Trener Polesia Volodymyr Knysh wypowiedział się na temat Serhija Sukhanova, strzelca zwycięskiej bramki w meczu 1/8 finału Pucharu Ukrainy pomiędzy Obolonem a Dynamem (1-0), z którym pracował w Naftogaz-Ukrnafta.
- Czy widziałeś, jak twój były zawodnik Serhii Sukhanov wyeliminował Dynamo z Pucharu? Jak możesz to skomentować?
- Tak, widziałem. Strzelił dobrze, bardzo dobrze: zarówno celnie, jak i zza łuku. To był wspaniały gol.
- Kiedyś powiedziałeś, że dosłownie zabrałeś go z Naftovyk-Ukrnafta z jego pracy jako elektryk. Czy możesz opowiedzieć nam więcej o tej historii?
- To była historia, która wydarzyła się, gdy Naftovik miał już problemy finansowe. Wcześniej Naftovik miał bardziej doświadczonych zawodników, którzy odchodzili za dobrymi pensjami. Ale w czasie, gdy pracowałem, były już trudności, a doświadczeni zawodnicy wybierali już inne kluby.
[Musiałem zwrócić uwagę na młodzież. Przeszła ich spora grupa. Otyrka to małe miasto, mieszka tam 30-40 tysięcy ludzi, a w pierwszej lidze mieliśmy pięciu zawodników z Otyrki. Wszyscy młodzi: Vasyliev, Sukhanov, Antyukh, Lapin. Ci zawodnicy grali całkiem nieźle. W tamtym czasie naszym zadaniem było nie spaść z pierwszej ligi - i nie spadliśmy. Ale potem skończyły się pieniądze i drużyna została rozwiązana. Ale przyszli bardzo dobrzy ludzie.
Suchanow rzeczywiście pracował już wtedy na Ukrnafcie jako elektryk. Został oprowadzony przez miejscowego trenera, a chłopaki również go polecili. Obserwowaliśmy go - był naprawdę dobrym piłkarzem. To tylko kwestia tego, że jest elektrykiem - po prostu mu się to przytrafiło. Ale grał w piłkę w dobrych szkołach - był w strukturach Dynama, studiował gdzie indziej w dobrych akademiach. W tamtym czasie nie miał nic - był jeszcze młody, nigdzie się nie zaczepił. Ale odnalazł się w swojej macierzystej drużynie i grał u nas bardzo dobrze. Widać było jego potencjał.
- Co było w nim takiego, co przykuło twoją uwagę i sprawiło, że chciałeś go sprowadzić do swojego zespołu?
- Po pierwsze, jest facetem z charakterem. Po drugie, ma wystarczającą szybkość, dobry strzał i zawsze daje z siebie 100% na boisku, a czasem nawet więcej. Jest emocjonalnym facetem, że tak powiem. Kiedy był młodszy, to nawet trochę przeszkadzało mu w grze, bo potrafił zrobić przewrotkę, kiedy nie powinien, opuścić boisko pod wpływem emocji. Teraz jest o wiele bardziej doświadczony i nie popełnia takich błędów. Ale wtedy wciąż miał potencjał, było jasne, że może grać w Major League. To było jasne nawet wtedy.
A te wszystkie żarty z prądem, jak czegoś zabrakło w naszym hotelu czy gdzie indziej - to nic. "Senia!", a Sierioża szedł i to naprawiał. Więc to wszystko prawda.
- Więc jego doświadczenie jako elektryka przydało się również w późniejszym życiu piłkarskim, prawda?
- Oczywiście, oczywiście i to nie raz. Zawsze, gdy coś działo się z oświetleniem, był bardzo pomocny.