Znany dziennikarz Mykola Nesenyuk skomentował ostatnie mecze ukraińskiego kalendarza piłkarskiego na swojej stronie na Facebooku.
Za każdym razem, gdy zawodnicy i trenerzy ukraińskich drużyn piłkarskich narzekają na zmęczenie, które uniemożliwiło im prawidłową grę trzeciego lub czwartego dnia po poprzednim meczu, myślę o zawodnikach i trenerach zagranicznych drużyn, którzy stale rozgrywają oficjalne mecze dwa lub trzy razy w tygodniu i nigdy na to nie narzekają. Co ciekawe, ukraińscy piłkarze, którzy grają w mistrzostwach Anglii, Francji, Włoch, Hiszpanii, Belgii i innych krajów, również nie przepracowują się tam z jakiegoś powodu.
W czym tkwi problem? Czy piłkarze i trenerzy z naszych mistrzostw, dajmy na to, są nieszczerzy, gdy tłumaczą swoje słabe wyniki zmęczeniem? Oczywiście, że tak, bo kto nie chciałby dać dodatkowej wymówki szefowi, który jest niezadowolony z wyniku? Ale to nie jest takie proste. Przecież skargi na "zmęczenie" słyszałem od naszych trenerów i zawodników jeszcze w tych odległych latach, gdy obecni mistrzowie poliuretanowej piłki jeszcze się nie narodzili, a także od rodziców wielu z nich. I dopiero niedawno sformułowałem przyczynę tego zjawiska, którą wam przedstawię.
Na początek posłuchajcie słów naszych piłkarzy, trenerów, komentatorów i obserwatorów. Mówiąc o piłce nożnej, używają zwrotów "walczyć o piłkę", "wygrywać pojedynki główkowe", "nie poddawać się w walce" i tak dalej w nieskończoność. To jest powód ich zmęczenia. Bo w tych samych mistrzostwach Anglii czy Hiszpanii piłkarze grają (!!!) piłką, a w naszych mistrzostwach o tę piłkę "walczą". I to nie tylko w mistrzostwach kraju. Nasi piłkarze zaczynają walczyć od najmłodszych lat, wygrywając lub nie w rozgrywkach dziecięcych i młodzieżowych. W rzeczywistości są bardzo dobrzy w grze w piłkę nożną, mają odpowiednie naturalne umiejętności i zdolności techniczne. Ale na boisku nie wymaga się od nich gry, ale walki! Jeśli nie walczysz, jeśli nie wpadniesz na przeciwnika biegiem, jeśli go nie potkniesz, jeśli nie złapiesz go rękami, jeśli nie nadepniesz mu na stopy kolcami, ktoś inny będzie walczył zamiast ciebie! Na tym polega cały sekret! Bieganie i zapasy, które są nieodłącznym elementem naszej wersji futbolu, wymagają znacznie więcej energii niż gra w piłkę. Dlatego nasi zawodnicy nie potrzebują dwóch dni na regenerację, jak ich zagraniczni koledzy.
Co ciekawe, w zasadzie nie da się naprawić tej sytuacji. Bo nie tylko trenerzy dzisiejszych piłkarzy, ale też trenerzy tych trenerów, a jeszcze wcześniej trenerzy trenerów dzisiejszych trenerów, nie grali w piłkę, tylko walczyli. U nas zawsze tak było! Bo nasi piłkarze nigdy, ani sto lat temu, gdy władza komunistyczna tworzyła "pokazowe drużyny mistrzów", ani teraz, gdy te drużyny nazywają się "zawodowymi klubami piłkarskimi", nie grali dla widzów, nie tworzyli widowiska. Ich sukces, a co za tym idzie pieniądze i wszystko inne, zależało wyłącznie od wyniku, o który od stu lat walczą między sobą zamiast grać w piłkę. A nieliczne wyjątki w postaci szczególnie utalentowanych piłkarzy, którzy byli u nas w różnych okresach i próbowali grać w piłkę, tylko potwierdzają tę regułę.
Mykola Neseniuk
только в начале 60-х и только в исполнении бразильцев.
Это было возможно за счёт громадного технического превосходства
над европейцами. Ответом Европы было такое ужесотчение "игры",
что пришлось вводить удаления, карточки и позволять замены. На
очередном ЧМ Пеле сломали в первой же игре. А вообще, футбол
можно определить как командную игру с мячом в условиях
противодействия команды соперника. Поэтому борьба неизбежна,
как и столкновения и травмы. Выигрывает тот, кто быстрее, ловчее
и СИЛЬНЕЕ. А есть ещё организация "игры", тактика и Бог знает
сколько ещё составляющих успеха.