Artem Kichak: "W momencie strzału Sukhanova pomyślałem, że Sergey ma ostatnią szansę w meczu z Dynamem - chcieli go zastąpić".

Bramkarz Brewers Artem Kichak stał się jednym z autorów sensacyjnego zwycięstwa Obolonu nad Dynamem Kijów. 34-letni bramkarz zagrał na zero w ważnym meczu, wykonując kilka niesamowitych ratunków w końcówce spotkania.

Artem Kichak. Zdjęcie: fc.obolon.ua

- Artem, gratuluję zwycięstwa w meczu pucharowym. Od 2010 roku Obolon nie wygrał z Dynamem w oficjalnych meczach. Jaka jest cena tego zwycięstwa?

- Cena jest duża. Przeszliśmy do historii pokonując Dynamo. I zakwalifikowaliśmy się do ćwierćfinału, gdzie nigdy wcześniej nie byliśmy. Dlatego cena zwycięstwa jest bardzo wysoka.

- Oceniając protokół meczowy, widzieliśmy dużą rotację w wyjściowym składzie Obolona w porównaniu do meczu w mistrzostwach. Nie było wiadomo, czego spodziewać się po waszej drużynie...

- Tak, sztab trenerski dokonał rotacji. Już w piątek wyjeżdżamy do Użgorodu. Nie da się rozegrać wszystkich meczów jednym składem. Każdy stara się na treningach, każdy daje z siebie wszystko. I wszyscy widzieli, że chłopaki wykorzystali swoją szansę.

- W jakim elemencie gry Obolon przewyższał Dynamo?

- Na pewno w chęci. Wszyscy znają umiejętności zawodników Dynama. Klasa nie zawsze pozwala wygrywać na boisku. Przed gwizdkiem rozpoczynającym mecz zebraliśmy się w kole na boisku i powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia. Gramy dla siebie, nawet gdy popełniamy błędy.

- Co pomyślałeś, gdy Sergei Sukhanov strzelił gola?

- Wcześniej widziałem, że chcieli go zmienić. W momencie strzału pomyślałem, że Sergey ma ostatnią szansę w meczu. Musiał trafić do bramki, co mu się udało. Dobra robota!

- W końcówce meczu Dynamo mocno przycisnęło Obolon i stworzyło kilka groźnych sytuacji pod waszą bramką. Jak wybroniłeś wybicie piłki z linii bramkowej?

- To zwykła bramkarska robota. Trzeba było zająć właściwą pozycję. Szczerze mówiąc, piłka mogła wpaść do bramki. Ale udało mi się ją wybić.

- Co najciekawszego wydarzyło się w szatni Obolonu po końcowym gwizdku?

- Były zwycięskie emocje. Prezes klubu przyszedł i pogratulował chłopakom. Premie? Myślę, że będą. Weekendów nie będzie.

- Z kim chciałbyś się zmierzyć w ćwierćfinale Pucharu Ukrainy?

- Nie obchodzi mnie z kim zagram. Jeśli mi zaufają, zagram na odpowiednim poziomie. A kto zagra w bramce Obolona w Użgorodzie - o tym zadecyduje nasz trener. Ja zawsze jestem gotowy.

Komentarz