Były kapitan Dynama, Serhiy Sydorchuk, skomentował rezygnację Mircei Lucescu.
"Od kilku dni jestem w osłupieniu po wiadomości, że Mircea Lucescu zrezygnował z funkcji trenera Dynama. Zbierałem myśli, by publicznie podziękować Mircei. Nie mogłem tego nie zrobić, ponieważ jest on dla mnie i mojej rodziny ważną osobą. Więcej niż trenerem.
Otworzył przede mną nowe spojrzenie na futbol, nauczył dostrzegać szczegóły, o których wcześniej nie myślałem i sprawił, że zacząłem myśleć o życiu po zakończeniu kariery. Pokazał mi swoim przykładem, jak kochać to, co się robi. Nie wyobrażam sobie, żeby nie grał w piłkę, bo to jest jego życie. Kto inny siedziałby i oglądał mecze, szukając swoich błędów. Tak, to jest osoba, która zawsze szuka błędów w sobie, a nie w innych. Wielu ludziom bardzo tego brakuje.
Nigdy nie zapomnę, jak Mister spotkał się z moją rodziną w Bukareszcie, kiedy potrzebowaliśmy schronienia po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę. On i jego żona byli dla nas bardzo mili, widywaliśmy się prawie codziennie, rozmawialiśmy - to było dla nas bardzo ważne i cenne. Mówią, że w ciemnych czasach można zobaczyć jasnych ludzi. Jeśli chodzi o Mirceę, to było dokładnie tak. Kiedy był w szpitalu, oczywiście byłem przy nim.
Jestem pewien, że Mircea zasłużył na to, by zakończyć karierę w ukraińskim futbolu w bardziej optymistycznym tonie, jako mistrz i z pucharem w rękach. Ale takie jest życie, taka jest piłka nożna. On wie, co robi i w jakim czasie. Szkoda, że wiele osób nie rozumie jego filozofii i podejścia. Prosiłbym o powstrzymanie się od negatywnych komentarzy, jeśli ktoś ma ochotę je pisać.
Jest to post wyrażający mój wielki szacunek i wdzięczność. Dziękuję za wszystko" - napisał Sydorchuk na swoim profilu na Instagramie.