem pojechałem z Dynamem-2 na Zakarpacie i tam doznałem zerwania więzadeł w kostce i byłem wyłączony z gry przez około miesiąc. To była niefortunna kontuzja, która uniemożliwiła mi zdobycie podstawy.
- Potem przeniosłeś się do Doniecka.
- Volodymyr Ivanovych Onyshchenko otrzymał ofertę z Metalurha Donieck, który awansował z pierwszej ligi do najwyższej klasy rozgrywkowej, a kilku zawodników, w tym ja, poszło oglądać. W rezultacie zostałem i podpisałem roczną umowę wypożyczenia.
Z drużyny z Doniecka trafiłem do młodzieżowej reprezentacji Ukrainy, którą wówczas trenował Wiktor Kołotow.
- Następnym przystankiem był Kryvbas.
- Wróciłem do Dynama i otrzymałem ofertę z Kryvbasu. Zapytano mnie, czy się zgadzam. Odpowiedziałem, że się zgadzam, że chcę spróbować, a Kryvbas i ja zostaliśmy brązowymi medalistami mistrzostw Ukrainy. Głównym trenerem był Oleh Taran, a jego asystentem Gennadiy Lytovchenko.
- W tamtym czasie w Krzywym Rogu był boom na piłkę nożną.
- Myślę, że coś podobnego wydarzy się teraz w Krzywym Rogu. "Kryvbas to bardzo dobra i obiecująca drużyna. Powiem, że stracili dużo czasu, gdy nie grali wśród profesjonalistów, mieli kilka momentów i kilka powodów, ale teraz widzimy formację klubu i drużyny. Ta drużyna powinna grać w UPL.
- Potem była Rosja. Czy to również było wypożyczenie?
- Nie. Wróciłem z Kryvbasu do Dynama, kiedy Łobanowski prowadził już drużynę z Kijowa, ale doznałem niefortunnej kontuzji. Zostałem tam przez sześć miesięcy, po czym otrzymałem dwie oferty po powrocie do zdrowia. Pierwsza była z Torpedo Moskwa, a druga z Rostsilmash z Rostowa nad Donem.
Ostatecznie uzgodniliśmy sześciomiesięczny leasing z Rostselmash. W tamtym czasie również wybrałem ten klub i nie żałuję, że grałem w tej drużynie.
- Grało tam wtedy wielu Ukraińców.
- Tak, było. Ilya Blyznyuk był bramkarzem, byli też Volodymyr Mykytyn, Yurii Maksymov, Vladyslav Prudius, Volodymyr Savchenko, Anatolii Bezsmertnyi, z którym grałem w Dynamo-2 na prawym skrzydle.
Grałem tam przez sześć miesięcy, po czym kluby uzgodniły, że Dynamo pozwoli mi odejść. To był mój pierwszy pełny kontrakt po kijowskim klubie.
- Zakończyłeś karierę na Ukrainie.
- Spędziłem pięć lat w Rostselmash, a następnie rok w Tereku, choć prawie tam nie grałem. Miałem kontuzję dolnej części pleców, która mi przeszkadzała.
Po nieudanych próbach pozostania w Zoryi i CSKA Kijów, wróciłem do Desny. Rozmawialiśmy z prezesem klubu i burmistrzem Czernihowa. Uzgodniliśmy prawie wszystko, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Nie pamiętam już szczegółów tamtej sytuacji. Był mały konflikt z głównym trenerem Desny Ołeksandrem Tomachem, nie rozumieliśmy się i okazało się, że nie zostałem, choć bardzo chciałem zakończyć karierę w tym klubie.
Potem grałem na poziomie amatorskim, to były mistrzostwa regionu, to były mistrzostwa wśród amatorów. W tym czasie moją drużyną był Avangard z Koryukivki.
Pavlo Klymenko