Pomocnik Realu Madryt Jude Bellingham zaskoczył nas nazwiskami swoich piłkarskich idoli.
"Podziwiałem zawodników Birmingham, drużyny, która wygrała Puchar Ligi na Wembley (2-1 z Arsenalem w 2011 roku - red.). Moimi bohaterami byli Seb Larsson, Craig Gardner i Lee Boyer.
Mój ojciec był ważną osobą w moim zanurzeniu się w futbolu. Później patrzyłem na Wayne'a Rooneya i Stevena Gerrarda, po prostu dlatego, że grali w Anglii. A kiedy stajesz się starszy, zaczynasz oglądać piłkę nożną. Mój tata miał nieoryginalną koszulkę Zidane'a, którą kupił na plaży. Nosił ją wszędzie, najczęściej w domu. Pewnego dnia zapytałem go: "Swoją drogą, kim jest ten gość?". Odpowiedział: "Sprawdź na YouTube kim on jest". Prawdopodobnie od tamtej pory nie przestałem.
Chciałem być jak Zidane. Miałem szczęście spotkać go podczas finału Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Liverpoolem. Wyglądałem jak dziecko z szeroko otwartymi oczami. Według chłopaków, którzy grali tutaj pod jego wodzą, był świetnym trenerem. To jest równie ważne" - powiedział Bellingham cytowany przez L'Equipe.