Były zawodnik reprezentacji Ukrainy Oleh Shelayev podzielił się swoimi oczekiwaniami wobec jutrzejszej konfrontacji naszej drużyny z Maltą w kwalifikacjach do Euro 2024.
- Na konferencji prasowej po poprzednim meczu z Macedonią Północną trener reprezentacji Ukrainy Serhij Rebrow powiedział, że w składzie, który wystąpi przeciwko Maltańczykom, będą rotacje. Moim zdaniem zmiany nie będą duże, maksymalnie na dwóch pozycjach. Sztab trenerski może powierzyć miejsce na boisku Jaremczukowi i Karawajewowi zamiast odpowiednio Dowbykowi i Zubkowowi.
- Myślicie, że w ten sposób Rebrov podziękuje Karavaevowi za cudownego gola, który przypieczętował zwycięstwo nad Macedończykami Północnymi?
- Nie, raczej Rebrov da szansę Karavaevowi, ponieważ w jutrzejszym meczu możemy przewidzieć przewagę gry gości, a gdy obrona przeciwnika jest pełna, gracz Dynama Kijów jest bardziej skuteczny niż Zubkov, który potrzebuje przestrzeni.
- Swoją drogą, czy w meczu z Bałkanami w Pradze spodziewałeś się takiego wyjściowego składu po Rebrowie?
- Tak. Sternik podjął już decyzję o podstawowym składzie, który liczy 15-16 zawodników i nie jest trudno określić, którzy z nich wyjdą na boisko po gwizdku sędziego.
- Czy nasza strona zasłużyła na wygraną w Pradze?
- Konfrontacja w stolicy Czech miała równe szanse na zwycięstwo dla obu drużyn. Lepszą realizację założeń mieli jednak Ukraińcy. Chociaż trzeba powiedzieć, że w tych kilku epizodach, w których trudniej było nie strzelić gola, przeciwnicy nie imponowali umiejętnościami wykonawczymi. Mówię przede wszystkim o naszym Mudryku.
- A kto Pana zdaniem był najlepszym zawodnikiem meczu?
- Wymieniłbym naszego bramkarza Trubina, który w kilku momentach był w najlepszej dyspozycji.
- W jutrzejszym meczu z Maltą większość ekspertów uważa Ukraińców za faworytów. A gdzie możemy spodziewać się zagrożenia ze strony gospodarzy?
- Będą szukać swoich szans grając na standardowych pozycjach. Dlatego musimy być czujni. Dla mnie najważniejsze jest, aby nie lekceważyć przeciwnika. Bardzo dobrze byłoby strzelić szybko bramkę, a jeszcze lepiej dwie. Wtedy możliwe byłoby usunięcie z agendy kwestii zwycięzcy już w pierwszej tercji. Nasi chłopcy muszą zdawać sobie sprawę, że bez jutrzejszego zwycięstwa trzy punkty zdobyte w ostatnią sobotę w Pradze będą bezwartościowe. Dlatego nastrój powinien być maksymalny. A bardziej zrównoważony skład, obecność liderów w każdym ogniwie powinna być kluczem do sukcesu na Malcie.