Trener Manchesteru City Pep Guardiola zaprzeczył sugestiom, że trener Arsenalu Mikel Arteta jest jego mini kopią.
"Nie, w żaden sposób. Ubieram się lepiej. Jestem bardziej elegancki. Moja żona zawsze daje mi idealne stroje. Nie widzę u niego żadnych cech charakterystycznych dla mnie. Jego ojciec i matka są inni. Cały sukces Mikela należy do niego i jego ludzi w Arsenalu. To wszystko ich zasługa, nie moja.
Ludzie myślą, że wiele się ode mnie nauczył, ale ja też wiele się od niego nauczyłem. Zazwyczaj nie bronię swoich kolegów, ponieważ każdy może bronić siebie. Wszyscy się szanujemy, ale nie jesteśmy przyjaciółmi.
Mikel jest jednak wyjątkiem, jest zupełnie inny. Pracowaliśmy razem przez dwa lub trzy lata z wielkim sukcesem. Wiele razy mówiłem, że wiele się od niego nauczyłem. I byłem przekonany, że będzie odpowiednim człowiekiem dla Arsenalu, ponieważ znałem go w City, sposób, w jaki komunikował się z zawodnikami, jego pomysły. Byłem o tym przekonany.
On jest dowodem na to, że kiedy klub w coś wierzy, kiedy zarząd i dyrektor sportowy decydują, jak chcą grać i utrzymują trenera, aby grał w ten sposób i podpisują odpowiednich zawodników, to działa. Czasami widać to od razu, a czasami potrzeba czasu.
Dzieje się tak, gdy ludzie nad tobą naprawdę w ciebie wierzą, mają cierpliwość i patrzą na treningi i rozwój sytuacji, a nie tylko polegają na wynikach.
Jeśli kluby patrzą tylko na wyniki, to jest to pierwszy krok do upadku. Trzeba polegać na tym, co robi menedżer, a nie na wynikach. Wyniki zawsze będą konsekwencją.
"Arsenal mu zaufał i są tego efekty. W końcu mają menedżera od lat. On zna klub. Kocha ten klub. Nie można zrobić nic lepszego" - powiedział Guardiola.